"USA potrzebują wzrostu produktywności i rozwoju gospodarczego." Ekonomista o danych z USA
- Stany Zjednoczone muszą powrócić do takiego wzrostu gospodarczego i produktywności, jakie były notowane w połowie XX w., aby pobudzić nastroje społeczne - twierdzi Edmund Phelps, ekonomista nagrodzony Nagrodą Nobla.
2022-08-31, 12:44
- Bardzo potrzebujemy powrotu do wzrostu gospodarczego - stwierdził Edmund S. Phelps, dyrektor Center on Capitalism and Society na Uniwersytecie Columbia, w programie "Squawk Box Europe" CNBC.
- Przez to nie mam na myśli sztucznego, tymczasowego boomu lub wolniejszego zejścia w kierunku niższego zatrudnienia, mam na myśli to, że naprawdę musimy sprawić, by wzrost produktywności zaczął rosnąć, zbliżając się do tego, co było w latach 50. i 60. - powiedział.
Phelps otrzymał w 2006 roku Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych za pracę, która podważyła krzywą Phillipsa, czyli popularny w latach 50. i 60. pogląd, że ceną za zmniejszenie bezrobocia jest jednorazowy wzrost inflacji.
Phelps wprowadził do krzywej Phillipsa czynnik oczekiwań inflacyjnych, pokazując, że bezrobocie jest determinowane przez funkcjonowanie rynku pracy, a nie dane o inflacji, więc polityka stabilizacyjna może jedynie zmniejszyć krótkoterminowe wahania bezrobocia.
REKLAMA
Gorsze dane makro z USA
PKB Stanów Zjednoczonych spadło o 0,9 proc. w drugim kwartale po spadku o 1,6 proc. w pierwszym kwartale, chociaż analitycy twierdzą, że gospodarka nie jest jeszcze w recesji i może jej uniknąć.
Wydajność, mierzona jako produkcja pracowników firm pozarolniczych, również spadła w obu kwartałach, zmniejszając się o 7,4 proc. i 4,6 proc. kwartał do kwartału.
Były to najsłabsze odczyty od czasu rozpoczęcia rejestrów w 1947 roku.
Według danych U.S. Bureau of Labor Statistics, w latach 1947-1973 wzrost produktywności w USA wynosił 2,8 proc., a w latach 1973-1979 spadł do 1,2 proc.
REKLAMA
Wzrost produktywności nie zdołał od tego czasu powrócić do powojennego poziomu, wchodząc na poziom 1,4 proc. w latach 2007-2019 i 2,2 proc. w latach 2019-2021.
Deficyty fiskalne i dług publiczny
Na temat obecnych presji gospodarczych, Phelps skomentował: "W ostatnich latach rząd prowadził ogromne deficyty fiskalne, a w rezultacie dług publiczny wzrósł do niebotycznych poziomów. Dla mnie jest to po prostu niewyobrażalne, że polityka fiskalna byłaby w tym momencie wykorzystywana do tworzenia dalszych bodźców dla popytu. Myślę, że musimy mieć nieco niższy popyt, aby nieco schłodzić gospodarkę i przywrócić stopę bezrobocia do jakiegoś zrównoważonego poziomu."
- Naturalne siły rynkowe spowolnią tempo inflacji w ciągu kilku lat, ale Rezerwa Federalna musi być bardziej agresywna niż dotychczas i zasygnalizować chęć dalszego działania w celu stłumienia inflacji - dodał.
- Czytaj także:
Zbyt drogie pożyczki z lodówką w tle. Bocian pod lupą UOKiK. Możliwe dotkliwe kary
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/ CNBC/ mib
REKLAMA