"Rajd" Macierewicza pod lupą policji. Szef MSWiA: dosyć tych szaleństw

Stołeczni policjanci sprawdzą, czy Antoni Macierewicz naruszył przepisy drogowe, jadąc samochodem przez centrum Warszawy. To reakcja na doniesienia dziennikarzy, którzy ujawnili, że kierujący autem były minister popełnił szereg wykroczeń. Do sprawy odniósł się też szef MSWiA Tomasz Siemoniak. "Wszyscy są równi wobec prawa" - napisał na platformie X.

2024-11-02, 10:30

"Rajd" Macierewicza pod lupą policji. Szef MSWiA: dosyć tych szaleństw
Antoni Macierewicz. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak zareagował na doniesienia o złamaniu szeregu przepisów drogowych przez Antoniego Macierewicza.

"Policja podjęła czynności w sprawie tego rajdu, bo wszyscy są równi wobec prawa. Nawet Macierewicz, o czym zacznie się w końcu przekonywać" - stwierdził Siemoniak we wpisie.

Jak ocenił szef MSWiA, "Macierewicz stanowi zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa narodowego, ale również dla bezpieczeństwa ludzi na drodze". "Dość tych szaleństw" - podkreślił.

Po tym, jak dziennikarze "Faktu" udokumentowali i opisali wyczyny byłego ministra za kierownicą auta, głos zabrała najpierw stołeczna policja.

REKLAMA

"W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje dotyczące szeregu wykroczeń popełnionych przez jednego z byłych ministrów. Do niebezpiecznej jazdy miało dojść wczoraj rano w centrum Warszawy. W związku z powyższym funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji wszczęli już czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie" - poinformowano w piątek wieczorem.

Według dziennikarzy "Faktu" Macierewicz ruszył w czwartek spod siedziby Radia Wnet i skierował się w stronę centrum Warszawy.

Za byłym ministrem podążyli dziennikarze, którzy udokumentowali jego przejazd.

Wyprzedzanie na przejściu, telefon przy uchu

Z ich relacji wynika, że pierwszy z przepisów ruchu drogowego polityk miał złamać już "podczas opuszczania miejsca postojowego". Samochód był w ruchu, a on "przy uchu trzymał telefon". Za taką rozmowę w trakcie jazdy grozi 500 zł mandatu i 12 punktów karnych - napisano.

REKLAMA

Później Macierewicz wyprzedzał inny samochód na przejściu dla pieszych (1500 zł mandatu i 15 punktów karnych). Następnie miał przeciąć podwójną ciągłą linię i wjechać na buspas, za co mógłby według "Faktu" dostać 200 zł mandatu i 5 punktów karnych.

Dziennikarze policzyli, że w sumie Macierewicz mógłby otrzymać nawet 32 punkty karne, co skutkowałoby utratą prawa jazdy.

Czytaj także:

Fakt, paw/wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej