Sprzedaż udziałów Rafinerii Gdańskiej. Prawnicy: państwo ma możliwość zablokowania niechcianego inwestora

- Nie ma możliwości, by poza kontrolą polskich władz udziały Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco zbyło podmiotowi, który byłby przez te władze niepożądany. System ochrony jest kompletny - przekonują prawnicy, zapewniając, że państwo ma możliwość zablokowania niepożądanego inwestora.

2022-12-17, 13:47

Sprzedaż udziałów Rafinerii Gdańskiej. Prawnicy: państwo ma możliwość zablokowania niechcianego inwestora
Prawnicy: państwo ma możliwość zablokowania niechcianego inwestora w Rafinerii Gdańskiej. Foto: Lukasz Dejnarowicz / Forum

W środę Gazeta Wyborcza napisała, że sprzedaż przez Orlen części Lotosu spółce Saudi Aramco odbyła się z naruszeniem Ustawy o kontroli niektórych inwestycji.

Prof. Uniwersytetu Adama Mickiewicza, partner zarządzający SMM Legal Maciej Mataczyński, który kieruje zespołem odpowiedzialnym za fuzję PKN Orlen z Grupą Lotos, stwierdził, że "umowy zawarte przez PKN Orlen z Saudi Aramco zostały przygotowane przez renomowane kancelarie polskie i zagraniczne". - Ich treść jest zgodna z najwyższymi standardami wykonywania zawodu i oddają w pełni biznesowe porozumienie partnerów - podkreślił.

Dodał, że umowy te zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską co do zgodności z unijnym prawem konkurencji, w szczególności z decyzją komisji z 14 lipca 2020 r. Zaznaczył, że ponadto umowy zostały zaakceptowane w ramach ciał korporacyjnych oraz przez "liczne decyzje administracyjne z tym związane".

Umowa z Saudi Aramco

Odnosząc się wprost do pytania, czy decyzje dotyczące sprzedaży nie były zgodne z prawem, powiedział: "absolutnie uważam, że są zgodne z prawem". - Zarzuty oparte są na błędnej wykładni ustawy o kontroli niektórych inwestycji - powiedział prof. Maciej Mataczyński.

REKLAMA

Wyjaśnił, że umowa z Saudi Aramco była przedmiotem decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Według eksperta, w ramach tej procedury na tle ustawy o kontroli niektórych inwestycji i procedury wprowadzonej nowelizacją ustawy z 2020 r. nie przewiduje się w ogóle roli Komitetu Konsultacyjnego. - W związku z tym ten zarzut jest bezprzedmiotowy. Cała kontrola odbyła się w postępowaniu zgodnie z przepisami prawa i ten zarzut jest po prostu nietrafiony - podkreślił.

Czytaj także:

"Nie ma możliwości, by udziały zostały zbyte poza kontrolą"

Zapytany o to, czy w jakikolwiek inny sposób badano kwestie istotne dla bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa energetycznego, związane z tą transakcją, biorąc pod uwagę współpracę Saudi Aramco z różnym partnerami, w tym z Rosją, profesor odpowiedział: "Połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos i wszystko, co się z nim wiąże, to są dziesiątki, jeśli nie setki zdarzeń prawnych, w których brały udział organy administracji, ale ocena bezpieczeństwa inwestora z punktu widzenia interesów publicznych odbywa właśnie w tej procedurze. (...) Ona zresztą też jest procedurą, w ramach której nie tylko państwo polskie wyraża swoją opinie, ale jest też w dialogu z innymi państwami sojusznikami, z Komisją Europejską i też inne państwa Unii Europejskiej mogą zadawać pytania, uczestniczyć w fazie informacyjnej tej procedury". - Odnosząc się, więc do pytania, to jest dokładnie to postępowanie, w którym ocenia się strategiczny charakter inwestora. Organem, który wydaje decyzje jest UOKiK - wskazał.

Prof. Maciej Mataczyński zapewnił, że spełniono wszystkie wymogi dotyczące zgód korporacyjnych. Na pytanie o zabezpieczenia przed sytuacją, by Saudi Aramco nie sprzedało udziałów Lotosu niepożądanemu przez państwo polskie inwestorowi, Mataczyński powiedział: "Te zabezpieczenia wynikają przede wszystkim z ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Jeśli Saudi Aramco chciałoby sprzedać swój udział jakiemuś inwestorowi, to wówczas polska władza państwowa ma możliwość sprzeciwu wobec tego inwestora. Nie ma takiej możliwości, żeby poza kontrolą władzy polskiej te udziały zostały zbyte do jakiegoś podmiotu, który byłby niepożądany".

