Sportowcy bardziej narażeni na zakażenie koronawirusem? "Higieniczny tryb życia może nam pomóc"

Włoscy immunolodzy ostrzegają sportowców, że przez duży wysiłek fizyczny podczas treningów i zawodów mogą być bardziej narażeni na zakażenie koronawirusem. Zawodnicy z dystansem podchodzą do takich badań. - Obawy będą zawsze, aż do momentu wynalezienia szczepionki - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl kolarz torowy Mateusz Rudyk. 

2020-04-29, 17:46

Sportowcy bardziej narażeni na zakażenie koronawirusem? "Higieniczny tryb życia może nam pomóc"
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: sportpoint/Shutterstock.com
  • Sportowcy zdają sobie sprawę, że wzmożona aktywność fizyczna może prowadzić do osłabienia odporności organizmu 
  • Zapytani przez nas zawodnicy nie popadają jednak w panikę i nie obawiają się zachorowania 
  • Szpadzistka Ewa Trzebińska uważa, że sportowcy na co dzień prowadzą bardzo higieniczny tryb życia, co może rekompensować ubytki odporności podczas wysiłku 

Sportowcy grupą ryzyka? 

Zawodowi sportowcy mogą być bardziej narażeni na powikłania przy wywoływanej przez koronawirusa chorobie COVID-19 niż przeciętny pacjent - wynika z badań przeprowadzonych przez immunologów i pulmonologów w Berlinie, Rzymie i Weronie.

"Sposób oddychania podczas wyczerpujących ćwiczeń jest zupełnie inny, ponieważ znacznie zwiększa wentylację, czyli ilość wdychanego i wydychanego powietrza. Zawodowi sportowcy są szczególnie narażeni (o wiele bardziej niż przeciętna populacji), ponieważ trenują częściej, intensywniej i dłużej" - piszą autorzy.

Powiązany Artykuł

Lewandowski 1200 F.jpg
Naukowcy ostrzegają sportowców. "Ryzyko zarażenia się COVID-19 znacznie wzrośnie"

Przestrzegają, że choć większa wydajność płuc na co dzień daje sportowcom przewagę, sprzyjają "głębokim" oddechom, to z kolei ułatwia przenikanie wirusa do niższych warstw narządu.

Zawodnicy zachowują spokój 

Portal PolskieRadio24.pl zapytał czołowych polskich sportowców o to, jak odnoszą się do tego typu informacji i czy podczas treningów starają się zachowywać zasady bezpieczeństwa. 

REKLAMA

- Obawy będą cały czas, aż do momentu wynalezienia szczepionki. Prawdopodobieństwo, że jadąc na rowerze i mijając po drodze kilka osób złapię wirusa, jest jednak małe. Ze względu na to, ze choruję na cukrzycę jestem jednak w grupie ryzyka, co powoduje, że pewne obawy mam - mówi nam Mateusz Rudyk, zdobywca Pucharu Świata w kolarstwie torowym. 

Sprinter żałuje, że, ze względu na pandemię koronawirusa, wciąż nie może wyjechać na tor. Od niedawna znowu kolarze mogą jednak jeździć na szosie, co Rudyk skwapliwie wykorzystuje. 

- Traktuję możliwość wyjazdu na szosę jako odpoczynek dla głowy po dotychczasowych ćwiczeniach na balkonie. Czekam na informację odnośnie terminu otwarcia toru w Pruszkowie - zaznacza Rudyk, który przed rokiem wywalczył brązowy medal mistrzostw świata w kolarstwie torowym. 

REKLAMA

Nie przestraszą się wirusa 

Czołowy polski kolarz zgadza się z wynikami badań włoskich specjalistów, chociaż nie panikuje z tego powodu. Jako chory na cukrzycę, Rudyk jest w grupie ryzyka. 

- Nie jestem jednak typem człowieka, który odpuści trening, bo pomyśli, że na pewno zachoruje, jeśli wyjedzie z domu na trening - zapewnia. 

Mimo to, zawodnik ALKS STAL Grudziądz zdaje sobie sprawę, że odporność sportowców jest obniżona. 

- Przez ciężkie treningi odporność organizmu mocno spada, bo jednak eksploatujemy go bardzo mocno. Kiedy jesteśmy w szczycie dyspozycji, łapiemy formę, łatwiej jest nam złapać też jakąkolwiek infekcję. Na pewno więc uprawianie sportu może mieć wpływ na zachorowania - podsumowuje Rudyk. 

REKLAMA

Przepisy pomogą?

Podobnie na sprawę patrzy strzelecki mistrz świata Tomasz Bartnik. Mieszkający w Siedlcach sportowiec zwraca jednak uwagę na przepisy sanitarne, jakie mają zostać wprowadzone choćby w Centralnym Ośrodku Sportu w ramach "odmrażania" treningów polskich olimpijczyków. 

- Teoretycznie podczas takich ćwiczeń odporność się obniża, ale przy polskich przepisach niezależnie od tego, jak intensywny będzie trening, zawodnik będzie sam, a po zakończeniu treningu pomieszczenie ma być zdezynfekowane. Nie myślę więc, by sportowcy byli grupą bardziej narażoną - przypomina Bartnik. 

Powiązany Artykuł

Tomasz Bartnik 1200 f.jpg
Mistrz świata w strzelectwie trenuje w domu. Tomasz Bartnik: dostałem rozkaz od dowódcy [NASZ WYWIAD]

Z racji na specyfikę swojej dyscypliny, strzelec nie zajmuje jednak stanowiska w sprawie badań włoskich lekarzy. - U mnie raczej rzadko zdarzają się ciężkie ćwiczenia fizyczne, ciężko mi więc odnosić się do tych wniosków - zauważa. 

REKLAMA

Maseczka przeszkadza w strzelaniu 

Sam Bartnik obecnie może jedynie biegać po lesie, gdyż strzelnice mają zostać otwarte od 8 maja. Kiedy wróci do treningów strzeleckich, będzie musiał "pożegnać się" z maseczką ochronną. 

- Bieganie po ulicy u mnie odpada całkowicie, bo biegnąc w maseczce mógłbym się udusić - zaznacza ze śmiechem. - Biegać mogę jedynie w lesie. Jeśli chodzi o trening strzelecki, na stanowisku będę musiał trenować bez maseczki ze względu na bliskość karabinu z twarzą - dodaje. Podczas serii strzałów ochronna maseczka mogłaby bowiem ulec zniszczeniu. 

Mistrz świata w strzelaniu z karabinu w trzech postawach wyjaśnia, że jego trening po otwarciu strzelnic nie będzie się bardzo różnił od tego sprzed wybuchu pandemii. 

REKLAMA

- Trenuję na strzelnicy w Siedlcach, gdzie zawodowych sportowców jest łącznie pięcioro, więc kiedy przyjdę na trening, prawdopodobnie będę sam. Dla mnie nie będzie wielkiej różnicy w porównaniu z tym, co było wcześniej. Przyjdę w maseczce, zdezynfekuję ręce i zacznę strzelać - zapewnia. 

Higiena pomoże 

Do lekarskich wniosków ze spokojem podchodzi też Ewa Trzebińska, liderka polskiej kadry szpadzistek, która zwraca uwagę, iż sportowcy na co dzień muszą mocno dbać o higienę organizmu. 

- Jestem świadoma, że w momencie wzmożonego treningu odporność spada, niemniej jednak uważam, że ze względu na nasz bardzo higieniczny tryb życia jako ogół możemy być odporniejsi niż reszta społeczeństwa - zaznacza. 

Powiązany Artykuł

Ewa Trzebińska 1200 F
Tokio 2020: szpadzistki czekają na nowy termin igrzysk. Ewa Trzebińska: to wywróci nasze życie do góry nogami [NASZ WYWIAD]

Indywidualna wicemistrzyni świata z 2017 roku nie czuje, aby uprawianie sportu narażało ją na zachorowanie na COVID-19. 

REKLAMA

- Odporność spada, ale nie uważam, że te spadki są jakieś drastyczne. Nie czuję więc, żebym przez uprawianie sportu narażała się na zwiększone ryzyko zakażenia koronawirusem - dodaje. 

Szpadzistki ćwiczą indywidualnie 

Póki co, trening Trzebińskiej i jej koleżanek z kadry nie jest zresztą zbyt intensywny. Mimo, iż w sobotę premier Mateusz Morawiecki i minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk zaprezentowali plan "odmrażania" sportu, szpadzistki nie mogą liczyć choćby na przyjazd do Centralnego Ośrodka Sportu w Spale.

Wszystko przez opieszałość FIE - światowej federacji. - Skoro FIE nie podała wciąż żadnego planu powrotu do rywalizacji, nie jest w tej chwili zasadne organizowanie zgrupowań nawet pod nadzorem sanitarnym. Nasz mały szermierczy świat czeka na decyzję FIE - podkreśla Trzebińska. 

REKLAMA

Mieszkająca w Warszawie zawodniczka, póki co, nie odbywa specjalistycznego, szermierczego treningu, co nie znaczy, że odpoczywa od sportu. 

- Trenujemy indywidualnie i jest to raczej trening ogólny niż szermierczy: trening wzmacniający, rehabilitacja, fizjoterapia, bieganie – skupiam się na tych kwestiach - kończy drużynowa mistrzyni Europy. 

REKLAMA

Po treningu do samochodów 

Jak widać, sportowcy bardziej skupiają się na możliwości powrotu do treningu niż zaprzątaniu sobie głowy myślami, że ich aktywność może skutkować zakażeniem. 

- Zawodnicy uprawiający sporty indywidualne zwykle nie trenują w dużych grupach. Takie badania nie muszą więc mieć pokrycia w rzeczywistości. Wielu zawodników przyjeżdża na trening samochodem, więc wracając nie narazi się na kontakt z ludźmi - podsumował Tomasz Bartnik. 

Dla olimpijczyków najważniejszy jest powrót do profesjonalnych treningów, by mogli przyszykować formę na igrzyska w Tokio. Igrzyska, które ze względu na pandemię koronawirusa, trzeba było przełożyć na 2021 rok...

Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej