Karta Atlantycka – cynizm polityków
Karta Atlantycka głosiła pokój, demokrację i sprawiedliwość. Wszystkie najszczytniejsze hasła, którymi ludzkość upaja się od czasów rewolucji francuskiej. Praktyka wyglądała całkowicie odwrotnie.
2022-09-24, 05:40
Podczas międzynarodowej konferencji, która odbyła się 80 lat temu, 24 września 1941 roku w Londynie Kartę Atlantycką podpisali członkowie koalicji antyhitlerowskiej m.in. Australia, ZSRR, emigracyjne władze Polski, Belgii, Luksemburga, Francji, Norwegii, Czechosłowacji i Grecji oraz Jugosławia i Kanada. Uznano w niej m.in. prawo wszystkich narodów do posiadania własnych rządów i własnego niepodległego państwa.
Ponad miesiąc wcześniej, 12 sierpnia 1941 roku Winston Churchill i Franklin D. Roosevelt podpisali na pokładzie brytyjskiego pancernika "Prince of Wales" podpisali jako pierwsi porozumienie o takiej treści.
- To idealny przykład na ukazanie, co się dzieje, gdy idealizm zderzy się z politycznymi realiami. W takim wypadku zawsze triumfuje realizm. Karta Atlantycka głosiła pokój, demokrację i sprawiedliwość. Wszystkie najszczytniejsze hasła, którymi ludzkość upaja się od czasów rewolucji francuskiej - komentował prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji "Postacie i wydarzenia II wojny światowej".
Posłuchaj
Naczelne hasło mówiło "nic o nas bez nas". Postanowiono, że nie będzie tajnej dyplomacji. Losy państw i narodów nie będą rozstrzygane poza ich wolą i chęcią. Jak dodał historyk, postanowienia Karty Atlantyckiej stanowiły
REKLAMA
- Praktyka wyglądała diametralnie odwrotnie. Europę wbrew jej chęci podzielono na dwie części, a jej połowę oddano Józefowi Stalinowi. Przede wszystkim zaś decyzje podjęte przez Brytyjczyków i Amerykanów w sprawie Polski stanowiły jawne pogwałcenie zasad Karty Atlantyckiej - komentował prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji "Postacie i wydarzenia II wojny światowej".
Tym samym Karta Atlantycka była niczym więcej, jak papierowym aktem propagandowym, dającym aliantom oręż ideologiczny do dalszej walki z Niemcami. Amerykańskie społeczeństwo uwierzyło w swoją misję wyzwolenia świata od nazizmu zapominając, że równocześnie popycha znaczną część Europy w objęcia równie ludobójczego komunizmu sowieckiego.
Innymi słowy dokument nie spełnił żadnej praktycznej roli, a późniejsze odwoływanie się do niego trąciło czystym cynizmem. W czym zwłaszcza przodował prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt.
"Wspólne zasady w polityce państwowej"
W Karcie znalazło się osiem postanowień dotyczących "wspólnych zasad w polityce państwowej". Sygnatariusze deklarowali, że nie dążą do zysków terytorialnych i nie życzą sobie zmian w tej dziedzinie sprzecznych z życzeniami krajów, których dotyczą. Dokument uznał prawo wszystkich narodów do wyboru formy własnego rządu, podkreślił chęć przywrócenia niepodległości krajom jej pozbawionym oraz zapewnienia równego dostępu o światowego handlu i surowców wszystkim państwom.
REKLAMA
Sygnatariusze wyrazili wolę dążenia do współpracy pomiędzy narodami na polu gospodarczym, by zapewnić polepszenie warunków pracy, rozwój ekonomiczny i dobre warunki społeczne. Zaznaczyli także pragnienie by, po ostatecznym pokonaniu III Rzeszy, zapanował pokój zapewniający narodom bezpieczne życie, wolne od lęku i nędzy. Morza i oceany miały być otwarte dla wszystkich, a sygnatariusze podkreślili wiarę, iż wszystkie narody świata w przyszłości wyrzekną się przemocy.
PAP/im
REKLAMA