REKLAMA

Dodał, że nabywca musi zawnioskować o zgodę i w tym przypadku prezes UOKiK może zaakceptować danego nabywcę lub wyrazić sprzeciw i nie może dojść do nabycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej.

"System chroni interesy państwa"

Mecenas zwrócił też uwagę, że jeżeli ktoś spróbuje ominąć przepisy ustawy i nie zgłosi się z wnioskiem, wówczas transakcja nabycia nie będzie ważna i nie będzie mógł on wykonywać prawa głosu. - Ten system ochrony jest systemem kompletny. Chroni interesy państwa polskiego - zapewnił.

- Mamy w tej chwili dwa systemy ochrony. Oba są w ustawie z 2015 r o kontroli niektórych inwestycji. Pierwszy oparty jest o tzw. listę spółek strategicznych, a drugi to jest tzw. system covidowy. W obu przypadkach to są systemy ustawowe; one po prostu działają w takim zakresie, w jakim obowiązuje ustawa. System covidowy jest na czas określony, czyli 3 lata, do 2025 r., natomiast nie ma przeszkód żeby nie został przedłużony - ocenił.

Z kolei mecenas Paweł Rymarz, radca prawny i partner zarządzający kancelarią Rymarz Zdort, komentując sprawę, wprost odnosił się do ustawy o kontroli inwestycji. - Oczywiście organy państwa mogą każdą zmianę własnościową w kluczowych sektorach uzależnić od swojej zgody. Wpisanie Rafinerii Gdańskiej na odpowiednie listy, to jest decyzja państwa i może w każdej chwili być wprowadzona w życie, jeśli już nie jest. To nie wymaga zgody Saudi Aramco, na pewno - zaznaczył.

REKLAMA

"Zbycie musi być poprzedzone zgodą rządu"

PKN Orlen 12 stycznia br. zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej przedstawił środki zaradcze planowane w związku z zamiarem przejęcia Lotosu. Mają one uchronić polski rynek paliw i rynek rafineryjny przed monopolem. W ich ramach ustalono m.in., że koncern Saudi Aramco kupi 30 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej, a węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Lotos znajdujących się na terenie Polski, natomiast Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji.

Orlen przekazał, że wynegocjował z Saudi Aramco długoterminowy kontrakt na dostawy od 200 tys. do 337 tys. baryłek ropy dziennie. Docelowy pułap dostaw arabskiej ropy powinien w tym roku osiągnąć pułap 400 tys. baryłek dziennie (20 mln ton rocznie). Składają się na to dostawy wynikające z kontraktu z saudyjskim koncernem oraz z transakcji sprzedaży 30 proc. udziałów w rafinerii. Orlen oszacował, że dostawy te mogą zaspokajać do 45 proc. łącznego zapotrzebowania całej Grupy Orlen - już po przejęciu Lotosu - zarówno w Polsce, jak i na Litwie oraz w Czechach.

Czytaj także:

Minister Aktywów Państwowych jacek Sasin przypomniał pod koniec listopada, o ustawie o kontroli niektórych inwestycji, która - jak zapewnił - eliminują ryzyko niekontrolowanej sprzedaży udziałów w kluczowych, strategicznych spółkach. - Są bardzo wyraźne zapisy, że takie przedsiębiorstwo jak właśnie Rafineria Gdańska, Lotos, Orlen - to jest cały wykaz - nie może być jakakolwiek część tego przedsiębiorstwa zbyta, bez zgody polskiego rządu - powiedział.

REKLAMA

Minister dodał, że ustawie towarzyszy rozporządzenie, które wymienia takie przedsiębiorstwa z nazwy. Poinformował ponadto, że rozporządzenie to będzie znowelizowane w związku z przejęciem Lotosu przez Orlen. - W tym rozporządzeniu jest w tej chwili wpisany Lotos, ale finalizujemy prace nad tym, żeby uszczegółowić je tak, żeby w tej chwili po fuzji, bo Lotosu w tej starej formie nie ma, tylko żeby była wskazana wyraźnie Rafineria Gdańska i ona w najbliższym czasie w tym rozporządzeniu się znajdzie. Nie będzie możliwe zbycie niekontrolowane. Za każdym razem zbycie jakiejkolwiek części tego przedsiębiorstwa musi być poprzedzone zgodą polskiego rządu - wyjaśnił.

Zobacz także: Daniel Obajtek w Programie 1 Polskiego Radia

ng//money.pl/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej