Własne statki do przewozu LNG. Grupa Orlen: to pozwala obniżyć koszty transportu
- Posiadanie własnych statków do przewozu LNG pozwala skutecznie zarządzać szeregiem kosztów towarzyszących transportowi gazu, często decydujących dla opłacalności takich transakcji - powiedział szef londyńskiego biura spółki PST z Grupy Orlen Ireneusz Łazor.
2022-12-17, 11:08
Druga jednostka - "Grażyna Gęsicka" wejdzie do służby w 2023 r. W sumie Orlen zamówił osiem metanowców. Ich właścicielem będzie norweska firma Knutsen, polski koncern będzie je wykorzystywał na zasadzie długoterminowego czarteru.
Koszty transportu gazu
Londyńskie biuro PST (PGNiG Supply & Trading) zarządza zakupami LNG. Jak wyjaśnia Ireneusz Łazor, w strukturze transakcji na rynku LNG, do ceny gazu dochodzi szereg innych kosztów.
- Bardzo znaczący koszt generuje transport. Może albo znacząco poprawić ekonomikę całej transakcji, albo nawet zniwelować jej opłacalność, albo wręcz powodować straty - powiedział PAP Ireneusz Łazor.
REKLAMA
Początkowo PST kupowało gaz w formule DES (Delivered Ex Ship), gdzie wszystkie koszty są pod kontrolą sprzedającego, kupujący płaci jedynie ustaloną przez sprzedawcę cenę za dostawę do wskazanego punktu - terminala LNG. Od kilkunastu miesięcy dokonuje też transakcji typu FOB (Free On Board), gdzie zarządzanie kosztami jest już po stronie kupującego.
Grupa Orlen ma w portfelu umowy w formule FOB z firmą Venture Global, podpisane w 2018 r. i aneksowane w 2021 r. kiedy uzgodniono zwiększenie wolumenów dostaw z amerykańskich terminali w zatoce meksykańskiej: Calcasieu Pass i Plaquemines. Pierwsza umowa przewiduje odbiór 1,5 mln ton LNG rocznie od 2023 r., druga - 4 mln ton LNG rocznie najwcześniej od 2026 r.
Zarządzanie kosztami
Jak przypomina Ireneusz Łazor, dzienne ceny wyczarterowania statku są znaczące i zależą od wielu czynników. - W transakcjach spotowych przed wybuchem wojny na Ukrainie był to rząd 60 tys. dol. dziennie. W cenowych szczytach już po wybuchu wojny było to nawet 300-500 tys. dol. dziennie. To są ogromne pieniądze, i warto tym zarządzać - podkreśla.
- Mając własny statek można też skutecznie zarządzać innymi kosztami - ubezpieczenia jednostki i ładunku, portowymi, audytora, który potwierdza, co zostało załadowane i rozładowane. Mając własny transport, czyli jego koszt pod kontrolą, możemy skutecznie zarządzać zakupami - dodaje.
REKLAMA
Większa elastyczność dostaw
Łazor ocenił, że najistotniejsza korzyść, jaką daje posiadanie własnych statków to możliwości decydowanie skąd, dokąd, kiedy i jak szybko zostanie dostarczony ładunek.
- Nie zawsze płynąc szybko, wychodzi najbardziej ekonomicznie. Mamy więc specjalny zespół, który na bieżąco przelicza te wszystkie parametry i w efekcie kapitan dostaje instrukcje, co ma robić. Możemy na bieżąco decydować, gdzie dana jednostka płynie, mamy swobodę działania i możliwość decyzji, co zrobić. Przy dzisiejszych kosztach i marżach wpływ tych różnych dodatkowych czynników może mieć decydujące znaczenie dla opłacalności transakcji. Dlatego warto mieć transport po swojej stronie - podkreślił szef londyńskiego biura PST.
W jego ocenie, szereg okoliczności świadczy o tym, iż globalny rynek LNG ma przed sobą pozytywną perspektywę. Łazor wskazał tutaj dywersyfikację portfeli przez wiele państw i firm, geograficzną dostępność gazu i miejsc jego konsumpcji, wybudowaną i projektowaną infrastrukturę, jak terminale skraplające i odbiorcze, zamówienia metanowców u producentów, polityki energetyczne, także UE, pieniądze w USA są inwestowane w możliwości wydobycia i eksportu gazu.
- Opierając się na tym wszystkim uważam, że perspektywa pozytywnego rozwoju sytuacji na rynku gazu - wzrostu płynności i dostępności, przez okres życia naszych gazowców możemy być o to spokojni - ocenił Ireneusz Łazor.
REKLAMA
- Pierwsze gazowce Orlenu ochrzczone. Obajtek: gwarancja stabilności transportu
- Terminal LNG w Świnoujściu. PKN Orlen: już dwusetny ładunek skroplonego gazu trafił do gazoportu
- Prezes PKN Orlen: gaz z nowych złóż trafi do Polski przez Baltic Pipe
PAP/IAR/PR24.pl/mk
REKLAMA