Mogą się rzucać na ziemię, ciąć nożem, atakować innych. "To bilet bez powrotu"

- To wycieczka w jedną stronę - mówi pielęgniarka, od ponad 20 lat zatrudniona w jednym ze szpitalnych oddziałów ratunkowych, do którego trafiają osoby z silnym zatruciem syntetycznymi narkotykami. W skrajnych przypadkach ich zażycie może skończyć się śmiercią lub stanem wegetatywnym.

Joanna Zaremba

Joanna Zaremba

2024-10-03, 18:00

Mogą się rzucać na ziemię, ciąć nożem, atakować innych.  "To bilet bez powrotu"
Pogotowie ratunkowe/Zdjęcie poglądowe. Foto: Andrzej Zbraniecki/East News

- Pacjenci będący pod wpływem narkotyków trafiają do wszystkich oddziałów ratunkowych. Natomiast ci z najtrudniejszymi zatruciami narkotykowymi lub też zatruci dopalaczami [narkotykami syntetycznymi - red.] są bardzo często od razu kierowani bezpośrednio do szpitali posiadających oddziały toksykologii - tłumaczy lek. med. Janusz Sokołowski, kierujący Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Od 25 lat ratuje ludzi, których życie zagrożone jest z powodu zażywania substancji psychoaktywnych.

Czytaj także:

"Ciężkie zatrucia narkotykami to standard na SOR-ze"

- To są oczywiście bardzo ciężkie zatrucia - precyzuje i dodaje, że takie osoby najczęściej trafiają do wrocławskiego szpitala przy ulicy Fieldorfa. Znajduje się tam jedyny na Dolnym Śląsku oddział toksykologii, przeznaczony dla osób z ciężkimi zatruciami.

Jakimi narkotykami te zatrucia są najczęściej spowodowane? Niestety, w tej materii wciąż w dużej mierze królują dopalacze. Ale nie tylko.

REKLAMA

- Przede wszystkim są to te narkotyki, które niestety wiele osób nazywa miękkimi - mówi. I dodaje, że chodzi m.in. o marihuanę.

- Kiedy robimy badania w kierunku zatruć narkotykami, najczęściej jest to wynik dodatni w kierunku marihuany. Często marihuana łączy się z alkoholem. Wtedy właściwie trudno nam odróżnić, co to jest, czy jest to na przykład zatrucie dopalaczem składającym się z alkoholu i marihuany - zauważa.

- To właśnie marihuana plus alkohol dają bardzo ciężkie objawy zatrucia, pobudzenia psychoruchowego. Pacjent jest bez kontaktu logicznego, z dużym niepokojem. Często dochodzi do samouszkodzenia, zachowań autodestrukcyjnych i agresji w stosunku do innych ludzi - wymienia specjalista.

Lekarze mają związane ręce. "Nie wiemy, co to jest"

Dopalacze, czyli narkotyki syntetyczne, to niestety "domena" pacjentów poniżej 18. roku życia. Są łatwiejsze do kupienia - większość niebezpiecznych substancji o całkowicie nieznanym składzie sprzedawanych jest w darknecie. Według naszego rozmówcy rolę odgrywa też cena. Kosztują mniej niż np. amfetamina lub kokaina - stąd kolokwialne określenie "kokaina dla ubogich".

REKLAMA

Zatrucie dopalaczami może skończyć się tragedią. Dzieje się tak dlatego, że w przypadku substancji, których skład jest nieznany i wciąż się zmienia, lekarze często nie mają żadnego pola manewru.

- Nie mamy wtedy możliwości przeprowadzenia dokładnych badań laboratoryjnych, bo są to po prostu substancje nieoznaczalne we krwi. A to dlatego, że nie wiemy, co to jest. Mamy pośrednie wskaźniki mówiące o tym, że pacjent uległ zatruciu - tłumaczy lekarz. I dodaje, że wskaźniki biochemiczne pośrednio wskazują na uszkodzenie mózgu lub mięśni.

Czytaj także:

Wzrosła liczba zgonów spowodowanych dopalaczami

Już w sierpniu 2023 roku Główny Inspektorat Sanitarny informował o niepokojącej tendencji. Od początku ubiegłego roku odnotowano bowiem wzrost incydentów zakończonych śmiercią, które wiązały się z zażyciem syntetycznych katynonów - 3-CMC (3-chlorometkatynon, klofedron) i 4-CMC (4-chlorometkatynon, klefedron). To substancje o silnych właściwościach psychostymulujących i uzależniających.

REKLAMA


Warszawa, 01.07.2019. Briefing Głównego Inspektora Sanitarnego na temat raportu "Nowe narkotyki w Polsce 2017 - 2018" Warszawa, 1.07.2019/Briefing Głównego Inspektora Sanitarnego na temat raportu "Nowe narkotyki w Polsce 2017-2018"

Efekty ich zażycia są krótkotrwałe i wiążą się z wysokim ryzykiem przedawkowania i śmierci.

"Skutki zażycia 3-CMC oraz będącego jego izomerem 4-CMC mogą obejmować objawy neurologiczne (np. halucynacje, napady padaczkowe, pobudzenie, niepokój, psychozy, zmniejszona świadomość), sercowo-naczyniowe (np. tachykardia, nadciśnienie, ból w klatce piersiowej, zatrzymanie akcji serca) i oddechowe (przyspieszenie i spłycenie oddechu, niewydolność oddechowa)" - podkreślał wówczas GIS.

Czytaj także:

Marihuana i alkohol to popularne połączenie

- Wśród pacjentów w tym młodszym przedziale wiekowym zdecydowanie dominują zatrucia dopalaczami. Ci trochę starsi - statystycznie to najczęściej marihuana i alkohol. Marihuany pod tym względem nic nie przebije. Oczywiście stwierdzamy też zatrucia kokainą oraz amfetaminą - one są, można powiedzieć, takie podstawowe, najczęściej stwierdzane - kontynuuje rozmówca portalu polskieradio24.pl.

Okazuje się, że to wcale nie okres wakacyjny jest pod tym względem najgorszy. Najwięcej ciężkich zatruć na oddziale stwierdzanych jest mniej więcej od początku października.

REKLAMA

- Dlatego, że wtedy zaczyna się okres imprez studenckich, do których dołącza też młodzież licealna. Wtedy na naszym oddziale mamy zdecydowanie więcej zachorowań związanych z narkotykami - mówi dr Janusz Sokołowski.

- Dopalacze to bardzo szeroka grupa związków chemicznych, które oddziałują pobudzająco i psychofizycznie. Nierzadko osoba po zażyciu takich substancji rzuca się na przykład na ziemię, próbuje zadać obrażenia sobie samej albo też atakuje innych. To jest jeszcze większe niebezpieczeństwo - zauważa lekarz.

Stąd częste asysty policji w trakcie transportu takiej osoby na SOR.

Czytaj także:

Pozostaje czekać, aż działanie ustąpi

Powszechnie nazywane dopalaczami, są to różnego rodzaju związki chemiczne - czasem pochodne marihuany, czasem mieszanki fentanylu itp. Nie zawsze są lekarzom znane. - Nie zawsze jesteśmy w stanie je zdefiniować. Zatrucia leczymy w sposób objawowy. Czyli musimy zadbać o to, żeby pacjent się uspokoił. O to, żeby był właściwie nawodniony. I - tak naprawdę - czekamy. Monitorujemy stan jego układu krążenia, stan nerek, stan wątroby. Jeżeli dzieje się z nimi coś złego, oczywiście interweniujemy. I czekamy, aż działanie substancji psychoaktywnej ustąpi - tłumaczy specjalista.

- W pozytywnym scenariuszu zakładamy, że w ten sposób monitorowana osoba po zażyciu wyjdzie na prostą. Ale środki, które znajdują się w narkotykach, mogą na przykład podnosić ciśnienie tętnicze krwi, jak kokaina - tłumaczy lekarz.

Możliwe powikłania? - Zawał mięśnia sercowego, ale też może to być obrzęk mózgu, czyli pacjent traci przytomność. To jest już bardzo ciężki, krytyczny stan. Istnieje nawet ryzyko utraty życia, na przykład poprzez tak zwany kokainowy zawał serca, mówiąc językiem potocznym. Czyli uszkodzenie mięśnia sercowego wskutek zażycia kokainy - dodaje.

Dr Janusz Sokołowski tłumaczy, że w przypadku narkotyków, które są lub były stosowane w medycynie (jak np. morfina, benzodiazepiny, fentanyl lub wspomniana kokaina, stosowana niegdyś przy znieczuleniach), można wdrożyć leczenie odtruwające.

REKLAMA

Czytaj także:

Na dopalacze nie ma odtrutki. A zażywa je głównie młodzież

- Są odtrutki na substancje, które jednocześnie są lekami - np. benzodiazepiny. Na dopalacze jako takie odtrutek nie ma - wyjaśnia.

Według szacunków Centralnego Biura Śledczego policji dopalacze są domeną osób młodych. W pracy dr. Sokołowskiego te szacunki się sprawdzają. - Zażywanie dopalaczy obserwuję zazwyczaj u pacjentów poniżej 18. roku życia. W tym przedziale wiekowym dominują głównie dopalacze, marihuana i alkohol. W przypadku pacjentów starszych - głównie marihuana i kokaina.

Nastolatki skakały z okna

Przez 25 lat pracy jako lekarz widział wiele. Na przykład dokumentację 12-latka zatrutego alkoholem i marihuaną. Dziecko miało 2 promile etanolu w organizmie. Albo jeszcze podczas pracy w pogotowiu ratowali niespełna 10-letnie dziecko, również po zatruciu alkoholowym.

- Były też dość małe dzieci, nastolatki, które po zatruciu narkotykowym miały próbę samobójczą. To akurat pamiętam bardzo dobrze, jeden taki przypadek sprzed dwudziestu kilku lat - nastolatki pod wpływem narkotyków wyskakiwały z okna - opowiada dyrektor wrocławskiego SOR-u.

REKLAMA

Sokołowski zaznacza zresztą, że domieszki fentanylu i marihuany znajdują się również w różnego rodzaju narkotykach syntetycznych.

Czytaj także:

"Pacjent po prostu przestaje oddychać"

- Tak jak powiedziałem, że dopalacze to jest kilka takich grup chemicznych. Są to środki wpływające na ośrodkowy układ nerwowy, a także na mięśnie obwodowe. Stąd sztywność mięśniowa po zażyciu - precyzuje.

- To główne działanie, którego najbardziej boimy się np. po przedawkowaniu morfiny czy heroiny. Pacjent po prostu przestaje oddychać. Mózg nie wydaje polecenia oddychania, a jednocześnie następuje sztywność mięśniowa. I to dodatkowo może powodować zatrzymanie oddechu - tłumaczy dr Janusz Sokołowski.

REKLAMA

Zanim jednak dojdzie do sztywności mięśnia lub depresji oddechowej, często występuje agresja. - Pacjent może się rzucać, może się ciąć nożem, żyletką - mówi lekarz.

Czytaj także:

Nie ma "bezpiecznych narkotyków"

Ile osób po zatruciu narkotykami tygodniowo trafia na wrocławski SOR?

- Nie zawsze mamy dokładne statystyki, bo nie zawsze jesteśmy w stanie oznaczyć  każdą substancję. My możemy dokładnie policzyć ludzi z zatruciem alkoholem, marihuaną, kokainą, amfetaminą, metamfetaminą i mefedronem, a jest jeszcze kilka, kilkanaście innych substancji i dopalaczy - wylicza.

REKLAMA

Liczba ta nie jest mała. Średnio tygodniowo zajmują się kilkoma takimi pacjentami.

- Jeśli chodzi o osoby nieletnie, młode, to przede wszystkim pojawiają się te środki najłatwiej dostępne, czyli dopalacze, marihuana lub marihuana plus alkohol. Chciałbym, żeby to wybrzmiało: marihuana, o której mówi się, że jest tzw. miękkim narkotykiem, "bezpiecznym". To nieprawda. Marihuana jest bardzo niebezpiecznym narkotykiem, ponieważ często jest łączona z innymi substancjami - np. z alkoholem lub jest zanieczyszczona substancjami chemicznymi. Nieświadomy swoich zachowań pacjent nie pamięta później, co się działo. Czasami obserwujemy, że powoduje też różnego rodzaju ruchy mimowolne. A połączona z alkoholem, bardzo często skutkuje agresją - wyjaśnia ekspert.

Czytaj także:

Zatrucia narkotykowe na SOR-ze. "Policja towarzyszy nam do momentu odtrucia"

Priorytetem z punktu widzenia służb medycznych w przypadku przywiezienia na SOR pacjenta z zatruciem narkotykowo-alkoholowym jest zabezpieczenie jego wydolności oddechowej i krążeniowej. Pacjentowi podawane są też leki uspokajające, aby wyhamować działanie substancji psychoaktywnej, powodującej pobudzenie i nierzadko agresję.

- Często policja towarzyszy nam do momentu podania leków stosowanych do odtrucia, czyli do uspokojenia pacjenta - precyzuje rozmówca polskiegoradia24.pl.

REKLAMA


Kolejka karetek pod SOR-em Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu przy ul. Borowskiej/Zdjęcie z 2021 r. Kolejka karetek pod SOR-em Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu przy ul. Borowskiej/Zdjęcie z 2021 r.

Szczyt zatruć dopalaczami dr Sokołowski obserwował pomiędzy 2013 a 2018 r., zanim w życie weszła nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która ukróciła dynamicznie rozwijający się w Polsce rynek dopalaczy. - To była największa zachorowalność, czyli najwięcej przypadków zatruć dopalaczami, tych najcięższych. Nie każdy przypadek z pewnością pamiętam, ale pamiętam te hasła: obrzęk mózgu, zawał serca. Tak, to były właśnie te lata. I część z tych przypadków na pewno skończyła się śmiercią – zauważa.

Syntetyczne katynony. Bardzo szybko uzależniają

Najwięcej prób samobójczych po zatruciu narkotykami syntetycznymi? - Mniej więcej w latach 2015-2018 - odpowiada lekarz.

- Dopalacz powoduje niedokrwienie ośrodkowego układu nerwowego w mechanizmie skurczu naczyń krwionośnych. Pod wpływem na przykład amfetaminy lub kokainy naczynia również się obkurczają, jest gorsza perfuzja mózgu, gorsze unaczynienie mózgu. Wtedy komórki nerwowe obumierają w sposób nieodwracalny - wyjaśnia.

- Pochodne narkotyków także powodują uzależnienie. To uzależnienie fizyczne i psychiczne, więc też jest stopień uszkodzenia mózgu. Pacjent myśli tylko o tym, co i jak zrobić, żeby ten narkotyk zdobyć - mówi.

REKLAMA

W przypadku narkotyków stosowanych jednocześnie w medycynie jako leki raczej nie można mówić o natychmiastowym uzależnieniu. Ale w przypadku syntetycznych mieszanek jest już gorzej.

- U każdego kwestia indywidualna, ale potrafią szybko uzależnić. Powtarzam też, że te substancje wpływają bardzo niekorzystnie na mięsień sercowy, powodują przyspieszenie akcji serca, co może prowadzić do jego uszkodzenia i niedokrwienia, czyli tzw. zawału mięśnia sercowego. Powodują uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego - podkreśla dr Sokołowski.

Czytaj także:

"Leżą na SOR-ze, zaintubowani". Możliwy skutek? Stan wegetatywny

Podobne doświadczenia ma w tym zakresie pani Magdalena*, która jest pielęgniarką na jednym ze szpitalnych oddziałów ratunkowych w Poznaniu. - Te syntetyczne mieszanki powodują zazwyczaj bardzo ciężkie stany. Ci ludzie leżą na SOR-ze, zaintubowani. Większość z nich kwalifikuje się do opieki na OIOM-ach, ale tam często brakuje miejsc. Jeśli tak jest, trafiają wtedy na oddział internistyczny - tłumaczy.

REKLAMA

I dodaje, że nawet jeśli pacjenta uda się wyprowadzić ze stanu zagrażającego życiu, wciąż mogą pozostać trwałe zmiany. - Było bardzo dużo przypadków, że tacy pacjenci pozostawali już w stanie wegetatywnym, leżącym, w zakładach. Albo kwalifikowali się do stałego nadzoru - mówi pielęgniarka. - Procentowo niewielką część daje się uratować - stwierdza. Z jej ponad 20-letniego doświadczenia w pracy wynika, że do zgonów dochodzi często pomimo natychmiastowej interwencji medycznej.

- Zazwyczaj są to ludzie młodzi. Czasem w parze z zatruciem narkotykowym idzie alkohol, ale zażywają też mieszanki z domieszką fentanylu, opiody, relanium, klefedron [jeden z najpopularniejszych w Polsce narkotyków z grupy syntetycznych katynonów - red.]. Zdarza się, że takie mieszanki tworzą samodzielnie - mówi.

W szpitalu, w którym pracuje pani Magdalena, szczyt zachorowalności na zatrucie narkotykowe obserwowany jest w sezonie wakacyjnym. Od kilku miesięcy sytuacja jest w miarę stabilna.

Czytaj także:

REKLAMA

"Lekarze często nie są w stanie uratować tych ludzi"

Jeśli przyjeżdża do nich osoba z objawami ciężkiego zatrucia syntetycznymi środkami psychoaktywnymi, sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Zwłaszcza że zazwyczaj taki pacjent bierze ich kilka za jednym razem. I to jest głównym źródłem problemu.

- Na konkretne trutki jest odtrutka, na przykład w przypadku zatrucia kokainą. Na jedną, pojedynczą rzecz łatwiej jest podać odpowiednie antidotum. W przypadku tych wszystkich mieszanek nie wiadomo, co w nich dokładnie jest, możemy się tylko domyślać. Jeśli w przypadku danego pacjenta mamy kontakt z jego rodziną, to pół biedy: zazwyczaj wiedzą, jakie środki mógł zażyć ich syn lub córka. Ale często się nie orientują. Wiedzą, że coś brał - ale co dokładnie? To wszystko działa na zasadzie prób i błędów. Dlatego jest tak ciężkie do wyleczenia, opóźnia reakcję medyczną. Gdybyśmy od razu wiedzieli, co podać, to wszystko skończyło się szybciej i lepiej. A taka sytuacja gra na niekorzyść pacjenta. Lekarze często nie są w stanie uratować tych ludzi, bo nie wiedzą, co tak naprawdę brali - zauważa pracownica SOR-u.

- To bardzo ciężka, nierówna walka, która często kończy się tragicznie. Nie bałabym się użyć określenia, że to wycieczka w jedną stronę, bilet bez powrotu. A lekarze czasami bywają po prostu bezradni - kwituje.

Czytaj także:

Tak umierają młodzi ludzie na SOR-ze

W pamięci ma młodego mężczyznę, który sam zażył mieszankę syntetyków, łącząc ją z alkoholem. Wsiadł na motocykl i spowodował wypadek. Zabił osobę pieszą. Na oddział pani Magdaleny trafił z ciężkimi obrażeniami i zmarł. Miał 21 lat. 

REKLAMA

- Rzadko zdarzają się starsi, przeważnie dotyczy to ludzi młodych, ale nie jest to wykluczone. Raz trafił do nas pan, który prowadził własną firmę. Bardzo dobrze sytuowany człowiek. Nadużywał alkoholu, szczególnie weekendowo. Na jednej z imprez próbował też dopalaczy. Z ciężkimi powikłaniami przywieźli go do nas na SOR. Nie udało się go uratować. Zmarł, mając czterdzieści kilka lat - wspomina pielęgniarka.

Po syntetyczne katynony sięgają - według pani Magdaleny - zarówno młodzi chłopcy, jak i dziewczęta. Nie jest ona w stanie szacunkowo ocenić, ile przypadków takich zatruć kończy się śmiercią, ale pamięta poszczególne zdarzenia.

Pamięta na przykład cztery osoby, które przyjechały na SOR w bardzo ciężkim stanie. Po dobie trafiły na OIOM. Dwie z nich zmarły. 


* Tożsamość rozmówczyni została zmieniona na jej prośbę.

REKLAMA

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli zmagasz się z uzależnieniem, możesz zgłosić się Ogólnopolskiego Telefonu Zaufania "Uzależnienia": 800 199 990. Jest on bezpłatny i dostępny dla osób z całej Polski. Działa codziennie w godzinach 16.00-21.00. Pomoc udzielana przez telefon jest anonimowa, bezpieczna i oparta na zasadzie zaufania.

"Ogólnopolski Telefon Zaufania »Uzależnienia « to nadal miejsce, gdzie osoby z problemami związanymi z uzależnieniem i ich bliscy mogą otrzymać wsparcie, porozmawiać z wykwalifikowanymi konsultantami oraz uzyskać informacje na temat leczenia, terapii i innych form pomocy" - informuje Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.

Tu znajdziesz wsparcie

UWAGA! Jeśli przeżywasz trudności, jesteś w złej sytuacji psychicznej, pojawiają się u ciebie myśli samobójcze, możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych. Są to:

  • Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-702-222
  • Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123
  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
  • Fundacja NAGLE SAMI, bezpłatny Telefon wsparcia dla osób w żałobie: 800 108 108, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 14.00-20.00.
  • "Tumbolinia" Funduszu Dzieci Osieroconych "Tumbo Pomaga" dla dzieci i młodzieży w żałobie lub smutku: 800 111 123. Działa w poniedziałki i piątki w godz. 8.00-13.00 oraz wtorki - czwartki w godz. 12.00-18.00

Z kolei serwis www.zwjr.pl "Życie warte jest rozmowy" prowadzi ogólnopolską, bezpłatną i anonimową pomoc dla osób w kryzysie samobójczym, bliskich, którzy chcą pomóc, oraz dla osób w żałobie.

REKLAMA

Jeżeli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, należy natychmiast zadzwonić na policję pod numer 112 lub udać się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej.


Źródło: polskieradio24.pl

kmp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej