Co przyniesie 2021 rok? Grzegorz Kuczyński o prognozach dla świata
- Rosjanie w dużym stopniu nastawieni są na wojnę, w Zachodzie widzą wroga. Trudno, żeby nad kimś takim zapanował demokrata prozachodni - mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl analityk i ekspert ds. wschodnich Grzegorz Kuczyński, odnosząc się do ewentualnej zmiany władzy na Kremlu.
Sabina Treffler
2020-12-28, 15:08
Grzegorz Kuczyński w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl rozpatrywał m.in. ewentualne scenariusze zmiany władzy na Białorusi - od tych najłagodniejszych aż po wariant siłowy. - Moskwa zrobi wszystko, żeby zastąpić Łukaszenkę innym przywódcą, czy frakcją gwarantującymi utrzymanie sojuszu z Rosją. Jeśli taki wariant będzie zagrożony - wówczas można brać pod uwagę siłową interwencję Rosji na Białorusi - ocenił analityk.
Mowa była również o przewidywaniach związanych z końcem rządów Władimira Putina na Kremlu i wpływie na ten proces zewnętrznych konfliktów z udziałem Rosji. Ekspert ocenił, że "jeśli ruszy Operacja Sukcesja, to będzie ona starannie zaplanowana, a role będą rozpisane".
Poruszono również temat wpływu pandemii koronawirusa i szczepionek na sytuację gospodarczą na świecie. - Mogę zaryzykować tezę, że COVID-19 wzmocnił Chiny - powiedział Kuczyński. W wywiadzie również odpowiedzi na pytania o zmianę układu sił na świecie i w kosmosie oraz o tym, kto dominuje w internecie i na rynku technologii 5G.
- Polska jest dziś kluczowym elementem większej układanki, szczególnie w naszej części Europy - ocenił polsko-amerykańskie relacje nasz rozmówca.
REKLAMA
Zachęcamy do przeczytania całej rozmowy.
***
Sabina Treffler (PolskieRadio24.pl): Przyjrzyjmy się wspólnie nadchodzącemu nowemu 2021 rokowi. Ze względu na Pańskie zainteresowania nie mogłabym nie zacząć od Wschodu. Może na początek tego najbliższego Polsce, czyli Białorusi. Przypuśćmy, że w wyniku niekończących się protestów i demonstracji Aleksander Łukaszenka przestałby być prezydentem. Co dalej może czekać kraj?
Grzegorz Kuczyński: Po pierwsze, nie uważam, że scenariusz odejścia Łukaszenki już w 2021 roku jest tak prawdopodobny. To jest wytrawny polityk. Tak jak przez lata nauczył się lawirować między Zachodem a Rosją (faktycznie jednak popadając w coraz większą zależność od Moskwy), tak teraz już uczy się lawirować między presją ulicy a naciskami Putina.
Powiązany Artykuł
Białoruska opozycja laureatem nagrody PE im. Sacharowa
Moim zdaniem Rosjanie będą próbować zmusić Łukaszenkę do dobrowolnego oddania władzy pod pozorem jakiejś tam konstytucyjnej reformy. Ale na razie nie widać oznak, by Łukaszenka taki scenariusz realizował. Deklaracje to jedno, czyny drugie. Putin, popierając w kluczowym momencie Łukaszenkę, a było to w połowie sierpnia, stał się paradoksalnie także zakładnikiem tej sytuacji. Łukaszenka może mu grozić chaosem i rewolucją w Mińsku, gdyby miał stracić władzę. Tymczasem dla Kremla priorytetem jest zachowanie na Białorusi spokoju politycznego i utrzymanie tam wpływów gospodarczych, politycznych i wojskowych.
- Rozszerzenie sankcji nałożonych na białoruski reżim. Jest zgoda ambasadorów UE
- Liderom opozycji grozi do 12 lat więzienia za ekstremizm. Białoruska prokuratura wszczęła sprawy karne
Ale załóżmy jednak, że w czekającym nas roku dochodzi do jakichś niespodziewanych, gwałtownych wydarzeń, które prowadzą do upadku Łukaszenki. Co wtedy? Oczywiście przebieg zdarzeń zależy od tego, czy Moskwie uda się utrzymać kontrolę nad sytuacją. Jeśli tak by było, to będziemy mieli do czynienia z rodzajem "okrągłego stołu" i przejęciem władzy przez nową "demokratyczną" ekipę. Czyli mieszankę obecnych opozycjonistów i obecnej nomenklatury. Może na czoło wysunie się jakiś team Cichanouskiej (alibi dla Zachodu) i Babaryki (gwarancja dla Kremla). Ale oczywiście na czas przejściowy.
Rosja będzie dążyła do scenariusza "demokratyzacji" Białorusi. To z jednej strony zadowoli Zachód, z drugiej pozwoli utrzymać ten kraj w rosyjskiej strefie wpływów. Tylko siermiężnego Łukaszenkę zastąpi ktoś nowoczesny i oficjalnie otwarty zarówno na Zachód, jak i Wschód. Moskwa zaś będzie mogła wtedy przejąć najlepsze aktywa biznesowe Białorusi. Z punktu widzenia Kremla istnieje też ryzyko, że polityczna transformacja wymknie się spod kontroli i w przypadku naprawdę wolnych i demokratycznych wyborów okaże się, że większości wcale nie ma "partia rosyjska". Mówiąc krótko, każda zmiana będzie lepsza niż kontynuacja reżimu Łukaszenki, bo otwiera szansę na demokratyzację i pójście Białorusi na Zachód. Jeśli nie od razu, to za rok, dwa, trzy lub cztery.
Przyjrzyjmy się zatem bardziej szczegółowo scenariuszowi, w którym Rosja nie daje za wygraną i nie odpuszcza swojego białoruskiego przyczółku.
Przede wszystkim nie należy zakładać, że Moskwa będzie bronić Łukaszenki jak niepodległości. Białoruski przyczółek może ona utrzymać na różne sposoby, i to bez Łukaszenki. Więcej nawet: im dłużej Łukaszenka rządzi, tym większe szkody dla Rosji. Moskwa traci serca i umysły Białorusinów, nie może też w nieskończoność utrzymywać Białorusi ekonomicznie.
Czytaj także: Putin i Łukaszenka robią na Białorusi tzw. zaczystkę, Zachód musi pomóc Białorusinom w zakresie mediów i kadr
REKLAMA
Mówiąc więc o "nieodpuszczaniu" przez Kreml, myślę nie tyle o popieraniu Łukaszenki do samego końca, ile o próbach zachowania dominującej roli obozu prorosyjskiego. Moskwa zrobi wszystko, żeby - jeśli w końcu do tego miałoby dojść - zastąpić Łukaszenkę innym przywódcą czy frakcją gwarantującymi utrzymanie sojuszu z Rosją. Jeśli taki wariant będzie zagrożony - wówczas można brać pod uwagę siłową interwencję Rosji na Białorusi. Ale biorąc pod uwagę zdanie samych Białorusinów, kluczowe wtedy będzie stanowisko samego Zachodu. Twarda postawa może jedynie spowodować, że Rosjanie nie wkroczą na Białoruś w takiej krytycznej sytuacji.
Powiązany Artykuł
Media: rosyjscy najemnicy działają w Afryce. Operacja pod przykrywką prywatnych agencji
Pozostańmy chwilę przy Moskwie. W rosyjskich mediach pojawiła się informacja, a może raczej plotka o tym, że podczas swojej dorocznej konferencji prasowej Władimir Putin ogłosi swoją rezygnację. Pan od razu sceptycznie się do tego odniósł i ocenił, że jeżeli miałby taki zamiar, to zrobiłby to w innym stylu. Dodatkowo pod Pańskim wpisem na Twitterze, że "po Putinie będzie ktoś jeszcze gorszy" rozpętała się gorąca dyskusja.
Mój sceptycyzm okazał się trafny. Znając specyfikę reżimu putinowskiego, trudno mi sobie wyobrazić, że przywódca na konferencji prasowej zapowiada, że za parę tygodni odejdzie. Takie rzeczy w Rosji może były możliwe u schyłku panowania Jelcyna, ale nie teraz. Wtedy całe otoczenie przywódcy oczekiwało, że namaści on publicznie następcę, bo system pogrążył się w głębokim kryzysie i taka decyzja była nieunikniona. Dziś jest inaczej. Jeśli ruszy Operacja Sukcesja, to będzie ona starannie zaplanowana, a role będą rozpisane.
Czytaj także: Putin zbroi obwód kaliningradzki. W 2021 r. ma tam powstać nowa dywizja zmotoryzowana
Jeśli mowa o następcy Putina to nie zmieniam zdania. Po nim nie będzie w Rosji demokracji, na pewno nie od razu. Zastąpi go ktoś jego formatu, w sensie poglądów, albo właśnie nawet ktoś jeszcze bardziej "czarnosecinny", czyli radykalnie nacjonalistyczny, wielkoruski imperialista, wrogi Zachodowi i demokracji. Dlaczego? Bo Putin swymi rządami zradykalizował rosyjskie społeczeństwo. Rosjanie w dużym stopniu są nastawieni na wojnę i w Zachodzie widzą wroga. Trudno, żeby nad kimś takim zapanował jakiś demokrata prozachodni...
REKLAMA
Władza na Kremlu kiedyś się zmieni. Oficjalnie kadencja obecnego prezydenta Federacji kończy się w 2022 roku. To ponad rok na przygotowanie do zmiany. Jak mogłaby ona wyglądać? I co może się zmienić?
Powiązany Artykuł
Rosja wprowadza zakaz wjazdu dla dyplomatów UE. To odwet za sankcje
Nie uważam, żeby Putin zamierzał oddać władzę i nie startować w najbliższych wyborach. Uniemożliwić może mu to jedynie bardzo zły stan zdrowia - ale nie wiemy do końca, jak z tym jest. Zakładając jednak, że zapadnie decyzja o transferze władzy, to moim zdaniem, na następcę nie będzie wybrany nikt z obecnych członków ścisłego kierownictwa, np. Patruszew czy Szojgu. Są po prostu za starzy i mają rywali w swym otoczeniu.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz moim zdaniem to wskazanie kogoś z młodszego pokolenia. Ja od dawna widzę takiego potencjalnego następcę Putina w Aleksieju Duminie, dziś gubernatorze Tuły, który wcześniej był w kierownictwie resortu obrony, a jeszcze wcześniej był zaufanym oficerem ochrony Putina. W jaki sposób miałby być on wydźwignięty do roli kandydata w wyborach prezydenckich wspieranego przez cały mechanizm państwowy? Wystarczy nominacja na wysokie stanowisko w rządzie i intensywna promocja w prokremlowskich mediach.
Czytaj także: Udział FSB w próbie otrucia Nawalnego. Współpracownicy opozycjonisty chcą śledztwa
Rosja ma rozpoczęte wojny na kilku frontach - na wschodzie Ukrainy, w Górskim Karabachu, gdzie wspiera Armenię i jeszcze w kilku miejscach, gdzie Moskwa pragnie utrzymać swoje wpływy. Czy te konflikty oraz obecna sytuacja gospodarcza nie utrudnią zmiany władzy w kraju?
Zewnętrzne konflikty Rosji mogą mieć negatywny wpływ na sytuację samej Rosji - bo osłabiają jej status, wyczerpują zasoby ekonomiczne, militarne i polityczne. Nie powinno mieć to jednak większego wpływu na samą zmianę władzy w kraju. Jak już zaznaczyłem, nie spodziewam się odejścia Putina w ciągu najbliższego roku. A jeśli w końcu do tego dojdzie, to sytuacja zewnętrzna nie będzie miała na to większego wpływu, gdyż moim zdaniem następca utrzyma dotychczasową linię polityki Kremla.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Wnioski po Górskim Karabachu. Ekspert: Putin może wykorzystać okres przejściowy w USA, czas zwiększyć sankcje dla Mińska
Przenieśmy się nieco dalej na wschód - do Chin, gdzie rozpoczęła się pandemia, która nieprędko się zakończy. Cała nadzieja w szczepionce - do "wyścigu zbrojeń" naukowców dołączyła Rosja, która zaprezentowała swój preparat o nazwie Sputnik V. Jak na razie jest on stosowany tylko w Rosji. Dzięki szczepieniom całych społeczeństw krajowe epidemie mogą zostać wygaszone, ale i tak będą one miały swoje konsekwencje. Nie tylko gospodarcze, ale również idące dalej. Czy można już mówić o tym, że COVID-19 zmieni układ sił na świecie?
Z oceną, czy koronawirus zmieni trwale układ sił na świecie, zaczekałbym jeszcze rok. Do czasu, gdy okaże się, jakie są efekty szczepień i długofalowe skutki pandemii i kryzysu gospodarczego. Na pewno nie przeceniałbym rosyjskiej szczepionki. Zbyt dużo wokół niej wątpliwości, a i sam Putin powiedział podczas dorocznej konferencji, że się nie zaszczepi, bo… ta szczepionka dla kogoś w jego wieku nie jest już odpowiednia. Przypomnę, że grupą szczególnego ryzyka, którą należy chronić w pierwszej kolejności, są właśnie starsi…
Niewątpliwie jednak już teraz mogę zaryzykować tezę, że COVID-19 wzmocnił Chiny. Tak, wiem, że tam były źródła koronawirusa. Ale proszę zauważyć: nikt właściwie nie mówi dziś o odpowiedzialności Państwa Środka. I nie będzie mówił, skoro w USA dochodzi do zmiany warty. A przecież jak spojrzymy na wskaźniki ekonomiczne, to okazuje się, że to właśnie Chiny na koniec roku wyglądają najlepiej. No i cieszą się na pewno, bo wyeliminowano Trumpa.
Czytaj także: Od pierwszego zakażenia do pierwszej szczepionki. Rok z pandemią
A może ten układ sił już się zmienił i odzwierciedleniem tego będzie dominacja Chin w kosmosie?
Może jestem tradycjonalistą, ale nie przeceniałbym tzw. wyścigu kosmicznego. Cóż z tego, że jakaś chińska sonda sprowadziła próbki z Księżyca, a inna ma je przywieźć z Marsa? Cóż z tego, że Rosjanie podobno wystrzelili właśnie jakiś antysatelitarny pocisk? To jeszcze nie świadczy o zmianie układu sił na świecie. Przypomnę, że kiedyś Sowieci wyprzedzili Amerykanów, na krótko, ale jednak, w kosmicznym wyścigu. Minął jednak jakiś czas i okazało się, że Ameryka wygrała globalną rywalizację.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Tak działa wywiad Chin. Kradzież technologii, danych polskich VIP-ów, blokowanie tematów mediom to czubek góry lodowej
Zejdźmy na Ziemię, ale jeszcze nie do świata rzeczywistego. Ważnym polem bitwy jest również internet i technologia z nim związana. Czy 2021 rok przybliży nas do wyłonienia zwycięzcy w dostarczaniu technologii 5G?
Jednoznacznego zwycięzcy nie będzie. To trochę jak ze szczepionkami na koronawirusa. Część świata postawi na jednego dostawcę, inna na drugiego. Niewątpliwie jednak kraje tzw. Zachodu będą pod presją, głównie USA, żeby nie iść na współpracę w tej dziedzinie z Chinami. W efekcie w tej kwestii - w skali globalnej - będziemy mieli do czynienia z daleko idącym pluralizmem i jednoznacznego zwycięzcy nie będzie można wskazać.
Zobacz także: Griezmann kończy współpracę z Huawei. Powodem wsparcie giganta dla prześladującego Ujgurów Pekinu
Powiązany Artykuł
Edukacja i walka z fake newsami. Kancelaria premiera uruchomi kampanię informacyjną dot. sieci 5G
Na koniec Polska. Jak Pańskim zdaniem odnajdziemy się w nowych relacjach polsko-amerykańskich i walce o suwerenność w Unii Europejskiej? Czy jakieś zmiany w tej dziedzinie będą widoczne już w 2021 roku?
Nie da się ukryć, ale jeśli chodzi o relacje z USA, to więcej będzie zależało od stanowiska nowej administracji amerykańskiej. Nie wydaje mi się, żeby Biden i jego ekipa spełnili nadzieje polskiej tzw. totalnej opozycji i z dnia na dzień ochłodzili stosunki z Warszawą. To są realiści. Mogą im się podobać lub nie różne elementy programowe sojusznika, ale i tak będą się kierować realnymi celami.
Tymczasem Polska to nie jest tylko kwestia relacji dwustronnych Waszyngton-Warszawa. Polska jest dziś kluczowym elementem większej układanki, szczególnie w naszej części Europy. Jeśli Biden faktycznie chce utrzymać, a nawet zaostrzyć linię USA wobec Rosji, to Polska jest tu ważnym składnikiem. Oczywiście wchodzi w to kwestia Niemiec, które podobno znów mają być bardzo ważne dla USA. Dlatego moim zdaniem ostatecznie wszystko to wyjaśni się dopiero w drugiej połowie 2021 roku.
REKLAMA
Zobacz także: Nowy układ sił w USA. Analityk PISM: zanim Waszyngton zajmie się światem musi się uporać ze sobą
Dziękuję za rozmowę.
***
Z Grzegorzem Kuczyńskim, analitykiem i ekspertem ds. wschodnich z Warsaw Institute rozmawiała Sabina Treffler, PolskieRadio24.pl.
REKLAMA