Znaleziono ciało szefa Białoruskiego Domu w Kijowie. "Stary schemat: powieszony, ze śladami pobicia na twarzy"
Ciało szefa Domu Białoruskiego na Ukrainie Witala Szyszoua zostało znalezione w jednym z kijowskich parków w pobliżu jego domu. Jak informuje ukraińska policja, mężczyznę znaleziono powieszonego. Jurij Szczuczko z Białoruskiego Domu na Ukrainie mówi, że na twarzy Witala były ślady pobicia, a działacze byli ostrzegani, że na Ukrainę "przybywają osoby z sił specjalnych i innych jednostek Białorusi w celu ich fizycznej likwidacji".
2021-08-03, 13:30
Powiązany Artykuł
Wład Kobets: znów Polska ratuje Białorusinów, to ważne, że młoda sprinterka będzie mogła tu kontynuować karierę
O zaginięciu Witala Szyszoua informowała w poniedziałek z zaniepokojeniem diaspora białoruska na Ukrainie. Wczoraj miały miejsce jego poszukiwania.
Posłuchaj
Jurij Szczuczko z Białoruskiego Domu, który uczestniczył w poszukiwaniach, powiedział telewizji Current Time, że na twarzy Szyszoua były ślady pobicia. Dodał, że w ostatnich dniach Szyszou "coś podejrzewał" i prosił, by zadbać o jego bliskich, jeśli coś mu się stanie.
- Cimanouska przyleci w środę do Warszawy. Białorusini w Polsce planują powitać ją na lotnisku
- Tokio 2020: Kryscina Cimanouska otrzymała wizę humanitarną. "Polska zawsze oznacza solidarność"
- "Bandycka próba porwania sportsmenki, która jest krytyczna wobec białoruskiego reżimu, spotkała się z błyskawiczną reakcją japońskiej policji i polskiej dyplomacji" Premier o sprawie Cimanouskiej
"To stary schemat. Powieszony człowiek ze śladami pobicia na twarzy. Nic nie zginęło" - powiedział Current Time.
Według niego aktywni członkowie Białoruskiego Domu otrzymywali informacje, że na Ukrainę "przybywają osoby z sił specjalnych i innych jednostek Białorusi w celu ich fizycznej likwidacji".
"W tym od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przychodziły takie informacje. Mówili, żebyśmy byli bardziej uważni, bo działa tu sieć agentów KGB Białorusi i wszystko jest możliwe" - wskazał Szczuczko.
Wszczęto śledztwo w sprawie możliwego morderstwa
Ukraińska policja poinformowała we wtorek rano, że znaleziono ciało Witala Szyszoua i że wszczęła postępowanie karne na podstawie artykułu 115 Kodeksu Karnego Ukrainy (morderstwo z premedytacją), a także że sprawdzi wszystkie wersje, w tym upozorowane samobójstwo.
"Pełen obraz wydarzeń zostanie ustalony po przesłuchaniach świadków, analizie nagrań wideo z kamer systemu Bezpieczne Miasto, badaniach i eksperymentach śledczych" - napisała w oświadczeniu policja.
REKLAMA
Kijowscy funkcjonariusze apelują do wszystkich, którzy znali Witala Szyszoua, o przekazanie informacji dotyczących ostatnich tygodni jego życia, jego stanu psychoemocjonalnego oraz ewentualnych zagrożeniach.
Szef Domu Białoruskiego w Kijowie aktywnie pomagał obywatelom Białorusi prześladowanym przez reżim Aleksandra Łukaszenki.
Według ukraińskiej redakcji BBC Szyszou miał 26 lat.
REKLAMA
"To akcja czekistów"
Nie ma wątpliwości, że to zaplanowana przez czekistów operacja - napisał w oświadczeniu Białoruski Dom na Ukrainie w reakcji na komunikat policji o znalezieniu zwłok szefa tej organizacji Witala Szyszoua. Powieszone ciało znaleziono w jednym z kijowskich parków.
"Nie ma wątpliwości, że to zaplanowana przez czekistów operacja mająca na celu likwidację prawdziwie niebezpiecznego dla reżimu Białorusina. Będziemy walczyć o prawdę o śmierci Witala!" - napisała organizacja w serwisie Telegram.
Jak dodano, Szyszou był śledzony, o czym poinformowano policję. "Również niejednokrotnie ostrzegały nas zarówno miejscowe źródła, jak i swoi ludzie na Białorusi o różnorakich prowokacjach, łącznie z porwaniami i likwidacją" - podkreślono.
Szyszou był wśród założycieli Białoruskiego Domu na Ukrainie i stał na jej czele. Wyjechał na Ukrainę jesienią 2020 roku po udziale w powyborczych protestach w białoruskim Homlu.
We wtorek pod wieczór przed ambasadą Białorusi w Kijowie ma odbyć się akcja pamięci Szyszoua.
REKLAMA
Śledzony od dłuższego czasu
Znajomi Szyszoua relacjonują, że mężczyzna od pewnego czasu był obserwowany przez podejrzane osoby, między innymi w czasie codziennych porannych biegów. Według nich nieznane osoby próbowały także zatrzymywać na ulicy Witala Szyszoua oraz jego dziewczynę i starały się nawiązać z nimi rozmowę.
Po zaginięciu działacza, które miało miejsce w poniedziałek rano, z numeru telefonu Szyszoua wykonano kilka głuchych połączeń, po czym stał się niedostępny.
Działacze białoruscy już w czasie poszukiwań Szyszoua byli zaniepokojeni, obawiając się, że mogło dojść do uprowadzenia działacza przez białoruskie służby i wskazując, że gdyby tak się stało, byłby to kolejny międzynarodowy skandal z udziałem służb reżimu Aleksandra Łukaszenki.
IAR/PAP/PolskieRadio24.pl/inne/agkm
REKLAMA
REKLAMA