Rosyjski dron nad Polską? Dubiel: władze nie będą chciały wszystkiego ujawnić

 - Musimy mieć świadomość, że w takich sytuacjach państwo nie zawsze będzie nas o wszystkim informować. Jeśli jednak będzie postępować zgodnie z zasadami, to powinniśmy temu zaufać. Gdy brakuje komunikatów, nie są na czas lub są nieprawdziwe, to zaufanie zaczyna spadać - mówił w Polskim Radiu 24 Artur Dubiel z Uniwersytetu WSB Merito. 

2024-08-26, 16:00

Rosyjski dron nad Polską? Dubiel: władze nie będą chciały wszystkiego ujawnić
Akcja poszukiwawcza niezidentyfikowanego obiektu powietrznego w okolicach miejscowości Wojciechówka . Foto: Wojtek Jargiło/PAP

Wojsko poszukuje obiektu, który rano naruszył polską przestrzeń powietrzną na południe od Hrubieszowa, po czym zniknął z radarów po pokonaniu ok. 25 km w głąb Polski. Najprawdopodobniej był to dron. Niewykluczone też, że zawrócił nad Ukrainę.

Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 w tej sytuacji mamy do czynienia ze zderzeniem się interesu narodowego i społecznego. - Władze nie wszystko będą chciały od razu ujawnić, ale ludzie mają też prawo czuć się bezpiecznie. Bezpieczeństwo nie idzie do końca w parze z prawami obywatelskimi - powiedział Artur Dubiel. 


Posłuchaj

Artur Dubiel gościem Macieja Wolnego (Temat dnia) 7:27
+
Dodaj do playlisty

 

Dodał też, że należałoby się zastanowić nad procedurami, które nie pozwalają na zestrzelenie obiektu. - Jednocześnie nie zawsze zaistnieją okoliczności, aby taki obiekt usunąć z naszego nieba. On gdzieś musi spaść, grawitacja cały czas działa. Trzeba najpierw obliczyć potencjalne straty. To są trudne decyzje. Nie chciałbym być w skórze tych, którzy będą podejmować takie decyzje - tłumaczył autor podcastu "Na celowniku".

REKLAMA

Zmasowany atak na Ukrainę 

W poniedziałek od samego rana Rosjanie bombardowali obiekty infrastruktury krytycznej w Ukrainie. Używali zarówno pocisków balistycznych, jak i kierowanych, a także bezzałogowych dronów. Celem lotnictwa rosyjskiego padały także obiekty znajdujące się w obwodach graniczących z Polską.

»ROSYJSKA AGRESJA NA UKRAINĘ - czytaj więcej w polskimradiu24.pl«

Polskie wojsko monitorowało sytuację na radarach. W pogotowiu byli polscy piloci, zarówno myśliwców, jak i śmigłowców. O godz. 6.43 wykryto, że coś wleciało w polską przestrzeń powietrzną od strony Ukrainy. Obiekt był obserwowany przez co najmniej trzy stacje radarowe - wynika z deklaracji dowódcy operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Macieja Klisza. Zapewnił, że obiekt był "w pełnej kontroli, w pełnym nadzorze" i strona polska była gotowa do jego zestrzelenia. W tej sprawie generał był w kontakcie z ministrem obrony narodowej, wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, jak i szefem Sztabu Generalnego WP gen. Wiesławem Kukułą.

- Musimy mieć świadomość, że w takich sytuacjach państwo nie zawsze będzie nas o wszystkim informować. Jeśli jednak będzie postępować zgodnie z zasadami, to powinniśmy temu zaufać. Gdy brakuje komunikatów, nie są na czas lub są nieprawdziwe, to zaufanie zaczyna spadać - tłumaczył Dubiel.

REKLAMA

O godz. 7.16 tajemniczy obiekt zniknął z radarów. Wtedy też wszczęto poszukiwania w gminie Tyszowce na południe od Hrubieszowa.

Czytaj także:


***

Audycja: Temat dnia
Prowadzący: Maciej Wolny
Goście: Artur Dubiel (Uniwersytet WSB Merito) 
Data emisji: 26.08.2024
Godzina emisji: 14.07

PR24

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej