Placówki polskiej służby zdrowia dziurawe jak sito: winne wyciekom wielkiej ilości poufnych danych pacjentów
Ponad 1/4 wszystkich wycieków poufnych danych w ostatnim roku miało swoje źródło w placówkach sektora ochrony zdrowia. Eksperci alarmują, że w ostatnich latach liczba tzw. leaków w sektorze medycznym podwoiła się.
2015-07-08, 20:35
Posłuchaj
Już ponad jedna czwarta wszystkich wycieków pochodzi z placówek medycznych, a to oznacza, że służba zdrowia nie za bardzo koncentruje się na tym, żeby dane poufne odpowiednio zabezpieczać i je chronić – przekonuje Tomasz Szymanowski, ekspert HSM Polska. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Dodaj do playlisty
Dwa lata temu, w 2013 roku było ich zaledwie 7,6 proc., z kolei w ubiegłym roku (2014), już ponad jedna czwarta wszystkich wycieków pochodziła z placówek medycznych – tak wynika z danych zebranych przez HSM POLSKA.
– Służba zdrowia nie za bardzo koncentruje się na tym, żeby dane poufne odpowiednio zabezpieczać i je chronić – przekonuje Tomasz Szymanowski, ekspert HSM Polska. Jak dodaje - pracownicy podmiotów z branży medycznej często nie do końca zdają sobie sprawę z wagi danych do jakich mają w swojej pracy dostęp.
– Wystarczy, że ktoś nie wyloguje się z systemu i odejdzie na chwilę od stanowiska pracy i może to skutkować wyciekiem poufnych danych pacjentów czy wrażliwych informacji o danej placówce – podkreśla ekspert.
Wśród wyciekających danych pacjentów, znajduje się tam wiele wrażliwych - takich jak np. PESEL, NIP, historia choroby, ubezpieczenie, adres zameldowania, ale także dane z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. – Gdyby te informacje wpadły w niepowołane ręce, mogłoby się to nie najlepiej skończyć – ostrzega ekspert.
REKLAMA
Według zapowiedzi, do 2017 roku nowoczesne systemy informatyczny mają zastąpić papierową dokumentację medyczną. Dla wielu organizacji będzie to ogromne wyzwanie. Będą musiały w odpowiedni sposób chronić dane pacjentów, co dziś, niestety. nie do końca się udaje.
Dominik Olędzki
REKLAMA