Hodowcy ryb boją się nowych opłat za wodę

Rybacy stawowi obawiają się opłat za użytkowanie wód podziemnych i powierzchniowych, przewidzianych w projekcie ustawy, którą przyjął niedawno Komitet Stały Rady Ministrów.

2016-08-16, 09:08

Hodowcy ryb boją się nowych opłat za wodę
. Foto: Pixabay.com

Posłuchaj

O planowanych opłatach za użytkowanie wód podziemnych i powierzchniowych mówili w audycji „Agro-Fakty” radiowej Jedynki: wiceminister środowiska Mariusz Gajda i Rafał Chwaluczyk, właściciel gospodarstwa stawowego Czarci Jar pod Olsztynkiem (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Wprowadzenia nowej daniny wymagają przepisy Unii Europejskiej. Polski rząd chce z niej finansować przedsięwzięcia  związane z gospodarką wodną, między innymi  dotyczące zabezpieczenia przed powodzią.

Niepokoje wśród hodowców ryb dają znać o sobie, mimo że pierwotnie   przewidziane stawki, podobnie jak dla innych branż, zostały znacznie obniżone.

Obaw nie kryje Rafał Chwaluczyk, właściciel gospodarstwa stawowego Czarci Jar pod Olsztynkiem.

- Nasz hodowla nie jest wysokotowarowa, a dochody ze sprzedaży ryb są stosunkowo małe. Poza tym jest to woda w przepływie. Nawet opłata 1 grosz za metr sześcienny wody to jest dużo. Jest to nieustanie tykający licznik – zaznacza gość radiowej Jedynki.

REKLAMA

Wiceminister środowiska: opłaty będą niskie

Wiceminister środowiska Mariusz Gajda uspokaja, że opłaty będą od powierzchni lustra wody i niskie, nie zagrożą zatem egzystencji  gospodarstw stawowych.

- Te opłaty są symboliczne, rocznie za hektar to jest od 4 do 6 zł. Im mniejsze gospodarstwo, tym niższe opłaty. Wielkie gospodarstwo rybackie, które ma duże dochody, nawet jeżeli ma 600 hektarów zapłaci 600 zł rocznie. Za pobór wód podziemnych opłaty są również symboliczne. Dla dużego gospodarstwa to będzie opłata kilkuset złotych rocznie – wyjaśnia rozmówca „Agro-Faktów”.

Proekologiczny charakter hodowli stawowej

Zdaniem Rafała Chwaluczyka przy wprowadzaniu nowych opłat należy wziąć pod uwagę fakt, że hodowla stawowa ma w dużym stopniu charakter proekologiczny.

- My tej wody do produkcji właściwie nie zużywamy. Woda najczęściej przepływa przez gospodarstwo. W zasadzie poza zwykłymi startami przez parowanie to tyle tej wody wpływa, ile wypływa. W gospodarstwach rybackich mamy też do czynienia z  retencją. Działania Unii Europejskiej są oparte o to, żeby retencję rozwijać, utrzymywać. Hodujemy również, tak jak w moim przypadku, ginące gatunki ryb – podkreśla hodowca.

REKLAMA

Nie ma na kogo przerzucić kosztów

Rybacy stawowi wierzą, że będą mogli dalej spokojnie pracować.

- Mam nadzieję, że sprawa jakoś się wyprostuje. Szczególnie, że my nie mamy, na kogo przerzucić kosztów, dlatego że ryby są stosunkowo drogie, po drugie jesteśmy w UE, więc tych ryb na rynku jest naprawdę sporo – zaznacza Rafał Chwaluczyk.

Wstępne warunki  skutecznego korzystania z funduszy UE

Jak podkreśla  wiceminister środowiska Mariusz Gajda, wprowadzenie opłat wynika z przepisów unijnych i stanowi warunek korzystania z dotacji.

- Musimy wprowadzić opłaty za pobór wody. Dzięki temu spełnimy warunek ex ante, czyli wykorzystania pieniędzy unijnych – wyjaśnia wiceminister.

REKLAMA

Wspomniane tak zwane uwarunkowania ex ante, stanowią wstępne warunki   skutecznego i efektywnego korzystania z funduszy unijnych,  które należy spełnić   przed  przyjęciem programu operacyjnego do realizacji. W tym przypadku chodzi o środki przeznaczane na gospodarkę wodną, a więc również na inwestycje mające chronić przed powodzią.

Obecnie projektem ustawy przewidującym wprowadzenie opłat za użytkowanie wody, po przyjęciu go przez Komitet Stały Rady Ministrów, zajmuje się Komisja Prawnicza w Centrum Legislacyjnym Rządu.

Na przełomie sierpnia i września projekt będzie omawiany podczas posiedzenia Rady Ministrów, a następnie skierowany do Sejmu.

Dariusz Kwiatkowski, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej