Sprawa Ryszarda F. "Fryzjera" i ustawiania meczów wraca. To dlatego Czesław Michniewicz nie został oskarżony?

Czesław Michniewicz połączył się 711 razy z Ryszardem F. ps. "Fryzjer", jednym z prowodyrów procederu ustawiania meczów w Polsce - to fakt powszechnie znany. Szymon Jadczak dokładnie opisuje relacje selekcjonera z Ryszardem F. Dziennikarz Wirtualnej Polski twierdzi, że w sprawie Michniewicza zabrakło odpowiedniego przygotowania i dociekliwości śledczych.

2022-06-20, 10:55

Sprawa Ryszarda F. "Fryzjera" i ustawiania meczów wraca. To dlatego Czesław Michniewicz nie został oskarżony?
Czesław Michniewicz nie został oskarżony o korupcję, mimo że był w stałym kontakcie z Ryszardem F. ps. "Fryzjer". Foto: PAP/Leszek Szymański
  • Czesław Michniewicz selekcjonerem został dzięki trenerskiemu warsztatowi i osiąganym w ostatnich latach wynikom
  • Wątpliwości budzą powiązania Czesława Michniewicza z "Fryzjerem" - szefem mafii piłkarskiej
  • W latach 2003-2005 między Ryszardem F. a Michniewiczem zarejestrowano 711 połączeń telefonicznych
  • Kibicom piłkarskim w Polsce należy się wyjaśnienie tej sprawy, choćby w celu oczyszczenia atmosfery
  • Pojawiły się nowe informacje dotyczące sprawy i kontaktów Michniewicza z "Fryzjerem"

Wraca sprawa "Fryzjera". Czesław Michniewicz będzie się musiał tłumaczyć

W mediach wraca temat korupcyjnej przeszłości Czesława MichniewiczaHistorię aktualnego selekcjonera reprezentacji wziął pod lupę dziennikarz wp.pl – Szymon Jadczak. Według jego ustaleń trener miał świadomość o tym, że bierze udział w ustawianiu spotkań piłkarskich.

Ten temat wrócił do przestrzeni publicznej, gdy Czesław Michniewicz w styczniu 2022 roku objął posadę selekcjonera reprezentacji Polski. Już podczas pierwszej konferencji prasowej selekcjonera kilku dziennikarzy próbowało spytać trenera o tę sprawę. Dopytywali między innymi Andrzej Janisz, dziennikarz Polskiego Radia i właśnie Jadczak.

Czesław Michniewicz rozmawiał z "Fryzjerem" łącznie przez ponad 27 godzin. 52-letni dziś selekcjoner reprezentacji Polski miał dzwonić również na numery, które służyły do ustawiania meczów. Jadczak twierdzi jednak, że Michniewicz brał udział w procederze jeszcze jako zawodnik Amiki Wronki, kiedy w 1996 roku w meczu przegranym 1:3 z GKS-em Bełchatów w bramce zastąpił Jarosława Stróżyńskiego. Podstawowy golkiper zespołu rzekomo miał opory przed sprzedaniem meczu, dlatego zastąpił go Michniewicz.

Ze śledztwa Szymona Jadczaka wynika, że również debiut Michniewicza na stanowisku trenera Lecha Poznań w 2003 roku miał być ustawiony. Związany z "Fryzjerem" Krzysztof Perek proponował sędziemu Krzysztofowi Słupikowi 10 tysięcy złotych, ale ten odmówił. Z billingów wynika jednak, że doszło do kilku rozmówi między Perkiem i Ryszardem F. oraz Ryszardem F. i Michniewiczem. Sam Perek został później skazany za próbę ustawienia meczu.

REKLAMA

Ryszard F. rozmawiał z Michniewiczem przed i po meczu Lecha z Widzewem, który dla obecnego selekcjonera był trenerskim debiutem w Ekstraklasie. Później łączył się ze swoimi zaufanymi współpracownikami - Markiem Ryżkiem czy Marianem Duszą. Podobny schemat zaistniał jeszcze w kilku innych przypadkach. Michniewicz dzwonił do "Fryzjera" m.in. godzinę przed ligowymi zawodami z Amicą czy tuż po spotkaniu z GKS-em Katowice.

Czesław Michniewicz niewinny? "Śledczy nie byli przygotowani"

Dziennikarz WP szczegółowo opisał też spotkanie Lecha ze Świtem Nowy Dwór, którego trenerem był Janusz Wójcik. Michniewicz miał dobrze wiedzieć o ustaleniach ws. wyniku spotkania i skrupulatnie realizować polecenia Ryszarda F.

- Widać było, że jest mu zupełnie posłuszny. Później dowiedziałem się od "Fryzjera", że ten Michniewicz dostał z tych przekazanych im pieniędzy działkę dla siebie. Było wiadome, że Michniewicz chodzi na pasku u "Fryzjera" - oświadczył Wójcik, a sąd uznał jego zeznania za wiarygodne.

REKLAMA

Za wspomniane spotkanie, przed którym trener "Wójcik" wypowiedział słynne słowa "tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić", skazano Piotra R., Waldemara K. Przemysława E., Janusza Wójcika i Ryszarda F.

Michniewiczowi nie postawiono zarzutów, podobnie jak w przypadku meczu Lecha z Górnikiem Polkowice w końcówce sezonu 2003/2004. Ówcześni piłkarze "Kolejorza" grali na dwa fronty: próbowali wymusić pieniądze od zawodników z Polkowic za sprzedanie meczu, a ostatecznie przyjęli pieniądze od działaczy Świtu. Miały one sprawić, że Lech potraktuje mecz poważnie i wygra z rywalem zespołu z Nowego Dworu do utrzymania. Tak też się stało, choć negocjacje między zainteresowanymi stronami trwały jeszcze w trakcie gry. W dniu spotkania Lecha z Górnikiem Michniewicz i "Fryzjer" rozmawiali 14 razy. Osiem połączeń zainicjował Michniewicz. Ich łączny czas przekroczył 18 minut.

Lech ustawiał także mecze w sezonie 2004/05: wygrane 3:0 spotkanie pierwszej kolejki z GKS-em Katowice 3:0 i zremisowane 1:1 starcie z Amicą w 1/8 finału Pucharu Polski. Także w tych przypadkach obecny selekcjoner nie usłyszał zarzutów, mimo że łączył się z numerem telefonu, za pomocą którego "Fryzjer" ustawiał spotkania.

Dlaczego tak się stało? - Śledczy do rozmowy z Michniewiczem nie byli właściwie przygotowani. Nie mieli pod ręką bilingów, nagrań z podsłuchów, zeznań innych świadków. Nie zadali wielu pytań, o które aż się prosiło - twierdzi Jadczak.

Należy jednak podkreślić, że Michniewicz był przesłuchiwany w charakterze świadka, dlatego sposób przeprowadzania przesłuchania mógł rzutować na rodzaj pytań ze strony prokuratury.

REKLAMA

Będzie proces?

Dziennikarz Wirtualnej Polski, a także redaktor Andrzej Janisz z Polskiego Radia, pytali o korupcyjną przeszłość selekcjonera już podczas jego powitalnej konferencji prasowej. Michniewicz przekonywał wówczas o swojej niewinności, a za same pytania w tej sprawie groził pozwem

Jak Michniewicz zareaguje na kolejną porcję zarzutów? Co zrobi prezes PZPN Cezary Kulesza? Selekcjoner Biało-Czerwonych wprawdzie nigdy nie usłyszał zarzutów i w sprawie "Fryzjera" był przesłuchiwany jedynie jako świadek, ale dawne powiązania kładą się cieniem na jego wizerunku.

Kim jest Ryszard F. "Fryzjer"?

Ryszard F. zawodową karierę zaczynał jako fryzjer w zakładzie karnym we Wronkach. Potem w tej samej miejscowości prowadził własny zakład. Były to czasy gdy o Amice nikt jeszcze nie słyszał – nawet miejscowy zakład produkujący sprzęt AGD nazywał się „Wromet”. Wkrótce lokalny zespół rozpoczął marsz w górę polskiej drabiny futbolowej, a żeby nie tracić na to więcej czasu niż to konieczne – już w niższych ligach kupował sędziów i piłkarzy drużyn przeciwnych. W składkach na te cele brali udział miejscowi przedsiębiorcy, w tym Ryszard F. Za którymś razem zakomunikował, że „jak ma się dokładać, to chce być działaczem”. I został nim. CZYTAJ WIĘCEJ

REKLAMA

Czytaj także: 

bg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej