Bez "kobiety" i "mężczyzny", ale z "gender". Ideologia lokomotywą zmian w traktatach UE

W projekcie zmian traktatowych pojęcia "kobieta" i "mężczyzna" zostały zastąpione terminem "płci społeczno-kulturowej". To jednak nie jedyne zmiany ideologiczne, które w nowych traktatach chcą przeforsować autorzy projektów. "Ideologia gender jest niebezpieczna dla porządku społecznego" - otwarcie alarmują eksperci. 

2023-11-30, 11:32

Bez "kobiety" i "mężczyzny", ale z "gender". Ideologia lokomotywą zmian w traktatach UE
Zgodnie z projektem zmian, z traktatów UE mają zniknąć pojęcia "kobiety" i "mężczyzny". Foto: Alexandros Michailidis/Shutterstock

Członek Włoskiej Partii Komunistycznej Altiero Spinelli jest jednym z głównych autorów opublikowanego w 1941 roku Manifestu z Ventotene. Dokument ten zawiera postulaty dotyczące zmiany Wspólnoty, jaką dzisiaj jest Unia Europejska, w federację państw. Manifest podkreśla, że "prawdziwą demokrację zaprowadzi dopiero dyktatura partii rewolucyjnej". Według autorów tego tekstu to nacjonalizm i państwa narodowe odpowiadają za zło, jakim była np. II wojna światowa, i dlatego należy utworzyć jeden, silny europejski rząd, który będzie działał tam, gdzie "zawodzą państwa narodowe".

Manifest z Ventotene stoi u podstaw zmian traktatowych, które 22 listopada przegłosował Parlament Europejski. Wychodzą one naprzeciw wezwaniom zawartym w tekście włoskiego komunisty, o czym wprost piszą autorzy zmian traktowych już na początku projektu rezolucji procedowanego w Unii Europejskiej.

Rewolucyjne zmiany

Główne proponowane zmiany to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE, m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art. 3 TFUE) - oraz znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art. 4), które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.

Oznacza to prawdziwą rewolucję i de facto oddanie decyzyjności w tych obszarach unijnym urzędnikom. Zmiany nie dotyczą jednak tylko praktycznych kwestii życia gospodarczego, ale implementują także elementy ideologiczne. I tak np. w projekcie zmian traktatowych pojęcia "kobieta" i "mężczyzna" zostały zastąpione terminem "płci społeczno-kulturowej" (ang. gender).

REKLAMA

W części poświęconej szeroko pojętej równości autorzy piszą wprost, że należy "zastąpić sformułowanie »równość mężczyzn i kobiet« sformułowaniem: »równość płci« w traktatach".

Wolność wyboru płci

O tych zamiarach informował w swoich analizach Instytut Ordo Iuris. Zapytaliśmy, na czym polega wprowadzanie lewicowej ideologii do traktatów. Eksperci Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris w odpowiedzi na pytania portalu polskieradio24.pl stwierdzili, że "chodzi tu przede wszystkim o ideologię gender oraz ideę tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych. Ideologia gender zakłada, że płeć nie jest tylko faktem biologicznym, ale przede wszystkim osobistą i subiektywną tożsamością, którą każdy człowiek wybiera sobie według własnego uznania. Podstawowym postulatem tej ideologii jest ustanowienie samowoli wyboru płci przez każdego, formalnie sankcjonowanej przez państwo".

Prawnicy wskazali, że takie działanie będzie niosło za sobą konsekwencje. "(Ideologia gender - przyp. red.) jest niebezpieczna dla porządku społecznego. Rodzi bowiem wiele fundamentalnych problemów: zachęcanie z natury niedojrzałych dzieci do nieodwracalnych decyzji o poddaniu się hormonalno-chirurgicznej operacji zmiany wyglądu czy odbieranie dzieci rodzicom, którzy takim decyzjom się sprzeciwiają. Trzeba więc podkreślić, że nie chodzi tu po prostu o zapewnienie szacunku osobom cierpiącym na zaburzenia tożsamości płciowej. Każdego człowieka należy szanować, problem polega na tym, że środowiska transseksualne nie żądają tylko szacunku, ale nieprzemyślanych przywilejów, które ograniczają prawa rodzicielskie czy wolność słowa" - alarmują eksperci Ordo Iuris.

Depenalizacja aborcji

Oddanie decyzyjności dotyczącej zdrowia publicznego rodzi obawy obrońców życia. Może to bowiem oznaczać, że to nie Polacy, ale unijni urzędnicy będą decydowali m.in. o odstąpieniu od karania przerywania życia nienarodzonych dzieci w łonach matek, tym samym umożliwiając nieograniczone pozbawianie życia dzieci np. przez cały okres ciąży. Możliwość takich zmian Ordo Iuris ocenia jako "bardzo prawdopodobną".

REKLAMA

"W razie przyjęcia proponowanych przez Parlament Europejski poprawek, przyjęcie obowiązkowej depenalizacji aborcji przynajmniej w jakimś zakresie byłoby bardzo prawdopodobne z dwóch powodów. Po pierwsze, wszystkie państwa członkowskie UE z wyjątkiem Polski i Malty dopuszczają aborcję na żądanie (lub z szeroko rozumianych przyczyn społecznych)" - podkreślają eksperci Instytutu.

"Po drugie, wiele zagranicznych sądów konstytucyjnych i komitetów ONZ odmawia dzieciom nienarodzonym prawa do życia, a za to uznaje aborcję za prawo człowieka. Jak dotąd TSUE i ETPC zostawiały państwom członkowskim wolną rękę w kwestii regulacji aborcji, ale ich stanowisko może się w perspektywie kilku lat zmienić, zwłaszcza jeśli zostaną przyjęte nowe traktaty" - dodają.

Dyskryminacja

W projekcie zmian traktatowych dużo uwagi poświęcono m.in. równości. Agnieszka Marianowicz-Szczygieł, prezes Fundacji Instytut Analiz Płci i Seksualności "Ona i On", zauważa jednak różne podejście do tej kwestii.

- Zwraca uwagę to, że w niektórych miejscach dotyczących dyskryminacji, w których wymieniane są konkretne elementy, nie ma religii. To znaczy, że np. orientacja seksualna może być bardziej chroniona niż czyjeś poglądy religijne. Jest to bardzo niepokojące - mówi w rozmowie z polskieradio24.pl.

REKLAMA

Czytaj także:

Tego typu działania wskazują na kierunek proponowanych zmian - uważa. - W dokumencie pojawia się np. pojęcie takie jak "gender w całej swojej różnorodności". Oznacza to, że UE będzie traktowała jako równe wszystkie 235 orientacji seksualnych i płciowych. To mocne potwierdzenie kierunku, w którym to zmierza - ocenia.

Zagrożenie niepodległości

Wprowadzenie założeń ideologicznych nie zawsze jest wyrażone wprost w proponowanych zmianach. Jednak ich szeroki i rewolucyjny charakter dotyczący zmiany ustroju daje duże pole do działania w tej materii w przyszłości. Agnieszka Marianowicz-Szczygieł określa to wprost jako likwidację niepodległości naszego kraju i oddanie głównych kompetencji unijnym urzędnikom.

- Bardzo ważne są też zagrożenia pośrednie, których bezpośrednio nie widać. Jeśli UE przeformułuje się w superpaństwo i Polska przestanie być niepodległa, to cała polityka zorientowana na gender, surogację i wszystko, co elity lewicowe wymyślą, będzie mogło być realizowane - uważa prezes Instytutu "Ona i On".

REKLAMA

Przyjęte przez PE w środę sprawozdanie ma 12 grudnia trafić - zgodnie z zapowiedziami prezydencji hiszpańskiej - pod obrady Rady ministrów ds. europejskich. Według prezydencji hiszpańskiej jest wystarczająca większość, żeby przekazać to dalej Radzie Europejskiej, która zwykłą większością głosów może zwołać Konwent. W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych.

Damian Zakrzewski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej