Strefy wolne od najmu krótkoterminowego w Polsce. Rząd ma plan

Ministra Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz planuje wprowadzenie stref wolnych od najmu krótkoterminowego. A co już teraz mogą robić samorządy, by zapobiegać "eksplozji Airbnb"? 

2024-10-09, 15:36

Strefy wolne od najmu krótkoterminowego w Polsce. Rząd ma plan
Miasta będą mogły wprowadzać strefy wolne od Airbnb?/Toruń, jeden z popularnych celów wycieczek. Foto: Shutterstock/proslgn

Najem krótkoterminowy, czyli wynajmowanie mieszkań pod turystyczne noclegi jest już problemem także w Polsce. W centrach najpopularniejszych turystycznie polskich miast jest coraz więcej lokali przeznaczonych pod usługi de facto hotelowe, a coraz mniej mieszkańców. Wpływa to też na wysokość czynszów i cen nieruchomości. 

Rejestr lokali i przekazanie praw samorządom, a nawet wspólnotom mieszkaniowym

Na świecie miasta w najróżniejszy sposób walczą z przerostem sektora turystycznego. Symbolem najmu krótkoterminowego, który jest największym problemem, jest serwis Airbnb (choć nie jest jedynym działającym na tym rynku) i to jego nazwa najczęściej pojawia się w tym kontekście. W Europie miasta radzą sobie wprowadzając licencje, ograniczenia liczby nocy czy wręcz zakazując najmu krótkoterminowego na wybranych obszarach. W Polsce na ten moment nie jest to możliwe. 

- Dobrym rozwiązaniem, nad którym już myślimy, jest przekazanie praw samorządom, spółdzielniom i wspólnotom mieszkaniowym, żeby mogły decydować: w jakim zakresie, w jakich dzielnicach, jakim sezonie udostępniać lokale pod najem krótkoterminowy. Tu trzeba dać głos społecznościom lokalnym, ale najpierw trzeba to wszystko uporządkować poprzez wprowadzenie rejestru - mówiła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z RMF FM.

"Rozbija lokalne wspólnoty". Eksperci o najmie krótkoterminowym

Wbrew pozorom pozyskanie danych do rejestru nie będzie takie trudne. Tak naprawdę, to w dużej mierze taki rejestr już istnieje.

REKLAMA

- Polskie organy podatkowe dzięki ratyfikowaniu przez Polskę dyrektywy DAC7 od lipca tego roku pozyskują już informacje z platform cyfrowych o dokonywanych za ich pośrednictwem transakcjach. Z niedawnych informacji wynikało, że już prawie 2,5 tys. takich platform zaraportowało fiskusowi o takich transakcjach. Wprawdzie raportowanie nie obejmie sprzedawców, którzy w okresie sprawozdawczym (12 miesięcy kalendarzowych) dokonali mniej niż 30 transakcji, a łączne wynagrodzenie nie przekroczyło 2 tys. euro, ale nie są to takie wielkości, których przekroczenie jest trudne - tłumaczył Polskiemu Radiu 24 Przemysław Jakub Hinc z Krajowej Izby Doradców Podatkowych. 

Oznacza to, że po te dane nie trzeba specjalnie sięgać, bo one są już w urzędach skarbowych. Inna rzecz, że obecnie urzędy skarbowe nie mogą tych informacji tak po prostu przekazać samorządom, bo brak jest odpowiedniej podstawy prawnej. A tym bardziej nie mogą ich przekazać spółdzielniom czy wspólnotom mieszkaniowym.

Obecnie samorządy mogą więc niewiele. Tak naprawdę mogą tylko liczyć na odpowiedzialność właścicieli lokali wynajmowanych turystom i ewentualnie zwalczać tylko tych, którzy nie płacą należnych podatków.

Rejestr spowoduje ucieczkę do szarej strefy?

Przemysław Jakub Hinc zasugerował, że taki rejestr może spowodować ucieczkę części podmiotów do szarej strefy lub próby obchodzenia prawa. I nie będzie w tym nic dziwnego - tak samo wygląda choćby walka z klubami go-go. 

REKLAMA

W przypadku najmu krótkoterminowego przechodzenie do szarej strefy może jednak spowodować wypadnięcie podmiotu z rynku. Przekazujące urzędom skarbowym informacje serwisy takie jak Airbnb, Booking.com czy TripAdvisor są bowiem de facto jedynym kanałem sprzedaży noclegów w ten sposób, który pozwala osiągnąć odpowiedni efekt skali. Własna strona z ofertą noclegu musiałaby w wyszukiwarkach konkurować właśnie z Airbnb i całą resztą. I nie miałaby szans w starciu z potężnymi machinami pozycjonowania koncernów. 

Czytaj także:

RMFFM/PolskieRadio24/AM 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej