Polska ma ambicje, aby dołączyć do grupy G20. Czy to realne?
W piątek, 17 marca, w niemieckim Baden-Baden rozpoczyna się spotkanie ministrów finansów krajów grupy G20, czyli przedstawicieli 19 najpotężniejszych gospodarek świata oraz Unii Europejskiej. Polska formalnie do G20 nie należy, ale tym razem na spotkanie został zaproszony wicepremier Mateusz Morawiecki. Zarówno premier Beata Szydło, jak i prezydent Andrzej Duda podkreślają, że Polska ma ambicje, by do G20 dołączyć.
2017-03-16, 19:10
Posłuchaj
Z pewnością warto się o to postarać, bo G20 to dziś grupa trzymająca władzę, która podczas pierwszej fali kryzysu finansowego zastąpiła G7. To tam dzisiaj rozmawia się o tym, jak powinna wyglądać światowa gospodarka.
Paweł Zerka Grupa G20 reprezentuje 2/3 populacji świata, 3/4 międzynarodowego handlu i 4/5 globalnego PKB.
Znaczenie grupy najlepiej obrazują liczby, G20 repreznetuje bowiem 2/3 populacji świata, 3/4 międzynarodowego handlu i 4/5 globalnego PKB, wylicza Paweł Zerka, szef programu zagranicznego w instytucie WiseEuropa.
- W związku z czym są to kraje, które odpowiadają za większość procesów gospodarczych toczących się na świecie. Tutaj chodzi o to, żeby wymienić się informacjami i jakoś podtrzymać kanały współpracy. Dzięki temu ten światowy system gospodarczy może albo uniknąć, albo lżej przejść przez ewentualne kryzysy, czy tąpnięcia. W związku z tym, nawet jeżeli toczy się to w gronie zaledwie 20 krajów, to ma to znaczenie dla wszystkich innych gospodarek na świecie. Polski wicepremier będzie uczestniczył w spotkaniu jako gość. Nie wiem, na ile mu to pozwoli zabierać głos w dyskusji, ale będzie na pewno ważne to, że będzie mógł się przysłuchiwać temu, jakie jest zdanie innych w podstawowych kwestiach dotyczących światowej gospodarki – podkreśla ekspert.
Grupa trzymająca władzę
Grupa G20 została utworzona po to, żeby koordynować międzynarodową politykę gospodarczą, przypomina w Polskim Radiu 24 Piotr Pękała, ekonomista z Zespołu Analiz Ekonomicznych EY.
REKLAMA
- Z dużym naciskiem na budowę architektury systemu finansowego. Jej realny wpływ odbywa się przede wszystkim poprzez działania tych krajów, które do G20 należą. Mimo wszystko trzeba zwrócić uwagę, że mimo iż te kraje nie stanowią topowej dwudziestki w światowym PKB, to jednak wszystko odpowiadają za 80 proc. światowego PKB. Jeśli więc w takiej grupie udaje się koordynować polityki fiskalne, czy w jakimś stopniu polityki monetarne, to przekłada się to na kondycję światowej gospodarki. Tak naprawdę jednak to znaczenie grupy G20 polega na tym, że ona wyznacza pewne kierunki, wskazuje priorytety, w tym znaczeniu, że potrafi identyfikować najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed globalną gospodarką i stara się wskazywać kierunki, w jakim polityki gospodarcze powinny te wyzwania adresować – wyjaśnia ekspert.
Ambicje nie na wyrost?
W czasie spotkania w Baden-Baden będą poruszane tematy ważne także dla naszej gospodarki, mówi wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
- Na pewno chcielibyśmy być członkiem G20, ponieważ jest to najważniejsza grupa państw działająca na arenie międzynarodowej. Natomiast jest to krok w kierunku docenienia Polski. Chcemy być tutaj bardzo aktywnym uczestnikiem tego szczytu, zwłaszcza, że tematy, które będą omawiane dotyczą spraw dla nas ważnych, takich jak unikanie opodatkowania i jak temu zapobiec, czy międzynarodowe globalne korporacje, które czasami w niewłaściwy sposób uciekają do rajów podatkowych – wymienia wicepremier.
Paweł Zerka uważa jednak, że ambicje dołączenia na G20, póki co, są zupełnie nierealne.
REKLAMA
- Gdyby Polska stała się rzeczywiście bardzo istotną gospodarką nie tylko, gdy chodzi o wielkość PKB, ale też o nasz wpływ na międzynarodowy, globalny system gospodarczy i finansowy, wówczas w pewnym momencie być może uzasadnione byłyby nasze dążenia do tego, żeby tam być na stałe. W tej chwili nie jesteśmy jednak ani w pierwszej dwudziestce krajów pod względem PKB, ani pod względem PKB na osobę, nie mówiąc już o tym, jak poszczególne regiony świata są w grupie G20 reprezentowane – zauważa ekspert.
Stałe zaproszenie na wzór Hiszpanii czy Holandii
O ile na dołączenia do G20 nie mamy szans, o tyle możemy starać się o to, by być stałym gościem szczytów, tak jak Hiszpania, dodaje Paweł Zerka.
- Polska jak najbardziej powinna się starać, aby jak najczęściej być zapraszaną na spotkania G20 jako niestały członek tej grupy. Tak jak dzieje się np. z Hiszpanią, której udało się wywalczyć miejsce stałego gościa od kilku lat na spotkaniach G20. Podobnie Holandia jest innym krajem europejskim, który bardzo często, choć nie zawsze, uczestniczy w spotkaniach G20 jako zaproszony gość. Polska mogłaby mieć taką ambicję, żeby jak najczęściej w spotkaniach tych uczestniczyć. To, czy tak się stanie będzie zależało od tego, na ile rzeczywiście będziemy ważną, prężną i istotną dla międzynarodowego systemu gospodarką oraz na ile dobrze będzie się układała współpraca pomiędzy Polską a innymi członkami grupy G20 – zauważa ekspert.
Liczy się nie tylko rozmiar gospodarki
Trzeba pamiętać, że o przynależności do G20 nie decyduje tylko rozmiar danej gospodarki, zauważa z kolei wicepremier Mateusz Morawiecki.
Mateusz Morawiecki Cieszę się, że przy tym stole polityki gospodarczej najważniejszych państw zasiądzie również Polska.
- Skład grupy G20 oddaje również rozkład geograficzny świata. Są w niej dwa kraje, które są poniżej poziomu naszego PKB, to jest Argentyna i Republika Południowej Afryki. Te kraje mimo wszystko są w G20, a to dlatego, że jest bardzo ważne, aby kontynent afrykański był reprezentowany w sposób odpowiedni, tak samo kontynent południowoamerykański. Nie są to więc tylko i wyłącznie najbogatsze kraje świata, ale też najważniejsze, największe, takie jak Indie, Chiny. To jasne, że to są niezwykle ważne państwa dla polityki i dla polityki gospodarczej. Cieszę się, że przy tym stole polityki gospodarczej najważniejszych państw zasiądzie również Polska – podkreśla wicepremier.
Mamy sporo do zaoferowania
Michał Krupiński, prezes PZU, podkreśla z kolei w radiowej Jedynce, że Polska ma wiele do zaoferowania grupie G20.
REKLAMA
- Chodzi o naszą wiarygodność i doświadczenie Polski w trudnej transformacji ostatnich dwudziestu lat, zarówno o te sukcesy transformacji, jak i błędy, które zostały popełnione. Jestem przekonany, że w takich tematach jak handel międzynarodowy, tworzenie miejsc pracy, zmiana innowacyjnej gospodarki, aktywna rola rządu w kreowaniu polityki gospodarczej, możemy silną cegiełkę dołożyć do obrad tego ważnego ciała i liczyć na to, że w przyszłości będziemy pełnoprawnym członkiem grupy G20 – uważa gość Jedynki.
Tym bardziej, że w G20 nie ma reprezentacji Europy Środkowej.
- Europa Środkowo-Wschodnia nie ma swojego przedstawiciela w G20, bo trudno uznać za niego Rosję, stąd też jest istotne, aby polski przedstawiciel tam był, i aby Polska miała okazję zabierać głos i negocjować w trudnych rozmowach światowych – podkreśla Michał Krupiński.
Znaczenie Polski w regionie
Opinię tę podziela Piotr Pękała, który w Polskim Radiu 24 zauważa, że w ogóle trudno ocenić szanse Polski na dołączenie do G20, bo tak naprawdę nie ma jasnych kryteriów przynależności do grupy.
REKLAMA
Piotr Pękała Polska ze względu na swoją pozycję w gospodarce regionalnej jak najbardziej kwalifikowałaby się do takiej grupy dwudziestu najbardziej istotnych systemowo gospodarek świata.
- Biorąc pod uwagę funkcje G20 i cele, jakie ona sama przed sobą stawia, warto się zastanawiać nad składem członkowskim. Jeśli taka grupa ma skutecznie koordynować polityki gospodarcze na poziomie globalnym, to powinny do niej należeć kraje, które mają po pierwsze duży udział w światowej gospodarce i same są w stanie dużo zmienić, a jednocześnie wpływają na stan innych gospodarek, są łącznikami innych mniejszych gospodarek z gospodarką regionalną, a później światową. Jeżeli spojrzeć na gospodarkę Polski, to zajmuje ona ok. 24 – 25 miejsce w rankingu wartości PKB, więc tutaj znajdujemy się poza tym punktem odcięcia, ale z drugiej strony mamy znaczenie jako duża gospodarka regionalna. Mamy silne powiązania gospodarcze właśnie w naszym regionie. Mamy duże i rosnące obroty handlowe z innymi krajami europejskimi i w pewnym sensie wyróżniamy się na tle innych gospodarek tym, że przeszliśmy pewną specyficzną drogę przez ostatnich 25 lat, drogę transformacji ustrojowej i gospodarczej. W związku z tym moglibyśmy reprezentować interesy krajów, które mają podobne doświadczenia – zauważa ekspert EY.
Zaproszenie ze strony Niemiec
Na spotkanie Polska została zaproszona przez Niemcy, które teraz przewodniczą pracom grupy G20.
Jak mówi Paweł Zerka, taki jest zwyczaj, że w spotkaniach grupy G20 biorą udział przedstawiciele zaproszonych krajów.
- Nie ma nic dziwnego w tym, że Niemcy zapraszają Polskę, podobnie jak 9 innych krajów też w charakterze gości na spotkania w tym roku. To jest dowód na to, że relacje gospodarcze z Polską są dla Niemiec naprawdę ważne – podkreśla ekspert.
To zaproszenie jest docenieniem tego, że polska gospodarka jest największa w regionie, dodaje Michał Krupiński.
REKLAMA
- Jest gospodarką, która się rozwija. Miałem okazję uczestniczyć w tym roku w obradach Forum Gospodarczego w Davos i widziałem, że jest coraz większy szacunek dla tego, co robią polskie firmy – zauważa w radiowej Jedynce prezes PZU. – Wtedy, kiedy jest aktywność, przekonanie co do realizacji własnych celów, aktywna polityka gospodarcza, można uzyskiwać szacunek partnerów i myślę, że efektem tego jest fakt, że polski przedstawiciel będzie w Niemczech podczas obrad grupy G20 – dodaje.
Na spotkanie w Baden-Baden zostali zaproszeni także ministrowie finansów m.in. z Wybrzeża Kości Słoniowej, Maroka, Holandii, Norwegii, Rwandy i Senegalu.
Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Karolina Mózgowiec, Anna Wiśniewska
REKLAMA