Przestarzałe przepisy prawa pracy
W polskim Kodeksie Pracy zmianie powinno ulec wiele przepisów. To akt prawny, pamiętający jeszcze czasy PRL. Co prawda był wielokrotnie nowelizowany, ale zdaniem ekspertów już zupełnie nie przystaje do naszych czasów.
2015-06-02, 17:15
Posłuchaj
– To akt prawny stworzony dla robotnika przemysłowego, który w latach 70. ubiegłego wieku budował dziesiątą gospodarkę świata – mówi Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl
Prawo nie nadąża za gospodarką i dlatego zmiany są konieczne.
W stronę liberalizacji
– Powinniśmy iść w kierunku pewnej liberalizacji Kodeksu Pracy – przekonuje Paweł Majtkowski, główny analityk Centrum Finansów Aviva.
Jest zdaniem trzeba stwarzać porozumienie między pokoleniami.
– To problem, który obserwujemy w całej Europie – młodzi nie mają żadnej pewności pracy, a starsi mają jej zbyt wiele. Powinniśmy umówić się miedzy pokoleniami, tak, żeby starsi trochę tej pewności oddali, a młodzi trochę zyskali – zastanawia się Paweł Majtkowski.
Pomysłów nie brakuje – np. takich, by w kodeksie pojawiły się nowe formy umowy o pracę, zamiast nadużywanych dziś „śmieciówek”.
– Dobrze, gdyby były stopniowalne, np. młody człowiek, który jest elastyczny na rynku pracy, bez dużego doświadczenia, teoretycznie mógłby pracować w zupełnie innej formie niż osoba, która ma 30- letnie doświadczenie i brakuje jej 10 czy 20 lat do emerytury – komentuje Łukasz Piechowiak. – Takie uelastycznienie byłoby bardzo wskazane.
W jego opinii bardzo wskazane byłoby również stworzenie umowy dla młodych pracowników, z długim okresem próbnym, z ograniczoną formą przyznanego urlopu.
Złoty środek
– Gdy obserwuję rynek pracy we Włoszech, czy we Francji, w krajach, w których ma miejsce faktycznie dożywotnie zatrudnienie, widać, że jest to ze szkodą dla tamtejszej gospodarki – tłumaczy Roland Paszkiewicz, z Centralnego Domu Maklerskiego PKO SA.
I dodaje: – Jak obserwuję „dziką amerykankę”, gdzie można człowieka wyrzuć właściwie z dnia na dzień bez podania przyczyny, to też jest źle. Gdzieś trzeba ten kompromis znaleźć, taki, który ważyłby interes gospodarczy i interes przedsiębiorstwa z interesem pracowników. Dziś człowiekowi spod Białegostoku łatwiej jest pojechać do pracy do Londynu i tam jest mobilny, niż do Warszawy. To pokazuje skalę problemu, który jest przed ustawodawcami – dopowiada Paszkiewicz.
Najpierw jednak trzeba ustalić, jaki jest model docelowy.
Dominik Olędzki, gra