Walka za kulisami wejścia do NATO. Ambasador Daniel Fried: Polacy byli bardzo zdolni w budowaniu koalicji
- Polacy sami otworzyli drogę do NATO poprzez udane przemiany w kraju. Dzięki transformacji Polska i Polacy zgromadzili kapitał polityczny, który zainwestowali w bezpieczeństwo, w rozszerzenie NATO - mówił portalowi PolskieRadio24.pl były ambasador USA w Polsce Daniel Fried, pytany o refleksje z czasu wejścia Polski do NATO. Był on świadkiem i uczestnikiem tego procesu.
2024-03-12, 08:10
W jaki sposób wejście Polski do NATO stało się możliwe, jakie spory temu towarzyszyły? Jakie wspomnienia towarzyszą ambasadorowi Stanów Zjednoczonych w tamtym czasie? Daniel Fried był ważną postacią tego procesu.
Daniel Fried w rozmowie z portalem Polskiego Radia podkreślił, że Polacy zdobyli olbrzymi kapitał polityczny, dokonując trudnych przemian.
- W 1999 roku 25 lat temu Polska była już krajem dużego sukcesu. Obaliliście komunizm i potem budowaliście fundament gospodarki wolnorynkowej. W 1999 roku gospodarka rozwijała się już całkiem dobrze, szybki rozwój trwał już kilka lat. U nas w administracji Billa Clintona wielka walka miała miejsce na początku lat 90. - w 1993 roku, 1994, 1995. Wtedy nie było jasne, czy Stany Zjednoczone w ogóle popierają rozszerzenie NATO. Polacy spróbowali jednak przekonać Amerykanów do takiej konkluzji. Bardzo ważną rolę odgrywali Lech Wałęsa, także minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski oraz ambasador Polski w Waszyngtonie Jerzy Koźmiński. Był to bardzo zdolny człowiek, jeśli chodzi o budowanie współpracy, miał on talent do przekonywania Amerykanów do otwartości wobec rozszerzenia NATO - ocenił b. ambasador USA w Polsce Daniel Fried.
- Polacy sami otworzyli drogę do NATO ponieważ oni i kolejne rządy byli odpowiedzialni za udaną transformację kraju - zaznaczył.
REKLAMA
- Dzięki tej transformacji Polska i Polacy zgromadzili kapitał polityczny, który zainwestowali w bezpieczeństwo, w rozszerzenie NATO. I słusznie. Zwolennicy rozszerzenia NATO w rządzie amerykańskim byli w stanie korzystać z tego kapitału, który Polacy sami tworzyli. Rozszerzenie NATO było uznaniem sukcesu polskiej III Rzeczpospolitej w latach 90 - zaznaczył Daniel Fried.
Pozyskiwano sojuszników
W tamtym czasie, jak wspominał Daniel Fried, obawiano się wyników głosowania w Senacie USA.
Przełomowe głosowanie w sprawie przyjęcia Polski, Czech i Węgier do NATO miało miejsce 1 maja 1998 roku.
- Obawialiśmy się, że jeśli Senat nie zagłosuje, zabraknie nam 2/3 głosów, będzie to katastrofa. Dojdzie do porażki, jak podczas prezydentury Woodrowa Wilsona w sprawie Ligi Narodów. Obawialiśmy się fiaska, a zatem podejmowaliśmy wielkie wysiłki na rzecz przekonywania Kongresu. I oczywiście Polacy też odgrywali tutaj bardzo pozytywną rolę. Kolejne rządy rozwiązywały pojawiające się problemy. Polacy byli bardzo zdolni, umieli je przezwyciężać. Nasza koalicja na rzecz rozszerzenia NATO, złożona była z prawicowych republikanów, demokratów z centrum spektrum politycznego. Oczywiście Polonia popierała rozszerzenie NATO. Bardzo wpływowa grupa żydowska American Jewish Committe popierała wejście Polski do NATO - i to bezwarunkowo. Grupa ta patrzyła na Polskę przez pryzmat Solidarności i opozycji demokratycznej. A zatem chciała wspierać Polskę. Była to zatem dobra koalicja. Byłą to sprawa wewnętrzna. Jednak Polacy byli bardzo zręczni i zdolni, jeśli chodzi o budowanie koalicji, bo Jerzy Koźmiński, Andrzej Olechowski, inni działacze ze strony polskiej bardzo dobrze współpracowali z wieloma Amerykanami, i z prawicy, z republikanami, ale także z senatorem Joe Bidenem - wspominał Daniel Fried.
REKLAMA
- Joe Biden był wówczas szefem grupy senackiej, przeprowadził akt ratyfikacji wejścia Polski do NATO w Senacie - przypomniał Daniel Fried.
Ostatecznie podczas głosowania 1 maja 1998 roku w Senacie 80 głosów było za rozszerzeniem NATO i 19 przeciwko. - Udana kampania - ocenił były ambasador USA w Polsce.
Niektórzy uznawali, że trzeba przede wszystkim rozmawiać z Rosją: "Russia first"
Jakie argumenty wysuwali przeciwnicy wejścia Polski do NATO? Czy mówili, że to nieracjonalne?
- Były grupy przeciwne rozszerzeniu. Główną grupę stanowili ci, którzy oceniali, że w pierwszym rządzie musimy porozumiewać się z Rosjanami. Tzw. "Russia first". Mówiono, że nie ma potrzeby takiego ruchu, będzie to "gest antyrosyjski", "prowokacja" przeciwko Moskwie. Musieliśmy przekonać ich, że nie chodzi o ruch antyrosyjski, a o zjednoczenie Europy i anulowanie podziałów jałtańskich na rzecz wolnej i niepodzielonej Europy - wspominał dyplomata.
REKLAMA
- Nasza polityka wewnątrz administracji Clintona była wówczas dwutorowa - jeden tor, to rozszerzenie NATO, drugi tor to budowanie dobrych stosunków pomiędzy Rosją i NATO. Tory te toczyły się odrębnymi ścieżkami. To znaczy: rozszerzenie NATO mogło postępować albo nie, zależnie od stopnia przygotowania kandydatów. Z kolei to zakładało, że relacje z Rosją również mogą być bardzo zaawansowane, jeśli Rosjanie będą tego chcieć. Okazało się, że Rosjanie wycofali się z integracji z Wolnym Światem. To jednak inna historia. Taką mieliśmy politykę - wskazał nasz rozmówca.
- Dzięki sukcesowi w Polsce coraz więcej Amerykanów było gotowych wspierać wejście Polski do NATO. Polska tworzyła wówczas tworzyła same dobre rzeczy, dochodziły stamtąd same dobre wiadomości - wspominał Daniel Fried.
Były ambasador zaznaczył, że gdyby nie rozszerzenie NATO, Rosja być może już objęłaby swoją dominacją Ukrainę, okupowała państwa bałtyckie i być może nawet atakowałaby Polskę.
***
REKLAMA
- Były ambasador USA: gdyby nie rozszerzenie NATO, Rosja być może już zajęłaby kraje bałtyckie i atakowała Polskę
- Walka za kulisami wejścia do NATO. Ambasador Daniel Fried: Polacy byli bardzo zdolni w budowaniu koalicji
- Czy Putin może zaatakować NATO? Fried: nie teraz, ale jeśli miałby taką możliwość, zrobiłby to
***
Polska dołączyła do NATO 12 marca 1999 roku. B. ambasador USA w Polsce opowiedział Polskiemu Radiu o kulisach tych wydarzeń. W innej części wywiadu ambasador ocenił także sytuację bezpieczeństwa w Europie Środkowej i na Ukrainie i mówił o wizycie premiera i prezydenta Polski w Waszyngtonie.
***
REKLAMA
Daniel Fried to amerykański polityk i dyplomata, w latach 1997-2000 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce. W latach 2005-2009 pełnił funkcję zastępcy sekretarza stanu do spraw europejskich i euroazjatyckich. Wcześniej, w latach 1990-1993, był doradcą politycznym w ambasadzie USA w Warszawie. W latach 1993-1997 był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, pełnił funkcję Specjalnego Asystenta prezydenta Billa Clintona.
Od stycznia 2001 r. do maja 2005 r. Daniel Fried pełnił funkcję doradcy prezydenta USA George'a W. Busha jako specjalny asystent prezydenta, a także pracował w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych.
Po agresji Rosji na Ukrainę był koordynatorem Departamentu Stanu USA w sprawie sankcji - od 2013 roku.
"Wybitny specjalista w dziedzinie sowietologii, studiów rosyjskich oraz zagadnień dotyczących Europy Środkowo-Wschodniej. Odegrał kluczową rolę w przyjęciu do NATO nowych członków, między innymi Polski" - napisano w uzasadnieniu przyznania mu, jako pierwszej osobie w historii, Medalu im. Jana Karskiego w styczniu 2023 roku. Zaznaczono, że b. ambasador w Polsce wspiera także Ukrainę, która broni się przed rosyjską agresją. Daniel Fried, który współpracował z Janem Karskim, mówił podczas ceremonii przyznania mu medalu, że ważne jest, aby dziedzictwo budowania wzajemnych dobrych relacji kontynuowały następne pokolenia.
REKLAMA
***
***
***
REKLAMA
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA