Coraz zuchwalsze kłamstwa Rosji. Fake news o "protektoracie" i zmyślone słowa polskiego premiera
Propaganda rosyjska od początku inwazji świadomie i z dużą częstotliwością powtarza kłamstwa o rzekomych zakusach Polski na zachodnią część Ukrainy. W ostatnim czasie zaczęła sączyć tezę o proponowanym rzekomo "protektoracie" - na antenie Kanału Pierwszego grupa propagandystów posunęła się do tego, że "omawiała" zupełnie zmyślone słowa polskiego premiera na ten temat. Miało to miejsce w programie prowadzonym przez znanego propagandystę Anatolija Kuziczewa, "Wriemia pokażet".
2023-02-07, 14:30
Rosji w dłuższej perspektywie chodzi o skłócenie narodów Polski i Ukrainy, a także o wypaczanie obrazu wojny. Rosja jest agresorem, dokonała zaboru terytoriów i dopuszcza się na co dzień najbardziej barbarzyńskich zbrodni wojennych. Jednak Moskwa próbuje przypisywać agresywne i imperialistyczne zamiary innym państwom, w tym Polsce.
Zmyślone słowa premiera
Na Kanale Pierwszym propagandowej rosyjskiej telewizji odczytano dla potrzeb dezinformacji zmyślone, zupełnie nieprawdziwe słowa premiera Mateusza Morawieckiego. Nagranie wideo audycji jest dostępne online.
W drugiej połowie programu "Wriemia pokażet" z 6 lutego br. początkowo omawiano cytaty z wywiadu premiera Polski Mateusza Morawieckiego dla gazety "El Mundo". Następnie, kilka minut później, młoda kobieta przyniosła prowadzącemu Anatolijowi Kuziczewowi jakąś kartkę.
Wówczas prowadzący tego dnia "Wriemia Pokażet", znany propagandysta Anatolij Kuziczew, odczytał rzekome słowa polskiego premiera bez podania źródła. Były to słowa nie tylko niepochodzące z omawianego wcześniej wywiadu dla "El Mundo, ale i zupełnie zmyślone.
REKLAMA
Zmyślone słowa polskiego premiera spreparowano tak:
"Nie sądzę, żeby Putin odważył się zaatakować kraj, który jest aktywnym członkiem NATO. On nie jest samobójcą. Zachodnie tereny Ukrainy będą bezpieczne, jeśli znajdą się czasowo pod protektoratem państwa polskiego".
Przy czym Kuziczew opatrzył te słowa fake newsem, jakoby "premier Morawiecki wezwał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do przekazania Polsce czasowo zachodniej części Ukrainy", motywując to tym, by ta była bezpieczna.
Kuziczew jest to jedna z medialnych marionetek Putina – jak wskazywał m.in. polski portal rządowy gov.pl, informując o twarzach rosyjskiej dezinformacji.
REKLAMA
Zmyślone słowa premiera, powołując się na Kanał Pierwszy zamieszczały na swoich stronach niektóre inne propagandowe portale, na czele z portalem tsargrad.tv, z którym związany jest Kuziczew, ale i rosbalt.ru i inne. Z części z nich "news" usunięto po pewnym czasie.
"Dyskusja"
Fałszywe słowa były pretekstem do "dyskusji" zgromadzonych w studiu Kanału Pierwszego propagandystów. Zgodnie zaczęli się przekrzykiwać, głosząc nieprawdziwą tezę o rzekomym "polskim imperializmie" i zarzekając się, że przecież mieli rację, a głosili ją od zawsze.
Kremlowska propagandystka Janina Sokołowskaja, ("dziennikarka ds. międzynarodowych"), pochodząca z Kijowa, zanim jeszcze Kuziczew skończył cytować zmyślone słowa polskiego premiera, przerywając mu rzekła: "Ja przecież ci mówiłam. To początek odnawiania Rzeczpospolitej". - Polacy to imperialiści – przekonywała też propagandystka.
Inny kremlowski propagandysta, pochodzący z Ukrainy Jurij Kot mówił, że wojna zakończy się, gdy Polskę podzielą Rosja i Niemcy, do tego dodawał, że Morawiecki zachowuje się "wyzywająco". Kot dodał, że zawsze było dobrze, i dla Niemiec, i dla Rosji, gdy były razem w sojuszu i panował "pokój". Martwił się on także, że nikt nie ma zamiaru powstrzymywać Polaków "na historycznej ruskiej ziemi" (!), "która dzisiaj nazywa się Ukrainą", a przynajmniej takich planów nie mają USA.
REKLAMA
Kot twierdził, że to Polska "chce likwidować Ukrainę", "oczywiście o ile Rosja na to pozwoli", bo "Ukraińców już o to nikt nie pyta".
Tezę o polskim imperializmie lansował także m.in. Władysław Szurygin, "ekspert wojskowy", członek tzw. Klubu Izborskiego. Szurygin cytował rzekome słowa jednego z Polaków, którzy kiedyś brali udział w programach telewizji Kremla, który miał mu za kulisami wyznać, że "Lwów to najpiękniejszze polskie miasto". Jak twierdził Szurygin, Polacy, Amerykańcy "żądają od Ukrainy ton krwi".
Antypolskie stwierdzenia padały także ze strony obecnej w studiu innej publicystki - Janiny Supoliny ("politologa").
Temu wszystkiemu przysłuchiwał się w studiu reżyser Felix Schultess, urodzony w Niemczech, którego rodzina w 1980 roku przeprowadziła się do ZSRR.
REKLAMA
Anatolij Kuziczew dziwił się, czemu mieszkańcy Lwowa z takim entuzjazmem witali prezydenta Andrzeja Dudę. Sugerował, że takie nastroje obecne są tylko w części Ukrainy.
***
>>> INWAZJA ROSJI NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<
PolskieRadio24.pl/ agkm
REKLAMA
REKLAMA