Banki w Polsce znów będą polskie?

PZU może przejąć kontrolę nad Alior Bankiem. Ma na to zgodę KNF. To początek budowy dużej grupy bankowej, bo na celowniku naszego największego ubezpieczyciela są też inne banki: Raiffeisen Polbank, BOŚ czy Bank BPH.

2015-10-08, 22:30

Banki w Polsce znów będą polskie?

Posłuchaj

Zmiany właścicielskie w sektorze bankowym nie będą miały dużego wpływu na sytuację klientów indywidualnych – uważa dr Marcin Gospodarowicz z Instytutu Bankowości SGH, który był gościem radiowej Jedynki. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się na przejęcie Alior Banku przez PZU. - Ta transakcja to pierwszy krok do konsolidacji polskiego sektora bankowego z udziałem PZU – tak zapowiedział jeszcze w lipcu prezes PZU. Ubezpieczyciel chce kupować udziały w kolejnych podmiotach i stworzyć bank, który znalazłby się w pierwszej piątce banków pod względem aktywów w Polsce.

Czy repolonizacja banków to dobry kierunek zmian?

– Proponuję termin udomowienie, bo jest on bardziej neutralnie nacechowany. Dane OECD pokazuje, że globalnie około 50 proc. w systemach bankowych jest w rękach instytucji zagranicznych. W krajach OECD około 20 proc. W Polsce około 59 proc. i ten wskaźnik spada – mówi dr Marcin Gospodarowicz z Instytutu Bankowości SGH, który był gościem radiowej Jedynki.

A więc do tych 20 proc., które występuje w krajach OECD droga jeszcze bardzo daleko. W pewnym sensie można mówić o kolonializmie finansowym, który nastąpił w naszym kraju.
Gość Jedynki przypomina, że do 2008 roku panował pewien consensus, który mówił, że wejście banku zagranicznego do systemu bankowego kraju, który był w okresie transformacji i się rozwijał jest korzystne.

REKLAMA

–  Uważano, że wejście tych banków powoduje wzrost konkurencji w sektorze i jest dobre dla klientów, bo dzięki temu spadają ceny usług. Po drugie poprawia to dostęp do usług finansowych. Kredytobiorcom łatwiej jest otrzymać kredyt. I generalnie, że banki poprawiają stabilność finansową systemu, do którego wchodzą – mówi dr Marcin Gospodarowicz z Instytutu Bankowości SGH.

Zauważano same korzyści

Wejście dużego, zagranicznego gracza bankowego zapewniało też pojawianie się nowoczesnych usług. Doceniano też transfer wiedzy bankowej, nowe standardy nadzoru i to, że następował ogólny wzrost jakości funkcjonowania sektora bankowego.
Po kryzysie finansowym sytuacja się zmieniła, nastąpiło m.in. zmniejszenie finansowania przez spółki-matki, chociaż to zmniejszenie finansowania było zróżnicowane w zależności od kraju.
– Ograniczenia w dostępie do kredytu były wyższe w Czechach i Rumunii, tam gdzie duża część sektora znajdowała się w posiadaniu grup bankowych, które były istotnie dotknięte kryzysem, czyli włoskich i austriackich. Natomiast w krajach takich jak Polska i Węgry, gdzie był duży udział sektora zagranicznego, ale był jeden duży bank dominujący u nas to PKO BP na Węgrzech OTP, te ograniczenia były znacznie mniejsze – mówi gość Jedynki. Do tego kryzys łagodził apetyty klientów na kredyty.
To wskazuje, że zrównoważona struktura bankowa jest korzystna.

Dla klientów raczej bez zmian

Zmiany właścicielskie w sektorze bankowym nie będą miały dużego wpływu na sytuację klientów indywidualnych – uważa dr Marcin Gospodarowicz z Instytutu Bankowości SGH.

– Struktura własnościowa nie gra aż tak wielkiej roli, tym bardzie klienci korporacyjni , instytucjonalni mogą być dotknięci zmianami w strukturze własnościowej, uzyskać łatwiejszy dostęp do tego kredytu bądź też utracić go. Może to oznaczać pewnego rodzaju bariery z ich punktu widzenia – mówi gość Jedynki.
Liczy się natomiast poziom konkurencji.

REKLAMA

Spada udział inwestorów zagranicznych

Jak mówił w Polskim Radiu 24 Jacek Ramotowski z Obserwatora Finansowego ubezpieczyciel ma pieniądze na inwestycje.
– PZU ma bardzo dużo pieniędzy do wydania. Ma ok. 50 mld zł. I musi je wydać, na pewno wszystkiego nie wyda na banki, ale
jakiś jeden czy drugi bank za te pieniądze kupi. Na pewno może pozwolić sobie na to, by kupić Raiffeisen, może kupić BPH i to na pewno bardzo tanio, bo BPH ma ogromny portfel kredytów we frankach – mówi gość PR 24. I przypomina, że Alior kredytów frankowych nie ma, w związku z tym nie tracił na wartości wtedy, gdy ogłoszono, że trzeba będzie ratować kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich.  
Jednak jak informuje „Puls Biznesu”, najpewniej to jednak nie PZU przejmie od amerykańskiego właściciela bank BPH. – W tej chwili mogę potwierdzić, że nie prowadzimy negocjacji w sprawie zakupu banku - powiedział gazecie Michał Witkowski, rzecznik Grupy  PZU.

