Dezinformacja obliczona na konkretny zysk. Co motywuje antyszczepionkowców?

W tym roku mija pół wieku od startu programu powszechnych szczepień zainicjowanego przez WHO. W tym czasie udało się uratować 154 miliony ludzi i znacząco zmniejszyć śmiertelność niemowląt. Mimo to, w ostatnim czasie znacznie spadła popularność szczepionek, rodzice nie chcą szczepić dzieci, ani siebie. Szczepionki stały się przedmiotem dezinformacji.

- Jeżeli mamy do czynienia z osobą wątpiącą w skuteczność szczepień i podważa ich skuteczność, przydają się spokojna analiza badań naukowych, analiza ich skuteczności i czy te osoby, które prawdopodobnie były zaszczepione, pamiętają ospę prawdziwą czy polio - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

- Ruch antyszczepionkowy jest tak stary, jak same szczepienia - zaznaczył. Dodał, że pierwsze głosy przeciwko szczepionkom pojawiały się już pod koniec XVIII i w XIX wieku, kiedy prowadzono akcję szczepień przeciwko ospie. Wtedy, wskazywał, argumentowano, że szczepienia doprowadzą do pozbycia się "bicza bożego" jakim jest ospa, albo do zamiany dzieci w bydlęta. - Już wtedy pojawiały się fake newsy, oczywiście dostosowanych do ówczesnego stanu wiedzy, ale zasada się nie zmieniła - argumentował.

Brak pewności działania

Gość Polskiego Radia 24 podkreślał, że każda procedura medyczna zagrożona jest niepożądanymi efektami ubocznymi oraz nie ma stuprocentowej skuteczności. - Nikt nie da gwarancji, że szczepienie będzie skuteczne, bo dać nie może. Organizm ludzki jest zbyt skomplikowany, żeby mieć jednoznaczną i stuprocentową pewność. Jeśli chodzi o zdrowie, nie ma stuprocentowej szansy, że szczepionka uchroni przez zakażeniem - ma ograniczyć częstość zakażeń, złagodzić ich przebieg i ograniczyć śmiertelność - wskazał prof. Dzieciątkowski. 

Posłuchaj

Katarzyna Lipka i prof. Tomasz Dzieciątkowski gośćmi Ewy Wasążnik i Pawła Trzaskowskiego (Prawda czy fałsz) 27:01

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Rosyjskie wątki w dezinformacji

W czasie pandemii COVID-19 w Polsce bardzo aktywne były konta powielające fałszywa rosyjską narrację, antagonizującą społeczeństwo - powiedziała w Polskim Radiu 24 Katarzyna Lipka z NASK. - Te osoby były później bardziej podatne na dezinformację związaną z wojną w Ukrainie - dodała. 

Czytaj także: 

• Nowy wariant koronawirusa już w Polsce. Resort przypomina o szczepieniach
• Szczepienia przeciwko HPV. Dlaczego zalecane są zarówno dziewczynkom jak i chłopcom?
• Resort zdrowia na wojnie z HPV. Wrócą szczepienia w szkołach

- Obecna dezinformacja w sprawie szczepień nie wykazuje podobieństwa z dezinformacją rosyjską. Mamy na swoim gruncie, w Polsce, wystarczający zasób pseudoekspertów specjalizujących się w tych tematach i czerpiących z nich korzyści - wskazała. 

Jak zarabiają antyszczepionkowcy

Pytana, jakie korzyści czerpią ludzie szerzący fake newsy, gość Polskiego Radia 24 wskazała na finanse. - Istnieją osoby, które w dalszym ciągu wiążą szczepionki z autyzmem. Te same osoby często proponują terapie polegające na tzw. odtruwaniu organizmu z metali ciężkich, mające leczyć autyzm wywołany szczepionkami - wyjaśniła. 

Jak dodała, są też osoby chcące zdobyć popularność dzięki szerzeniu treści antyszczepionkowych. - To było bardzo popularną motywacją w pandemii COVID-19, wiele osób na tym wypłynęło. Są też motywacje społeczne, antagonizowanie społeczeństwa - mówiła Katarzyna Lipka. 

***

Audycja: "Prawda czy fałsz"
Prowadzący: Ewa Wasążnik i Paweł Trzaskowski
Goście: Katarzyna Lipka (starsza analityczka z zespołu szybkiego reagowania i wykrywania dezinformacji w NASK), prof. Tomasz Dzieciątkowski (mikrobiolog i wirusolog, Katedra i Zakład Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego)
Data emisji: 2.11.2024
Godzina emisji: 12.06

Polskie Radio 24/ mbl