Niemieckie media alarmują: Scholz i Macron otwarcie ze sobą rywalizują. "To katastrofa"
Ukraina jest coraz bardziej w defensywie, USA się wycofują. Niemcy i Francja powinny wykazać się przywództwem. Zamiast tego kanclerz Olaf Scholz i prezydent Emmanuel Macron otwarcie ze sobą rywalizują. To katastrofa - komentuje w środę portal tygodnika "Spiegel".
2024-02-28, 17:34
Prezydent Francji Emmanuel Macron zaprosił w poniedziałek wieczorem do Paryża europejskich szefów państw i rządów, aby skoordynować dalsze wsparcie dla kampanii obronnej Ukrainy - prawie dokładnie dwa lata po rozpoczęciu rosyjskiej agresji, czytamy.
To był idealny moment, by wysłać sygnał europejskiej jedności, Europejczycy mogli pokazać, że zdecydowanie stoją po stronie Ukraińców, ale nie wykorzystali tej okazji - ocenia "Spiegel"
"Zamiast tego pokazali całemu światu, że nie są w stanie sprostać tej historycznej chwili. Ponieważ działają przeciwko sobie, zamiast ze sobą. Epokowa porażka, za którą odpowiedzialni są przede wszystkim dwaj mężczyźni: prezydent Francji Macron i kanclerz federalny Olaf Scholz" - kontynuuje magazyn.
Stosunki niemiecko-francuskie w rozsypce?
Obaj lubią prezentować się jako siła napędowa Europy, ale przez próżność i rywalizację nie widzą szkód, jakie jej wyrządzają; stosunki niemiecko-francuskie są w rozsypce, a wszystko to dzieje się na kilka miesięcy przed wyborami europejskimi, które może wygrać skrajna prawica - zaznacza "Spiegel".
W poniedziałek po południu kanclerz Scholz po raz pierwszy publicznie wyjaśnił w Berlinie, dlaczego Niemcy nie dostarczą Ukrainie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus, o które prosił Kijów. Kilka godzin później Macron wywołał poruszenie uwagą, że nie wyklucza rozmieszczenia zachodnich wojsk lądowych na Ukrainie.
Zarówno Scholz, jak i Macron zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja Ukrainy jest coraz trudniejsza, a brak kontynuacji pomocy USA tworzy pustkę, której Europejczycy nie są w stanie wypełnić - zauważa gazeta.
REKLAMA
Jak dodaje, Scholz wyciągnął z tego wniosek, aby "publicznie i wielokrotnie wzywać Europejczyków do zapewnienia Kijowowi większej pomocy wojskowej - zawsze w połączeniu z faktem, że Niemcy są drugim co do wielkości darczyńcą po USA. Kanclerz lubi rolę kujona, który wskazuje palcem na innych".
Według "Spiegla" Paryż, biorąc pod uwagę swoje możliwości, mógł zrobić więcej, a Scholz mógł nad tym pracować, prowadząc dyskretną zakulisową dyplomację. Niemiecki kanclerz postanowił jednak postawić sąsiada pod pręgierzem, a Macron przeciwstawił się bucie Scholza na swój własny sposób: "wielkimi słowami i śmiałymi pomysłami, które nie są poparte czynami" - konstatuje tygodnik.
Europa nie powinna być zaskoczona, jeśli nie będzie traktowana poważnie jako potęga geopolityczna, przede wszystkim jednak cierpią mieszkańcy Ukrainy - podsumowuje "Spiegel".
- Scholz: nie będzie wysyłania żołnierzy państw europejskich ani NATO do Ukrainy
- Macron mówił o wysłaniu wojsk NATO do Ukrainy. Niemieckie media: przekracza czerwoną linię
- Macron ogłosił powstanie koalicji ws. pocisków i bomb średniego i dalekiego zasięgu dla Ukrainy
- Premier Słowacji: niektóre państwa UE oraz NATO rozważają wysłanie żołnierzy na Ukrainę
dn/PAP
REKLAMA