Prof. Panfil o protestach proaborcyjnych: to czysty bolszewizm
- Włodzimierz Lenin jako pierwszy wprowadził aborcję na życzenie. Jeśli wobec tego ulicami polskich miast przesuwają się pochody, których uczestnicy domagają się nieskrępowanego prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, to jest to czysty bolszewizm - powiedział prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
2020-10-25, 14:55
Prof. Panfil: pokazuje to skalę demoralizacji
Powiązany Artykuł
Przeciwnicy wyroku TK ws. aborcji dewastują kościoły. Jest reakcja wobec ataków
Wyrok TK wywołał protesty w polskich miastach. Demonstranci gromadzili się m.in. w Warszawie przed domem szefa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Podczas manifestacji, w których często udział biorą młodzi ludzie, doszło do starć z policją. Funkcjonariusze zostali obrzuceni kamieniami, farbą i środkami pirotechnicznymi. Uczestnicy nieśli też transparenty w wulgarnymi hasłami.
- Co się stało z naszą polityką, skoro hasłem politycznym są słowa wulgarne i obrzydliwe? Pokazuje to również skalę demoralizacji i to, że zawiedliśmy, że jakaś część młodzieży dała się zwieść. To bolesna nauczka i jednocześnie bodziec do działań. Nie możemy pozwolić, by nasze młode pokolenia stawały się pokoleniami ludzi wulgarnych - wskazał prof. Tomasz Panfil.
Posłuchaj
"Domagają się prawa do zabijania"
Na jednym z nagrań z protestów umieszczonych w mediach społecznościowych prof. Uniwersytetu Szczecińskiego powiedziała: "Nie mam nic mądrego do powiedzenia. I nie, jak profesorka, tylko jak kobieta powiem »Jeb..ć i wypi..lać«". - Młodzież może to odebrać jako pewne uniewinnienie, gdyż idzie za autorytetem. Jest to przykre - ocenił gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Minister edukacji: widać różnicę między manifestowaniem pokojowym, a demonstracjami z wulgarnymi hasłami na transparentach
Prof. Panfil zwrócił uwagę, że protesty są manifestacjami, których uczestnicy domagają się prawa do zabijania. - Jeżeli sięgniemy do historii i sprawdzimy, kto pierwszy wprowadził aborcję na życzenie, to był to nie kto inny jak Włodzimierz Lenin w bolszewickiej Rosji. Jeśli wobec tego ulicami polskich miast przesuwają się pochody, których uczestnicy domagają się nieskrępowanego prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, to jest to czysty bolszewizm - zaznaczył.
Zbieżność z 1917 rokiem?
W opinii historyka, gdy spojrzymy na to, co dzieje się od czterech dni, to "niestety widzimy powtórkę niemalże z roku 1917".
- Pojawił się kryzys ekonomiczny i natychmiast wypełzają rewolucjoniści. Lenin był zawodowym rewolucjonistą, opłacanym przez chcących wywołać chaos w państwie rosyjskim. Czy ci, którzy dziś pociągają za sobą rzesze młodzieży też nie są opłacani i pytanie przez kogo? - zastanawiał się rozmówca Tadeusza Płużańskiego.
* * *
Audycja: "Temat dnia / Gość PR24"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: prof. Tomasz Panfil z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Data emisji: 25.10.2020
Godzina emisji: 14.06
REKLAMA
Polskie Radio 24/db
REKLAMA