Baltic Pipe ruszy w październiku, ale mógł powstać lata temu. To kwestia zaniedbań z lat '90

Zgodnie z planami Baltic Pipe ma zacząć działać 1 października 2022 r. Dlaczego gazociąg nie mógł powstać wcześniej?

2022-04-28, 09:55

Baltic Pipe ruszy w październiku, ale mógł powstać lata temu. To kwestia zaniedbań z lat '90
Baltic Pipe osiągnie pełną przepustowość szybciej niż oczekiwano.Foto: Energinet/Maria Tuxen Hedegaard

Gazociąg Baltic Pipe ma utworzyć nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynki duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich. Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld m sześc. z Polski do Danii. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System. 

Długa historia

Historia dostaw gazu, ze złóż norweskich jest jednak znacznie dłuższa. Syntetycznie nakreślił ją Jakub Wiech z portalu Energetyka24.com:

"Koncepcja dostaw gazu ze złóż norweskich pojawiła się krótko po przemianach ustrojowych z 1989 roku. Pierwsze rozmowy rozpoczęto jeszcze w roku 1991, rozpoczął je rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego. W roku 1992 Ministerstwo Przemysłu i Handlu przygotowało raport, który projektował możliwości dywersyfikacji dostaw gazu do 2010 roku, w którym Norwegia była jednym z najistotniejszych kierunków pozyskania błękitnego paliwa. Jednakże plany te upadły wraz z podpisaniem umowy gazowej z Rosją w 1993 roku, za rządów Waldemara Pawlaka.

Rok 1997

Pomysł dostaw gazu z Norwegii powrócił w roku 1997, kiedy to konsorcjum złożone m.in. ze spółki Statoil zaproponowało dostawy gazu nad Wisłę poprzez Niemcy. Służyć miał do tego dodatkowy gazociąg łączący polski i niemiecki system gazowy. Jednakże dywersyfikacja tym sposobem była wątpliwa. Handel miał się odbywać na zasadzie tzw. swapu, czyli wymiany. Norwegowie faktycznie tłoczyliby gaz do Niemiec, a do Polski trafiałby gaz rosyjski, w takich samych wolumenach, w jakich do RFN płynąłby norweski. Warszawa zabiegała wtedy o budowę gazociągu po dnie Bałtyku, co spotkało się z mieszanym odbiorem po stronie Norwegów.

REKLAMA

Ostatecznie w 1999 roku rozpoczęto rozmowy w sprawie budowy takiego połączenia. Rozważano dwa warianty trasy: wokół wybrzeży Danii lub po jej terytorium. 4 października 2000 roku przedstawiciele PGNiG oraz norweskiego Statoil i duńskiego DONG podpisali porozumienie w sprawie budowy gazociągu bałtyckiego (który miałby być gotowy w 2003 roku), a rok później deklarację oraz kontrakt w sprawie dostaw gazu do Polski.

Niestety, działania te zostały pogrzebane przez rząd Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którego nieformalnym doradcą był biznesmen Aleksander Gudzowaty, lobbujący za budową gazociągu do Niemiec. SLD unieważniło umowę z Norwegami, tłumacząc się obawami przed nadmiarem gazu.

Rok 2009 

W roku 2009 pojawiła się koncepcja budowy gazociągu Skanled, który miał biec z Norwegii do Danii i Szwecji. Polska upatrywała w nim szanse na połączenie z norweskimi złożami. PGNiG włączyło się nawet w konsorcjum realizujące ten projekt. Liczono na dostawy w wysokości ok. 2,5 mld metrów sześciennych rocznie. Projekt został jednak zawieszony z uwagi na światowy kryzys gospodarczy.

REKLAMA

Rok 2015

Najnowsze prace nad budową gazociągu biegnącego do złóż norweskich rozpoczęto w 2015 roku. Pieczę nad przedsięwzięciem sprawuje minister Piotr Naimski. W 2016 roku Gaz-System i Energinet przygotowały studium wykonalności dla projektu Baltic Pipe. Rok później odbyła się procedura Open Season, służąca do rezerwacji przepustowości gazociągu. Do drugiego wiążącego etapu tej procedury przystąpiło Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Spółka ta zarezerwowała 8,1 mld metrów sześciennych przepustowości Baltic Pipe.

W roku 2019 podmioty zaangażowane w projekt przygotować mają wszystkie niezbędne analizy techniczne dotyczące komponentów projektu. Wtedy też w poszczególnych krajach przedłożony zostanie Raport Oceny Oddziaływania na Środowisko. Również w przyszłym roku ruszyć mają przetargi na dostawy i wybór wykonawców robót budowlanych. Na lata 2020-2022 przewidziano budowę wszystkich pięciu części składowych projektu Baltic Pipe."

Projekt Baltic Pipe. Źródło: PAP Projekt Baltic Pipe. Źródło: PAP

Pełna przepustowość w przyszłym roku

Balic Pipe zostanie oddany w terminie - zapewnił w czwartek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dodał, że pełna przepustowość tego gazociągu będzie dostępna dopiero w przyszłym roku.

Posłuchaj

Program 1. Polskiego Radia: wicepremier J. Sasin o Baltic Pipe i złożach norweskich 0:24
+
Dodaj do playlisty

Szef MAP pytany w czwartkowej audycji w Programie I Polskiego Radia, czy Baltic Pipe zostanie oddany w terminie, czyli 1 października, wskazał: "Tak, Baltic Pipe zostanie oddany w terminie". Zastrzegł jednak, że pełna jego przepustowość "będzie dostępna dopiero w roku przyszłym".

REKLAMA

Sasin zwrócił uwagę, że niezależnie od Baltic Pipe, Polska ma dostęp do alternatywnych źródeł gazu niż gaz rosyjski. -W ostatnim czasie ten wolumen gazu rosyjskiego na polskim rynku był poniżej połowy zużycia gazu - to było ok. 45-46 proc. całości gazu, który zużywaliśmy - przypomniał.

Czytaj także:

PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ energetyka24.pl/ mib

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej