Europarlament skręcił w prawo? "Wytłumimy te wstrząsy"

Partie głównego nurtu nadal z większością w Parlamencie Europejskim, choć ten przesunął się nieco na prawo. Dobre wyniki uzyskały bowiem partie prawicowe i skrajnie prawicowe, ale trzęsienia ziemi nie ma - informuje z Brukseli korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.

2024-06-10, 13:35

Europarlament skręcił w prawo? "Wytłumimy te wstrząsy"
Przedstawiamy prognozowany skład Parlamentu Europejskiego. Foto: Shutterstock/Alexandros Michailidis

Pierwsze miejsce utrzymała centroprawica, do której należą Platforma Obywatelska i PSL. Z opublikowanych nad ranem danych wynika, że Europejska Partia Ludowa będzie mieć 184 mandaty z 720, co daje jej prawie 26 proc. Chadecy zwiększyli swój stan posiadania w porównaniu z sytuacją sprzed pięciu lat.

- Jesteśmy najsilniejszą partią, jesteśmy kotwicą stabilności, a wyborcy uznali nasze przywództwo przez ostatnie pięć lat. Bez nas nie da się stworzyć większości i razem z innymi zbudujemy bastion przeciwko skrajnej lewicy i skrajnej prawicy. Jestem pewna, że ich powstrzymamy - mówiła po ogłoszeniu wstępnych wyników przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. - Widzimy, że konstruktywne, proeuropejskie centrum przetrwało - tak z kolei skomentowała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.

Na drugim miejscu są socjaldemokraci z polską Lewicą, którzy będą zrzeszać 139 europosłów, to ponad 19 proc. składu parlamentu. Centrolewica straci nieznacznie w porównaniu z poprzednimi wyborami.

Wybory do PE. Jak wyglądają dalsze miejsca?

Podium uzupełniają liberałowie, zrzeszający Polskę 2050. Będą oni mieć w sumie 80 mandatów, czyli aż o ponad 20 mniej niż w poprzednich wyborach. Wtedy czwarte miejsce mieli Zieloni, którzy również odnotowali dotkliwe straty i teraz spadli na szóste miejsce. Na czwartym zastąpili ich konserwatyści z PiS-em w swoich szeregach, a piąte zajęła antyunijna Tożsamość i Demokracja, której trzon stanowią francuska partia Marine Le Pen i włoska partia Matteo Salviniego.

REKLAMA

Ale jest jeszcze spora grupa, bo prawie 100-osobowa, deputowanych, którzy nie przynależą do żadnej frakcji. Jest w niej na przykład węgierski Fidesz, wyrzucony z EPL-u, czy Alternatywa dla Niemiec, wyrzucona z eurosceptycznej grupy ID. W tej grupie jest także polska Konfederacja. To oznacza, że liczebność niektórych frakcji może się jeszcze zmienić, a niewykluczone, że liberałowie stracą podium. Wszystko zależy od tego, ilu europosłów z tej 100-osobowej grupy postanowi dołączyć do konserwatystów albo skrajnej prawicy.

Europarlament skręcił w prawo?

Zmiany kursu w unijnej polityce nie należy się spodziewać. Parlament Europejski, choć skręcił trochę w prawo, to nie przejmie postulatów skrajnej prawicy. - Może i są imponujące wyniki w Niemczech, Austrii, Francji, czy nawet Holandii, i może się wydawać, że nastały duże zmiany, ale Unia złożona z 27 krajów wytłumi te wstrząsy - powiedział Doru Frantescu, dyrektor EU Matrix, organizacji badającej działalność europarlamentu, w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia Beatą Płomecką.

Nie będzie więc zmian w stanowisku wobec Ukrainy, bo chadecy, socjaliści, liberałowie i zieloni jednoznacznie ją wspierają i mając większość w europarlamencie, będą to nadal robić. Ale lepsze notowania prawicy i skrajnej prawicy zapewne doprowadzą do weryfikacji dotychczasowej polityki klimatycznej i środowiskowej. Można się też spodziewać bardziej ostrego kursu w polityce migracyjnej i nacisku na skuteczną ochronę granic.

Ursula von der Leyen ponownie szefową KE? "80 proc. szans"

A co ten skład Parlamentu Europejskiego oznacza dla możliwości ponownego wyboru Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej? Mimo dobrego wyniku skrajnej prawicy jej szanse wcale nie zmalały. Partie głównego nurtu mają większość, choć Ursula von der Leyen tylko na nich opierać się nie może. Głosowanie w sprawie jej kandydatury w europarlamencie będzie tajne i nie jest powiedziane, że wszyscy europosłowie z centroprawicy, centrolewicy i liberałów będą lojalnie ją wspierać.

REKLAMA

Ursula von der Leyen już wcześniej starała się sobie zyskać przychylność premier Włoch Giorgii Meloni, by otrzymać głosy części konserwatystów. Wydaje się, że może liczyć także na głosy zielonych. Z rozmów brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej z dyplomatami i ekspertami wynika, że szansa wyboru Niemki na drugą kadencję wyliczana jest na 80 proc.

Czytaj także:

IAR/Beata Płomecka/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej