Imigranci nie będą konkurencją dla polskich pracowników

Jeśli Polska otworzy się na imigrantów – to jedyną drogą do ich asymilacji będzie znalezienie atrakcyjnej pracy. A tej wcale u nas nie brakuje. Dlatego warto zachęcać przybyszów, by właśnie u nas chcieli się zatrzymać na dłużej.

2015-09-17, 17:50

Imigranci nie będą konkurencją dla polskich pracowników
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Nasza gospodarka i budżet odniosą korzyści z przyjęcia 12 tysięcy imigrantów – uważa Tomasz Hanczarek, prezes Work Service. (Justyna Golonki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Od początku roku do Europy przybyło już około 500 tysięcy uchodźców. 12 tysięcy z nich ma, według Komisji Europejskiej, trafić do Polski. Kraje Europy Środkowej i Wschodniej niechętnie odnoszą się do propozycji przyjęcia przez nie wyznaczonej liczby uchodźców.

 Europejski rynek pracy potrzebuje pracowników

 – Jeżeli ci imigranci nie dostaną pracy, to za jakiś czas, nie asymilując się w społeczeństwie, będą olbrzymim problemem dla Europy. Natomiast Europa w tej chwili cierpi na brak pracowników i naprawdę jest olbrzymia potrzeba pracowników z Polski. Europa i Polska mogą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze pomóc ludziom, bo jest tam strasznie, a po drugie: jeżeli my ich wykorzystamy do pracy i oni będą bezpieczni i będą z nami budować Europę – to bardzo się przydadzą – mówi Tomasz Hanczarek, prezes Work Service S.A.

Polski rynek także

Zgadza się z tym Monika Zaręba z Pracodawców RP i jak mówi napływ uchodźców nie wpłynie na pogorszenie sytuacji Polaków poszukujących pracy.

– Nie bałabym się absolutnie tego, że nagle napływ obcokrajowców spowoduje to, że my zaczniemy tracić pracę, bo wyprą nas cudzoziemcy. Imigranci zarobkowi zazwyczaj wypełniają nisze, której my po pierwsze nie chcemy wypełniać ponieważ są to prace zbyt nisko płatne, nieatrakcyjne – mówi ekspertka.

I liczba takich miejsc pracy, o które Polacy zwyczajnie się nie ubiegają rośnie – dodaje Tomasz Hanczarek.

– Są wakaty, których Polacy nie podejmują, bo nie chcą, bo są za małe płace, bo żądamy podwyżek. I co więcej te podwyżki dostajemy. To przede wszystkim szeroko podjęta produkcja. Oczywiście cały rodzaj przetwórstwa rolnego i rolnictwo. Tutaj rąk do pracy dramatycznie brakuje – mówi szef Work Service.

 A z danych urzędów pracy wynika, że dziś w kraju jest zapotrzebowanie na 117 tysięcy etatów.

 – A to oznacza, że te 12 tysięcy osób, gdy do nas trafi, natychmiast mają pracę, jeśli oczywiście będą do danych stanowisk dopasowani. I od razu rozpoczyna się proces asymilacji, a gospodarka, nasz budżet i my osobiście – mamy z tego profity. Naturalne jest to, żeby im pomóc i już musimy myśleć o tym, by dawać im pracę i ona jest i dla nich i dla nas. Ci ludzie mogą być dla nas de facto pomocą, żebyśmy utrzymali ten trend, my Polacy w gonieniu Europy – dodaje Tomasz Hanczarek.

Coraz mocniejsza pozycja pracowników

A pod względem rynku pracy Polska, na tle innych krajów w regionie, staje się atrakcyjna dla pracowników.

– Stopniowo będziemy dochodzili do sytuacji, do takiego zjawiska, gdzie rzeczywiście będzie coraz mocniejsza pozycja pracownika na rynku pracy. A to wynika z faktu, że zbliżamy się do poziomu bezrobocia, które nazywamy bezrobociem równowagi. Zwiększy się też zdecydowanie presja płacowa pracowników wobec pracodawców. I pomimo, że pracodawcy nie planują masowych podwyżek wynagrodzeń, to po prostu będą do tego zmuszeni – mówi Monika Zaręba.

A już dziś zwiększenie wynagrodzenia planuje co piąta firma – najczęściej z sektora przemysłu, handlu i napraw, transportu, logistyki i gospodarki magazynowej.

Justyna Golonko, gra



Polecane

Wróć do strony głównej