Do pierwszej piątki trudno wskoczyć

Wątpliwy jest natomiast awans do pierwszej piątki banków i to z wielu powodów.
–  Natomiast jeśli chodzi o awans do pierwszej piątki banków, to prawie wszyscy mają takie ambicje, aby w tej piątce być, ale to będzie bardzo trudne. Dlatego, że pierwszym bankiem jest państwowy bank  PKO BP, drugim PKO SA, którego właściciel na pewno nie sprzeda, trzecim BZ WBK, który planuje dużą ekspansje i też właściciel go nie sprzeda. W końcu jest mBank i ING. A to też banki, które nie są na sprzedaż. Znalezienie się więc w tej pierwszej piątce jest mało prawdopodobne – mówi Jacek Ramotowski z Obserwatora Finansowego.
Dobra ocena KNF

KNF ocenia sytuacje w sektorze jako korzystna.  
– Udział inwestorów zagranicznych w sektorze bankowym wynosi obecnie około 60 proc. W ostatnich latach obserwujemy nieznaczny spadek tego udziału. Jeszcze w 2011 roku wynosił w polskim sektorze bankowym 65 proc. Kondycja polskiego sektora bankowego jest stabilna i nie występują obecnie czynniki, które miałyby w jakiś sposób destabilizować tę sytuację. Oczywiście banki muszą się liczyć z tym, że w 2015 roku nie wypracują takiego zysku jaki udało się wypracować w roku poprzednim. Jest to związane z większymi obciążeniami finansowanymi, z większymi kosztami, które muszą ponieść w tym roku, np. koszty na Bankowy Fundusz Gwarancyjny – mówi Maciej Krzysztoszek z Komisji Nadzoru Finansowego.
I dodaje, że każdy wniosek o zmianę właścicielską jest indywidualnie rozpatrywany.

Dobry kierunek zmian

Zwiększenie udziału polskiego kapitału w sektorze bankowym to dobry kierunek zmian – uważa Łukasz Piechowiak główny ekonomista bankier.pl.

REKLAMA

–  Będzie łatwiej realizować nam cele, które są dobre dla kraju, strategiczne, a nie tylko pośrednie, które są obecnie realizowane, bo rzeczywiście nie jest w interesie np. niemieckiego banku, to by wspierać polskiego przedsiębiorcę, który np. otwierałby tutaj fabrykę samochodów, będącą konkurencją dla niemieckiej fabryki. Pod tym względem polskie banki powinny mieć jak największy udział w sektorze bankowym – mówi Łukasz Piechowiak. I ocenia, że kapitał, który zarządza bankami powinien być polski.

OFE mogły kupować banki, ale to już przeszłość

Inwestycje PZU to część procesu repolonizacji sektora bankowego, ale nie ma wielu podmiotów, oprócz ubezpieczyciela, które mogłyby się w ten proces zaangażować. Kiedyś mogły być nimi OFE.
– Kto oprócz PZU może kupować banki, gdzie ten polski kapitał jest? Nie ma go, po tym jak rząd zdecydował o takiej, a nie inne przyszłości Otwartych Funduszy Emerytalnych, bo była taka możliwość, że OFE zaangażują się bardziej w banki, można było na ten temat myśleć. Ale reforma OFE skończyła się tak, jak się skończyła i fundusze emerytalne nie mają pieniędzy na to, by kupować banki. Może więc PZU coś dokupi, ale bardzo wątpliwe jest to, że można myśleć o jakiejś repolonizacji – uważa Jacek Ramotowski z Obserwatora Finansowego.

A nasze banki są drogie

Tym bardziej, że nasze banki są relatywnie drogie. Ale jest jeszcze jeden możliwy scenariusz. Być może zamiast „repolonizować” polski bank, płacąc za niego drogo, równie dobrze można go „zrepolonizować”, kupując tanio jego matkę.
– Rząd Niemiec ma do sprzedania 17 proc. Commerzbanku, który jest właścicielem naszego mBanku. Ma ponad 60 proc. tego banku i gdyby PZU przy obecnych cenach tj. ok. 10 mld zł kupił ten pakiet 17 proc., to rzeczywiście miałby tam dosyć strategiczną pozycje i wtedy zrepolonizowałby mBanak. Ale pytaniem jest, za ile rząd Niemiec będzie chciał sprzedać i komu. Jest bardzo wiele pytań, a wszystko zacznie się rozstrzygać w przyszłym roku, jeżeli w ogóle nie zostanie odłożone na później – mówi Jacek Ramotowski, gość PR 24.
Skarb Państwa nie powinien się wtrącać
W jego opinii, jeśli chodzi o udział inwestorów zagranicznych w sektorze bankowym w Polsce, to wcale nie jest on taki dominujący. Po przejęciu Nordei przez PKO BP udział ten wynosi około 60 procent. Na koniec roku może jeszcze spaść.
Z punktu widzenia klientów właściwie nie ma znaczenia, czy bank jest polski czy niepolski.
– Z punktu widzenia bezpieczeństwa finansowego, to też właściwie nie ma znaczenia. Dlatego, że nadzór potrafi sobie radzić z bankami, które nie są polskimi bankami. Dobrze, żeby też sam Skarb Państwa nie miał  zbyt dużego wpływu na nasze banki np. na PKO. Skarb Państwa w niezrozumiały sposób niedawno próbował zmienić statut, tak by pozwalał mu „ręcznie sterować” tym bankiem – mówi gość PR 24.
I ocenia, że jest to zupełnie niepotrzebne. Przypomina przy tym, że kapitały zagranicznych banków są w Polsce i w razie potrzeby byłyby używane dla ratowanie instytucji. A KNF dba o to, by dywidendy także zostawały w bankach na powiększanie kapitałów i aby nie zawsze były wypłacane.   

Krzysztof Rzyman, Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska



REKLAMA









 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej