Macron schował ręce pod stołem i zdjął luksusowy zegarek. Mówił wtedy o podwyższeniu wieku emerytalnego. Fala oburzenia

Uwagę francuskiej opinii publicznej zwrócił incydent, do którego doszło podczas środowego wywiadu telewizyjnego z udziałem Emmanuela Macrona. Prezydent, mówiąc o podwyższeniu wieku emerytalnego oraz wywołanych reformą ogromnych protestach, nagle schował ręce pod stołem i zdjął swój luksusowy zegarek. Przez tamtejsze media przetoczyła się po tym fala krytyki.

2023-03-25, 20:10

Macron schował ręce pod stołem i zdjął luksusowy zegarek. Mówił wtedy o podwyższeniu wieku emerytalnego. Fala oburzenia
Francja. Emmanuel Macron zdjął pod stołem zegarek podczas wystąpienia na żywo. Foto: Screen YouTube/La Repubblica

- Nie cieszę się z wprowadzenia tej reformy, ale była ona konieczna - powiedział na antenie stacji TF 1 i France 2 prezydent Francji. Zgodnie z nowym prawem od 1 września Francuzi będą odchodzili na emeryturę dwa lata później niż obecnie - w wieku 64 lat. Reforma likwiduje też przywileje emerytalne w wielu gałęziach zawodów.

Jednakże widzów - według szacunków rozmowę obejrzało 10 mln ludzi - oburzyła nie tylko retoryka prezydenta, ale również wykonany przez niego gest. Macron, przekonując do słuszności wprowadzanych zmian, ukrył dłonie pod stołem i zdjął zegarek. Nie umknęło to uwadze obserwatorów.

Prezydent bogatych Francuzów?

BBC, opisując zdarzenie, powołuje się na osoby z otoczenia Emmanuela Macrona, które tłumaczyły, że powodem zdjęcia zegarka był po prostu hałas, który wzbudzał - rzeczywiście tuż przed incydentem prezydent, gestykulując, uderzył zegarkiem o stół, co było wyraźnie słychać - ale w ocenie krytyków Macrona ta sytuacja jest kolejnym dowodem, że stracił on kontakt z publiką.

Zwracają uwagę na wartość zegarka, która ma - ich zdaniem - świadczyć o tym, że Marcon nie jest prezydentem zwykłych Francuzów, tylko ludzi zamożnych.

REKLAMA

Niektórzy szacowali, że przedmiot jest warty nawet 80 tys. euro (co zdementowała administracja prezydenta). Inni z kolei podawali, iż jego wartość nie przekracza 2,4 tys. euro, co też jest niebagatelną sumą.

Wyraz arogancji?

Przez Francję w ostatnich dniach przetoczyła się fala demonstracji przeciwko reformie emerytalnej. Emmanuel Macron w środowym wywiadzie podkreślił, że ludzie mają prawo do demonstracji przeciwko reformie, z którą się nie zgadzają, ale zdecydowanie skrytykował agresywne zachowania protestujących. Przypomniał też, że każdej reformie emerytalnej towarzyszyły protesty. 

Dziennik "Guardian" przywołał głosy krytyków, że postawa prezydenta w wywiadzie dla TF 1 i France 2 - świadczy o jego arogancji i pogardzie wobec społeczeństwa.

Telewizyjne wystąpienie głowy państwa rozjuszyło tłumy. W czwartek, czyli dzień emisji wywiadu w Paryżu - według szacunków centrali związkowej (CGT) - demonstrowało 800 tys. ludzi. Z kolei wg. władz: ok. 70 tys. w stolicy i 700 tys. w całym kraju. Choć niektóre szacunki mówią o milionie, a nawet o ponad trzech milionach protestujących.

REKLAMA

Doszło do licznych starć demonstrantów z policją. - Protesty przeciwko reformie emerytalnej i skala przemocy po obu stronach budzą niepokój o porządek demokratyczny we Francji. Rząd forsuje reformę zgodnie z prawem, ale nie ma społecznej legitymizacji - odniósł się do sytuacji prof. Julien Damon, socjolog z Instytutu Science PO w Paryżu i dyrektor instytutu analiz Eclairs.

Dodał, że przyczyną napięć jest również ubożenie społeczeństwa.

Czytaj także:

łl/IAR, PAP, BBC, Guardian

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej