Iga Świątek odpowiada na zarzuty Simony Halep. "Wierzę, że proces jest obiektywny"

Część środowiska tenisowego uważa, że Iga Świątek została potraktowana ulgowo w związku z wykryciem u niej śladowych ilości niedozwolonej substancji. Pretensje w tej kwestii zgłaszała m.in. rumuńska tenisistka Simona Halep. W rozmowie z Anitą Werner na antenie TVN wiceliderka rankingu WTA odniosła się do krytycznych głosów.

2024-12-07, 11:34

Iga Świątek odpowiada na zarzuty Simony Halep. "Wierzę, że proces jest obiektywny"
Simona Halep i Iga Świątek. Foto: PAP/EPA/RAY ACEVEDO

W ubiegły czwartek ujawniono, że Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ), należącą do kategorii modulatorów hormonów i metabolizmu. Na Polkę nałożono miesięczną dyskwalifikację. Stosunkowo łagoda kara wynikała z faktu, że zawodniczka udowodniła, iż śladowe ilości zakazanej substancji dostały się do jej ogranizmu wraz z zanieczyszczonym w procesie produkcji suplementem, zawierającym w pełni legalną melatoninę. W środę nazwisko wiceliderki rankingu WTA zniknęło z listy zawieszonych.

Wielu znanych tenisistów i ekspertów wzięło raszyniankę w obronę, jednak nie brakowało głosów oburzenia. Po stronie krytyków stanęła m.in. Simona Halep, która od października 2022 roku sama jest zawieszona za doping. Wówczas w jej organizmie wykryto roksadustat - substancję wykorzystywaną w leczeniu anemii, która stymuluje produkcję hemoglobiny i krwinek czerwonych. Rumunka twierdzi, że Polkę potraktowano ulgowo z uwagi na jej pozycję w kobiecym tenisie.

- Ta kobieta - nie chcę wymieniać nazwiska, wiecie, o kim mówię - została zawieszona na trzy tygodnie, potem zagrała dwa turnieje, a potem znowu ją zawiesili. Co to ma być? Nie rozumiem. To nie jest fair - grzmiała Rumunka. - Tak, znów nie mogłam spać. Nie mogłam spać przez dwa lata własnego procesu, potem to się skończyło. I teraz, po tym, co się wydarzyło, znów przez kilka dni nie mogłam zasnąć. Nie jest łatwo radzić sobie z tymi negatywnymi myślami - dodała.

Świątek podkreśliła, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie i wierzy w obiektywne dochodzenie ze stosownych organów.

REKLAMA

Staram się patrzeć na to z szerszej perspektywy, bo wiem, że ludzie potrzebują porównywać takie sytuacje do innych, które się wydarzyły, ale prawda jest taka, że każda z tych spraw jest zupełnie różna. Ten proces udowadniania niewinności w takim przypadku też będzie różny i ciężko porównywać mnie do Sinnera, Halep czy Majchrzaka, bo każdy z nas boryka się z innym problemem. Myślę, że to pytanie do ITIA, a nie do zawodnika, bo mój i innych los był w ich rękach i to oni decydują, jak każda ze spraw się potoczy. Ufam w to, że ten proces jest obiektywny, a wszystko jest robione zgodnie z regulaminem i nikt nie ocenia zawodnika ze względu na jego pozycję - powiedziała na antenie telewizji TVN.

Wiceliderka światowych list przyznaje również, że jej sprawa może wcale nie być jeszcze zakończona.

- Patrząc z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że ten proces był wymagający i wcale nie było powiedziane, że to się zakończy po 2,5 miesiąca. Sam fakt, że znalazłam to źródło tak szybko, przyspieszył cały proces, a decyzja należała tylko do ITIA. Nie ma możliwości, by jakoś na to wpłynąć - konkluduje.

Czytaj także:

bg/TVN

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej