Wdowa po admirale, który zginął w Smoleńsku: w trumnie mojego męża były szczątki ośmiu osób

Mariola Karweta, wdowa po adm. Andrzeju Karwecie - dowódcy Marynarki Wojennej, który zginął w katastrofie smoleńskiej, poinformowała we wtorek, że w trumnie jej męża znajdowały się szczątki siedmiu innych osób. Do ekshumacji szczątków admirała doszło w końcu czerwca br.

2017-08-08, 19:56

Wdowa po admirale, który zginął w Smoleńsku: w trumnie mojego męża były szczątki ośmiu osób
Mariola Karweta podczas konferencji prasowej w Klubie Marynarki Wojennej "Riwiera" w Gdyni. Foto: PAP/Roman Jocher

Posłuchaj

Mariola Karweta powiedziała w TVP Info, że nie miała odwagi być przy ostatnim etapie ekshumacji (IAR)
+
Dodaj do playlisty

O efektach ekshumacji Mariola Karweta poinformowała na konferencji prasowej, która miała miejsce w Klubie Marynarki Wojennej "Riwiera" w Gdyni. Żona dowódcy MW wyjaśniała, że ekshumacja miała miejsce 26 czerwca br., a trumna ze szczątkami została przetransportowana do Instytutu Medycyny Sądowej, gdzie przeprowadzono badania.

Powiązany Artykuł

smoleńsk katastrofa smoleńska 1200 free

Karweta poinformowała, że była przy otwarciu trumny. - Zobaczyłam mundur mojego męża, mundur admiralski, pod mundurem bielizna, nie jego, mała, w znacznie mniejszym rozmiarze, zielona (…), sądzę, że należała do jakiegoś przedstawiciela wojsk lądowych (…). Pod bielizną - worki. Jeden, to worek taki, w jakich zwykle są transportowane ciała ofiar katastrof, morderstw (…). Obok - dwa worki duże, ciemne, na śmieci i reklamówka żółta, przejrzysta. Tak pochowano mojego męża - powiedziała Karweta.

Wyjaśniła, że badania rozpoczęły się od tomografii komputerowej. - Już tam zobaczyliśmy dodatkową kończynę górną - prawa ręka należała do kogoś zdecydowanie niższego i szczuplejszego niż mój mąż - wyjaśniła, dodając, że w trumnie znajdowała się też dodatkowa żuchwa.

Poinformowała, że 4 sierpnia otrzymała wyniki badań genetycznych. - W workach na śmieci, w trumnie mojego męża były szczątki ośmiu osób, w tym mojego męża, oraz dwa nierozpoznane, których nie dało się zidentyfikować - powiedziała.

REKLAMA

- Siedem szczątków mojego męża znaleziono w czterech innych trumnach. Boję się podjąć decyzji o kolejnym pogrzebie. Boję się, bo sekcje się nie zakończyły, a dla mnie każdy pogrzeb, każdy jego pogrzeb jest ogromnym dramatem - mówiła Karweta, dodając, że "ma nadzieję, iż po tym, wszystkim w końcu z godnością pochowa w końcu swojego męża".

- Mam ogromny żal do rządu, który nie zadbał o bezpieczeństwo człowieka, który dbał także o jego bezpieczeństwo - mówiła też Karweta.

Źródło: TVN24/x-news

Do katastrofy smoleńskiej doszło 10 kwietnia 2010 roku. Rządowy tupolew z państwową delegacją rozbił się w rejonie lotniska w Smoleńsku w Rosji. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką.

REKLAMA

W chwili śmierci 10 kwietnia 2010 r. Andrzej Karweta miał 52 lata. Został pochowany w położonym pod Gdańskiem Baninie, gdzie admirał - od 2007 r. dowódca Marynarki Wojennej, mieszkał przed śmiercią.

Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, cztery osoby zostały skremowane).

27 lipca Prokuratura Krajowa informowała, że są już znane wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. Wynika z nich m.in., że w 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu PK podała, że nieprawidłowości stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

mr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej