Ukraińska konkurencja w sektorze rolno-spożywczym nieunikniona. Eksperci nie mają złudzeń
Polskie rolnictwo już niedługo będzie konkurowało nie tylko z ukraińskim zbożem, ale również produktami przetworzonymi - poinformowali w poniedziałek autorzy raportu o przyczynach kryzysu w rolnictwie, opublikowanego przez Instytut Finansów Publicznych.
2024-03-18, 16:15
Jak wskazują autorzy raportu, główną przyczyną spadku cen zboża w Polsce są niskie ceny światowe spowodowane nadprodukcją. Świadczy o tym fakt, że ceny na krajowym rynku spadały mimo obowiązywania embarga na produkty rolne z Ukrainy.
Według autorów raportu, polskie rolnictwo nie uniknie konkurencji producentów z Ukrainy. Obecnie przewagę konkurencyjną Polski zapewnia zaawansowane przetwórstwo, ale perspektywie kilku najbliższych lat ukraińskie firmy rolnicze, które teraz eksportują zboże, wkrótce zajmą się również przetwórstwem, a wtedy polskie produkty mogą być wypierane z dotychczasowych rynków, również zagranicznych.
Przespany czas
- Niestety przespaliśmy czas, w którym należało się do tego przygotować. Nie da się wymienić nawet kilku polskich marek produktów rolno-spożywczych, które sprzedajemy za granicą, a które są naszą wizytówką, taką jak choćby grecki ser feta sprzedawany na całym świecie - wskazał prof. Wawrzyniec Czubak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podczas poniedziałkowej konferencji Instytutu Finansów Publicznych (IFP) dotyczącej publikacji raportu "Ziarno niezgody" o przyczynach kryzysu w rolnictwie.
- Oczywiście zbudowanie takich marek będzie kosztowało ogromne pieniądze, ale trzeba będzie to zrobić. Jeśli nie przebijemy się z produkcją masową, poszukajmy jakichś nisz - dodał. Zdaniem Czubaka można brać przykład z Niemiec, gdzie tamtejsi producenci rolni inwestują w niewielkie przetwórnie, które wytwarzają produkty wysokiej jakości, poszukiwane na rynku.
REKLAMA
Zdaniem ekspertów IFP założenia Zielonego Ładu w rolnictwie zostały ogłoszone w niesprzyjającym momencie, po okresie pandemii i w czasie kryzysu ukraińskiego, ale odpowiadają na zapotrzebowanie społeczne dotyczące ochrony środowiska. Można zatem mieć pewność, że Zielony Ład w rolnictwie nie przestanie być aktualny. Jak wskazał prof. Czubak, rolnicy powinni mieć to na uwadze, by ewentualne nowe regulacje znów ich nie zaskoczyły.
Zielony Ład
Prof. Czubak wskazał, że organizacje rolnicze nie wykazywały zainteresowanie założeniami Zielonego Ładu, mimo że znane były wcześniej.
- W grudniu 2021 roku opublikowaliśmy opracowanie na temat wpływu Zielonego Ładu na rolnictwo w Polsce. Przez dwa lata nikt się tym nie interesował, nikt nas nie słuchał - dodał.
Od kilku tygodni w Polsce i innych krajach UE trwają protesty rolników domagających się odstąpienia od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrony hodowli zwierzęcej w Polsce.
REKLAMA
Komisja Europejska opublikowała w piątek projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem; propozycje zakładają m.in. zniesienie obowiązku ugorowania, wybór między dywersyfikacją upraw a zmianowaniem, uproszczenia dot. utrzymania okrywy glebowej. Zgodnie z propozycjami, od 2024 r. nie będzie obowiązku ugorowania 4 proc. gruntów ornych, jeżeli państwo członkowskie jeszcze w tym roku ustanowi taki ekoschemat, za który rolnicy będą otrzymywali dodatkową płatność.
Komisja proponuje też, aby od 1 stycznia 2024 r. rolnicy mogli mieć wybór - albo stosować dywersyfikację upraw, albo zmianowanie. W razie wyboru dywersyfikacji upraw dla gospodarstw o powierzchni od 10 do 30 ha gruntów ornych wystarczy posiadać 2 uprawy, z tym że największa nie może stanowić więcej niż 75 proc., dla gospodarstw powyżej 30 ha gruntów ornych wystarczy posiadać 3 uprawy, z tym że największa nie może stanowić więcej niż 75 proc., a dwie główne razem nie więcej niż 95 proc.
PR24/IAR/PAP/mib
REKLAMA
REKLAMA