100 dni rządu. Ekonomiści oceniają, co udało się już zrobić, a jakie obietnice mogą nie doczekać się realizacji
Dokładnie dziś mija sto dni od momentu powstania rządu premier Beaty Szydło. To dobry moment na dokonanie pierwszych ocen. Z wielu złożonych podczas expose obietnic udało się na razie zrealizować jedną: program „Rodzina 500+”.
2016-02-24, 12:46
Posłuchaj
I to wystarczy, komentowali goście „Pulsu gospodarki” w Polskim Radiu 24.
Jak mówiła Marta Petka-Zagajewska, główna ekonomistka Raiffeisen Polbank, rząd na razie wydaje pieniądze.
- Przez te pierwsze 100 dni rządu oczekiwałabym z pewnością jednej rzeczy: tego, że rząd zakończy kampanię wyborczą, dokona obliczeń i wyznaczy jedną ścieżkę tych rzeczy, które są możliwe do zrealizowania i przede wszystkim nie są sprzeczne ze sobą. Natomiast mówimy o tym, że chcemy mieć 20 proc. inwestycji w PKB, chcemy się koncentrować na wspieraniu tej aktywności inwestycyjnej, podczas gdy polityka fiskalna koncentruje się na konsumpcji, czyli na wydawaniu na zupełnie inne cele. Mówimy o tym, by wspierać inwestowanie, zachęcać przedsiębiorstwa do inwestowania, a rujnując podwaliny stabilności systemu, który otacza firmy, tak naprawdę do tego inwestowania zniechęcamy. Cały czas takiej jasnej ścieżki, którą ten rząd chce podążać i jego priorytetów, które są niepodważalne, nie widzę. Mam obawy, że sam rząd też nie do końca jeszcze to wie i cały czas mierzy się z różnymi pomysłami, a żadna odgórna idea jeszcze nie zwyciężyła. Dla mnie te 100 dni nie do końca spełniły pokładane nadzieje, chociaż to nie jest jeszcze czas, żeby wprowadzać konkretne zmiany. 100 dni to czas, żeby przygotować wyraźną strategię – mówiła Marta Petka-Zagajewska.
REKLAMA
Posłuchaj
Tą strategią - w ocenie Marka Wołosa, ekonomisty z Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie - jest przedstawiony niedawno tzw. plan Morawieckiego.
- Myślę, że zostały naznaczone pewne cele strategiczne. Za dużo nie udało się jeszcze wprowadzić. Oprócz programu „Rodziny 500+”, który jeszcze nie wystartował, mamy wprowadzony, już obowiązujący podatek od aktywów bankowych i to działa. Za chwilę będziemy mieli też podatek od sklepów. Ale dla gospodarki dużo celów zostało określonych w planie wicepremiera Morawieckiego. Tutaj mamy cały pakiet nowych działań – mówił Marek Wołos.
REKLAMA
Posłuchaj
Jeśli chodzi o podatek od handlu, to jak mówił Cezary Szymanek, redaktor naczelny „Bloomberg Businessweek Polska”, choć prace nad nim trwają, to wciąż nie wiemy, jak on będzie wyglądał i jakie wpływy budżetowe przyniesie.
- Na początku była mowa, że będzie to podatek od sklepów wielkopowierzchniowych, który miał pomóc małym, polskim sklepom w zwiększeniu konkurencyjności na rynku. A teraz okazuje się, że ten podatek obejmie właściwie wszystko, nawet kioski ruchu, apteki czy stacje benzynowe. Dołóżmy do tego fakt, że we wtorek Ministerstwo Finansów przyznało, że prognozowane wpływy z owego podatku w tym roku w wysokości 2 mld zł nie zostaną zrealizowane. Z jednego prostego powodu: jeżeli ten podatek wejdzie w życie, to nastąpi to o wiele później, niż planowano. Może się też okazać, że będzie zwyczajnie nieskuteczny – mówił Cezary Szymanek.
REKLAMA
Posłuchaj
W najbliższym czasie rząd będzie musiał się także ustosunkować do swoich obietnic wyborczych dotyczących m.in. obniżenia wieku emerytalnego.
- Działania rządu w kontekście obniżenia wieku emerytalnego pokazują, że będziemy mieć zapewne do czynienia z próbą wycofania się, przynajmniej w ciągu najbliższych kilku – kilkunastu miesięcy, z owej propozycji, bo rośnie świadomość, jakie mogą być tego konsekwencje finansowe dla budżetu i dla państwa – mówił Cezary Szymanek.
REKLAMA
Posłuchaj
Obniżenie wieku emerytalnego można odłożyć w czasie, ale poniesienia kwoty wolnej od podatku już nie, co jest pokłosiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W Ministerstwie Finansów rozważane są dwa scenariusze: podnoszenie stopniowe po 1,5 tys. w każdym roku, począwszy od 2017 roku, lub wariant degresywny, czyli im wyższe dochody, tym niższa kwota.
- Nie da się zrobić tak, że jednorazowo podnosimy kwotę wolną do 8 tys. zł i mamy dziurę w budżecie na ponad 20 mld zł, bo za chwilę okaże się, że trzeba będzie podnieść progi podatkowe. Może właśnie, jak nie patrzymy na kwotę wolną w kategoriach minimum socjalnego, tylko w kategoriach różnego rodzaju innych wskaźników, to raczej waloryzacja np. progów podatkowych, czy jeszcze inne zróżnicowanie tej kwoty albo różnego rodzaju innych ulg, byłoby bardziej właściwym podejściem – komentował Marek Wołos.
REKLAMA
Posłuchaj
Obecnie obowiązujące przepisy dotyczące kwoty wolnej od podatku tracą moc 30 listopada 2016 r.
Błażej Prośniewski, awi
REKLAMA