Ceny ropy w górę. Eksperci: to może nam podwyższyć inflację w Polsce

Jeżeli utrzyma się cena baryłki ropy naftowej na światowych rynkach w okolicach 90 dolarów to podwyższy inflację w Polsce o ok. 0,3 pkt. procentowego. Eksperci zwracają jednocześnie uwagę na ryzyko rozszerzenia się konfliktu na Bliskim Wschodzie co automatycznie przełoży się na dalsze wzrosty cen paliw na stacjach benzynowych. 

2024-04-11, 11:36

Ceny ropy w górę. Eksperci: to może nam podwyższyć inflację w Polsce
Na najwyższy wydatek w przypadku tankowania oleju napędowego należy się natomiast nastawić w Szwajcarii, gdzie litr średnio kosztuje 2,02 euro. Foto: Shutterstock/Maria Sbytova

Ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego przypomnieli, że według Biura Maklerskiego Reflex koszt zakupu ropy naftowej w rafinerii stanowi ok. 50 procent ceny detalicznej oleju napędowego na stacji paliw oraz 56 proc. benzyny. Faktyczny koszt surowca jest nieco mniejszy, m.in. z powodu marży rafineryjnej.

Według PIE wyższe ceny ropy przełożą się na krajową inflację w Polsce.

"Nasz model wskazuje, że wzrost ceny ropy Brent o 10 proc. przekłada się na podwyżkę cen paliw w Polsce o ok. 4 proc. Paliwa do środków transportu stanowią z kolei 6 proc. łącznych wydatków konsumenckich. Przy takich proporcjach trwałe utrzymanie cen baryłki ropy w okolicach 90 dol. podwyższy inflację o ok. 0,3 pkt. proc. w perspektywie roku. Wzrost ceny ropy do 100 dol. za baryłkę przełoży się na podniesienie CPI o kolejne 0,2 pkt." - wskazano w analizie PIE.

Ryzykow związane z konfliktem na Bliskim Wschodzie 

Ekonomiści instytutu zaznaczyli, że cena baryłki ropy Brent wzrosła w ciągu trzech tygodni z 80 dolarów do 90 dolarów Ocenili, że ten wzrost spowodowany jest rewizją prognoz popytu na surowiec po informacjach z amerykańskiego rynku pracy oraz wzroście produkcji przemysłowej w Chinach. Do tego doszły jeszcze decyzja OPEC+ o przedłużeniu ograniczenia wydobycia oraz obawy związane z ryzykiem konfliktu na Bliskim Wschodzie po ataku Izraela na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii.

REKLAMA

"Czynniki finansowe wspierają jednak korektę cen w dół. Tygodniowe raporty amerykańskiego regulatora derywatyw CFTC COT wskazują, że spada liczba kontraktów spekulacyjnych, które zyskują przy wzroście cen. Od 18 marca wielkość pozycji spadła z 22,3 tys. do 11,6 tys. tzw. lotów. Przy dalszym wzroście cen ropy prawdopodobne jest zamykanie kolejnych pozycji długich oraz pojawianie się pozycji krótkich, które zyskują w momencie spadku cen. Takie pozycjonowanie i związane z nim przepływy finansowe będą ograniczać potencjał do dalszego wzrostu kosztów ropy" - prognozują autorzy raportu.

Ceny wzrosną do 100 dolarów za baryłkę?

W analizie zastrzeżono, że dalsze kształtowanie się cen ropy naftowej jest "mocno nieprzewidywalne". Przypomniano, że analitycy JP Morgan wskazują, że przy obecnej strukturze rynku możliwe jest krótkotrwałe sięgnięcie poziomu 100 dolarów w okresie wakacyjnym z uwagi na mniejszą podaż z Rosji oraz zwiększony popyt USA w związku z odbudową zapasów.

"Firma konsultingowa Rystad wskazuje również na potencjalne konsekwencje związane z eskalacją konfliktu w Ukrainie. Niemniej analitycy są raczej zgodni, że w II połowie roku zobaczymy spadki cen. JP Morgan sugeruje powrót do 85 dol. za baryłkę, również Goldman Sachs uważa, że bieżące poziomy będą trudne do utrzymania. To efekt oczekiwanego wzrostu podaży od początku lipca oraz zwiększenia produkcji przez Arabię Saudyjską i Rosję" - czytamy w analizie PIE.

Czytaj także:

PAP/IAR/PR24.pl/mk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej