Angela Merkel odwiedzi Warszawę z przekazem poparcia dla Donalda Tuska
Niemiecka kanclerz ma przylecieć do Warszawy z przekazem poparcia dla Donalda Tuska na drugą kadencję. Ujawnił to w Brukseli, w rozmowie z korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką, polityk z niemieckiej chadecji, związany z urzędem kanclerskim. Do wizyty Angeli Merkel w Polsce ma dojść 7 lutego. Plany kanclerz komentował w audycji Punkt Widzenia Michał Kuź, politolog z Uczelni Łazarskiego i Nowej Konfederacji.
2017-02-02, 12:07
Posłuchaj
Niemiecki polityk powiedział, że jego koledzy partyjni lobbują za kandydaturą Donalda Tuska i Angela Merkel ma powiedzieć w Warszawie, że chce, by pozostał on na drugą kadencję. Dodał, że niemieckiej kanclerz zależy na spokoju w Unii, a nie rozpoczynaniu kłótni o stanowiska, bo Wspólnota musi zająć się Brexitem i uzgodnić wspólne stanowisko w sprawie kryzysu migracyjnego. Niemiecki polityk odrzucił też argumenty dotyczący dominacji chadeków na najwyższych stanowiskach w Unii. Odpowiedział, że stanowisko szefa Europarlamentu nie liczy się w tej układance. Chadecy obsadziliby więc tylko dwa stanowiska - szefa Rady i Komisji Europejskiej, a socjaliści jedno - szefowej unijnej dyplomacji. Przypomniał, że szefem eurogrupy też jest socjalista.
Michał Kuź ocenił, że Niemcy są w trudnej sytuacji, w zakresie polityki międzynarodowej. – Okazuje się, że ten duży kraj nagle nie ma takich trwałych sojuszników, którzy by faktycznie w pełni się opowiadali za niemiecką polityką zagraniczną, poszliby za kanclerz Merkel w ogień – ocenił. Wyjaśniał, że wraca „niemiecka kwestia”, czyli sytuacja, gdy Niemcy są zbyt potężne, by być traktowane jako jeden z krajów Unii, ale jednocześnie za słabe, by hegemonicznie zarządzać Europą i być traktowane jako globalne mocarstwo. – W tym momencie Merkel potrzebuje sojuszników i wykona koncyliacyjne gesty pod adresem rządu Kaczyńskiego. Jednak dokonując takiej wolty dyplomatycznej, musi otrzymać coś w zamian – wyjaśniał politolog.
Jego zdaniem, pierwszą propozycją mogłoby być przyjęcie kwot migrantów, jednak na taki symboliczny gest partia rządząca nie może się zdobyć. Dlatego prędzej zdecydują się na poparcie Donalda Tuska. – Zmiana zdania nie będzie kosztowna politycznie, a może wręcz przynieść pewne korzyści – podkreślił. Kuź tłumaczył, że były premier, nie znalazłszy miejsca w instytucjach europejskich, wróciłby uprawiać politykę do kraju. – To doprowadziłoby do ożywienia opozycji, co PiS potrzebne nie jest – podsumował.
W rozmowie także m.in. o propozycjach zmian w samorządach, badań psychiatrycznych dla parlamentarzystów i KRS.
REKLAMA
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Krzysztof Grzybowski.
Polskie Radio 24/IAR/ip
____________________
REKLAMA
Data emisji: 02.02.2017
Godzina emisji: 11:18
REKLAMA