FIFA The Best 2021: Robert Lewandowski triumfuje po raz drugi, bo lubi tę robotę: rekordy są po to, by je pobijać
Robert Lewandowski po raz drugi w karierze i drugi z rzędu wygrał plebiscyt FIFA na Piłkarza Roku. W finałowej trójce edycji za 2021 rok okazał się lepszy od Argentyńczyka Lionela Messiego i Egipcjanina Mohameda Salaha. W minionym roku kapitan reprezentacji Polski był królem strzelców Bundesligi, pobił też niemal 50-letni rekord Gerda Mullera, czy strzelił trzy gole na EURO. Te osiągnięcia zaowocowały nagrodą.
2022-01-17, 20:43
- Robert Lewandowski w 2021 roku pobił 50-letni rekord Bundesligi należący do Gerda Mullera
- Polak był najlepszym strzelcem 2021 r. z dorobkiem 64 goli w 54 występach
„Cześć, jestem Andrzej”
Robert urodził się w Warszawie, ale wychowywał w pobliskim Lesznie, położonym na skraju Puszczy Kampinoskiej. Kilkadziesiąt kilometrów na zachód, mniej więcej w okolicach Sochaczewa, zaczynają się odwieczne polskie dylematy – Legia czy Widzew? Jednak dla chłopaka ze stolicy i okolic „Wojskowi” byli najbardziej oczywistym wyborem.
Po krótkim pobycie w Delcie Warszawa Lewandowski zdecydował się więc dać szansę Legii. Tyle, że ta nigdy nie była chętna dać szansy Lewandowskiemu. Legendarna jest już historia o tym, jak w drużynie obecnego mistrza Polski zrezygnowano z niego, bo mieli już „świetnego” środkowego napastnika. Mikel Arruabarrena – tak ów „snajper” się nazywał - w Polsce zabawił jedną rundę, a z ugranych przez niego minut w lidze nie uzbierałby się nawet jeden pełny mecz. Mimo to, jeśli w ogóle o tym wie, do dziś może się chwalić, że miał ogromny wpływ na rozwój kariery jednego z najlepszych piłkarzy świata ostatniej dekady.
Odrzucony w Legii Lewandowski, za namową mamy, trafił do pobliskiego Znicza Pruszków. Tam też poznał przyszłą żonę – Annę – z którą razem studiowali na AWF-ie. Na wyjeździe integracyjnym miał się jej ponoć przedstawić jako Andrzej, a to dlatego, że był pewien, że w takim tłumie nowych znajomych i tak nie zapamięta jego imienia.
Lewandowski zbawca Polski
W Zniczu jego talent szybko eksplodował. Został królem strzelców drugiej i trzeciej ligi i wreszcie Franciszek Smuda ściągnął go do Lecha Poznań. Tam zdobył najpierw Puchar i Superpuchar Polski, potem mistrzostwo i kolejną koronę najlepszego strzelca – tym razem już w Ekstraklasie.
REKLAMA
W tamtym okresie zadebiutował też w reprezentacji Polski, za kadencji Leo Beenhakkera. Nie był to jednak debiut wymarzony, bowiem nastąpił w beznadziejnym, choć wygranym, meczu w wykonaniu Biało-Czerwonych. 10 września 2008 r. Lewandowski wszedł w drugiej połowie wyjazdowego starcia z San Marino i po ośmiu minutach premierowym golem ustalił wynik meczu na 2:0. Wcześniej przed atakami ostatniej drużyny światowego rankingu ratował nas Łukasz Fabiański, m.in. broniąc karnego.
Robert szybko stał się pewniakiem u kolejnych selekcjonerów. Dziś jest rekordzistą zarówno w liczbie występów (128), jak i goli (74). Zdystansował nasze największe legendy – Grzegorza Lato czy Włodzimierza Lubańskiego. Niestety – jego kariera nie przypadła na równie udane lata kadry, jak w przypadku wielkich poprzedników.
Sukcesy z reprezentacją przewagą rywali
To właśnie brak sukcesów na arenie reprezentacyjnej jest zapewne powodem tego, że najwyższe miejsce w klasyfikacji „Złotej Piłki” jakie dotychczas zajął to czwarte z 2015 r. Ten stan rzeczy uległby z pewnością zmianie przed rokiem, kiedy wydaje się, że „Lewy” zdystansowałby konkurencję, ale plebiscyt France Football został anulowany, jak wiele innych rzeczy w czasie pandemii.
W tym roku może być znacznie trudniej. Jest bowiem niepisaną tradycją, że w latach kiedy odbywają się Mistrzostwa świata lub Europy wygrywa zawodnik, który odniósł sukces w jednej z tych imprez. Tak było np. w 2018 r. kiedy wygrał Luka Modrić – z Chorwacją wicemistrz świata.
REKLAMA
Polska niestety odpadła już w fazie grupowej przeniesionych na 2021 r. Mistrzostw Europy. Sam „RL9” z pewnością nie zawiódł – w trzech meczach strzelił trzy gole. Aż strach pomyśleć, w jakim miejscu bylibyśmy gdyby nie on i to nie tylko w odniesieniu do ostatniego EURO, ale ponad dziesięciu minionych lat w całym polskim futbolu.
Nie jest więc winą Roberta, że w 2021 r. nie odniósł żadnego sukcesu z reprezentacją. Natomiast bez wątpienia w tym leży przewaga jego najgroźniejszych konkurentów do „Złotej Piłki”. Lionel Messi z Argentyną wygrał Copa America, zaś Jorginho z Włochami mistrzostwo Europy, a z Chelsea Puchar Mistrzów.
Real Madryt wciąż w grze?
Dużo większymi sukcesami Lewandowski może się pochwalić na arenie klubowej. Po odejściu z Lecha Poznań cała jego kariera jest związana z potentatami niemieckiej Bundesligi – najpierw Borussią Dortmund, potem Bayernem Monachium.
Pierwszego gola po przenosinach za zachodnią granicę zdobył 19 września 2010 r. w derbach Zagłębia Ruhry z Schalke 04 Gelsenkirchen. W Dortmundzie przeżył jeszcze wiele pięknych chwil, jak dwa krajowe mistrzostwa w lidze zwyczajowo zdominowanej przez giganta z Monachium.
REKLAMA
Jego najbardziej pamiętny występ w żółto-czarnych barwach nastąpił 24 kwietnia 2013 r. kiedy cztery razy pokonał w półfinale Ligi Mistrzów Diego Alvesa – bramkarza Realu Madryt. To chyba wtedy działaczom „Królewskich” po raz pierwszy zamarzyło się mieć Polaka w swoim zespole. Spekulacje na ten temat nie ustają do dziś i wciąż nie wiadomo, czy Lewandowski nie zostanie drugim po Jerzym Dudku Polakiem w Realu.
Bramka i szacunek na pożegnanie z Borussią
Choć w Borussii początkowo był zmiennikiem Paragwajczyka Lucasa Barriosa, szybko wyrósł na pierwszoplanową postać i ten etap kariery zamknął dorobkiem 103 goli, w tym 74 w Bundeslidze.
Kiedy odchodził do największego rywala – Bayernu – swoją wielkość wykazali także kibice z Dortmundu wyrażając zrozumienie i żegnając swoją gwiazdę brawami. Lewandowski zasłużył na to nie tylko bramką z rzutu wolnego w pożegnalnym meczu, ale też uczciwą postawą – w przeciwieństwie do wielu piłkarzy w podobnej sytuacji stawiał sprawę jasno i mówił, że po zakończeniu kontraktu chce zmienić otoczenie.
Żeby nie było za słodko- właśnie w barwach Borussii zaliczył jedyną czerwoną kartkę w dorosłej karierze. W 21 kolejce obejrzał ją bezpośrednio po faulu na Perze Ciljanie Skjelbredzie z HSV Hamburg. Wcześniej oczywiście zdążył zdobyć gola, ale osłabiony zespół z Dortmundu stracił potem cztery. Ciekawostką są nazwiska ich strzelców – po „dublecie” zaliczyli Artiom Rudniew – następca „Lewego” w Lechu i obecna gwiazda Tottenhamu – Heung Min Son.
REKLAMA
50-letni rekord „Bombera” pobity
W Monachium startował już jako wielka gwiazda. I taką pozostaje do dziś. W bawarskim klubie zdobył dotychczas 319 goli, z czego 217 w samej Bundeslidze. Sześciokrotnie został królem strzelców tych rozgrywek. Pobił kilkadziesiąt bardziej lub mniej ważnych rekordów, w tym ten najbardziej wyczekiwany. Osiągnięte w sezonie 1971/72 czterdzieści ligowych trafień legendarnego Gerda Mullera.
O możliwości zmierzenia się z dokonaniem niemal tak starym jak sama Bundesliga spekulowano już w rozgrywkach 2019/2020. Po jego jedenastu kolejkach Robert miał na koncie 16 goli. Ostatecznie zakończył go z dorobkiem 34 bramek, ale też przeświadczeniem, że przegonienie „der Bombera” jest możliwe.
Temat powrócił szybko w kolejnej kampanii. Wyrównanie wyniku Mullera nastąpiło w przedostatniej kolejce, z rzutu karnego. Wtedy stało się jasne, że jedynym, który może przeszkodzić Polakowi, jest jego rodak - bramkarz Augsburga Rafał Gikiewicz. Dla obu zespołów mecz ostatniej serii Bundesligi był z tych „o pietruszkę”. Każdy jednak wiedział o co tak naprawdę idzie gra. Przez pełne 90 minut Gikiewicz powstrzymywał snajpera Bayernu. Na szczęście skapitulował w doliczonym czasie i historia stała się faktem.
„Rekordy są po to, by je pobijać”
„Rekordy są po to, by je pobijać” – dumnie mówił Lewandowski.
REKLAMA
A skoro tak, to przytoczmy tylko kilka z tych najważniejszych osiągnięć kapitana reprezentacji Polski:
- Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Polski: 74 goli
- Najwięcej występów w historii reprezentacji Polski: 128 meczów
- Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Bundesligi: 291 goli
REKLAMA
- Najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii Pucharu Niemiec: 39 goli
- Najskuteczniejszy Polak w historii Ligi Mistrzów, trzeci w historii strzelec tych rozgrywek : 82 gole
I jeszcze kilka pochodzących z pamiętnego meczu z Wolfsburgiem z sezonu 2015/2016, kiedy Robert po wejściu z ławki trafił pięciokrotnie w dziewięć minut:
- Najszybszy hat-trick w historii Bundesligi: 4 minuty
REKLAMA
- Najszybciej strzelone 4 gole w historii Bundesligi: 6 minut
- Najszybciej strzelonych 5 goli w historii Bundesligi: 9 minut
- Pierwszy rezerwowy w historii Bundesligi, który strzelił 5 goli
To wszystko w 9 minut, więc trudno się dziwić, że w lidze niemieckiej , gdzie spędził już 11 pełnych sezonów, zdobył już wszystko. I to po kilka razy:
REKLAMA
- 9 x mistrzostwo Niemiec
- 4 x Puchar Niemiec
- 5 x Superpuchar Niemiec
A do tego ten najważniejszy – Puchar Mistrzów w sezonie 2019/2020, do którego wkrótce Bawarczycy dołożyli Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. We wspomnianych rozgrywkach Robert był też królem strzelców Champions League.
REKLAMA
Lewandowski zdeklasował konkurencję w 2021 r. pod względem liczby ligowych trafień – 38 to aż o 14 więcej od wielkiego Argentyńczyka. W całym roku kalendarzowym miał 64 gole w 54 występach dla Bayernu i reprezentacji Polski.
MK
REKLAMA