Niemiecka fabryka Tesli wznowiła produkcję. Przywrócono zasilanie po ataku aktywistów środowiskowych
Niemiecka fabryka Tesli po podpaleniu wznowiła produkcję. Do jedynego w Europie zakładu amerykańskiej firmy przyleciał jej właściciel - Elon Musk. Amerykański miliarder spotkał się z załogą, dla mediów dostępny nie był. Do spotkania doszło w szczególnym dniu, bo po tygodniowym przestoju ruszyła produkcja.
2024-03-13, 16:30
W ubiegły wtorek lewicowi ekstremiści podpalili maszt na linii energetycznej zapewniającej zasilanie zakładów w Grünheide. Elon Musk nazwał podpalaczy najgłupszymi terrorystami świata, podkreślając, że auta elektryczne są najbardziej ekologiczne. Sąsiedzi fabryki podkreślają jednak, że jej budowa i planowana rozbudowa to setki hektarów wycinanych lasów.
W ostatni weekend w Grünheide odbyły się dwie demonstracje. Blisko tysiąc osób wyraziło sprzeciw dla rozbudowy fabryki, a - według policji - cztery razy mniejszą grupę stanowili pracownicy i ci, którzy wspierają inwestycję.
Elon Musk chciał pokazać, że jego załoga może liczyć na wsparcie, na spotkanie przyleciał z nim syn. Według lokalnych mediów ma też dojść biznesmena z premierem Brandenburgii, ale ta część wizyty jest jeszcze bardziej tajna.
Robota aktywistów środowiskowych
Tylko w zeszłym tygodniu Tesla nie wyprodukowała samochodów o wartości ponad dwustu milionów euro.
REKLAMA
Vulkangruppe, czyli lewicowi ekstremiści, którzy podłożyli ogień pod elementy zasilania energetycznego, nie tylko przyznali się do tego, ale zapowiedzieli też dążenie do całkowitego zniszczenia fabryki w Grünheide. Dlatego są traktowani jak terroryści.
Posłuchaj
Elon Musk nazwał ich "najgłupszymi ekoterrorystami świata". Większe konsekwencje będą jednak wynikać z działania służb. Minister spraw wewnętrznych Brandenburgii, w której stoją zakłady Tesli, zapowiedział "polowanie na kryminalistów" z wykorzystaniem wszystkich środków dostępnych w państwie prawa.
Organizacje ekologiczne, które w lesie obok fabryki protestują przeciw rozbudowie zakładu i wycince lasu, stanowczo odcięły się od podpalenia. Ministerstwo gospodarki zastanawia się jednak, czy po wczorajszym ataku nadal tolerować protest.
PR24/IAR
REKLAMA