Koszmar samotnych matek w Arabii Saudyjskiej. Nie mogą wrócić z dziećmi do swoich krajów
Tragedię tę trudno opisać słowami. Kenijskie kobiety, które przyjechały do Arabii Saudyjskiej, aby pracować, od lat nie mogą opuścić kraju ze swoimi dziećmi i wrócić do domu. Są traktowane jak osoby drugiej kategorii, odmawiane są im wszelkie prawa. O koszmarze, przez który przechodzą, opowiedziały dziennikarzom.
2024-12-18, 11:10
Tragedia kenijskich matek. Nie mogą wyjechać z Arabii Saudyjskiej z dziećmi
O niewyobrażalnej tragedii kenijskich kobiet w Arabii Saudyjskiej donosi "The Guardian". Dziennik rozmawiał z kilkoma Kenijkami, które nie mogą opuścić tego kraju i wrócić do domu. Władze miały odmówić wydania wiz wyjazdowych ich dzieciom, ponieważ nie urodziły się one w związku małżeńskim.
Kobiety, z którymi rozmawiał dziennik, były zatrudnione jako pomoc domowa. Uciekły od swoich pracodawców, którzy stosowali wobec nich przemoc. Ich dzieciom odmówiono również wydania aktów urodzenia. Nie mogą również korzystać z opieki medycznej ani uczęszczać do saudyjskich szkół. Pięć rozmówczyń "The Guardian" wyznało, że ich pracodawcy nie tylko stosowali wobec nich przemoc fizyczną, ale zabrali im też dokumenty tożsamości.
Arabia Saudyjski. Dyskryminacja i cierpienie kobiet
W świetle islamskiego prawa obowiązującego w Arabii Saudyjskiej seks pozamałżeński uznawany jest za przestępstwo. Światowe organizacje zajmujące się prawami człowieka od dawna alarmują, że kobiety w tym kraju niewspółmiernie cierpią z tego powodu, a oskarżenia kierowane wobec nich są nieproporcjonalne w stosunku do oskarżeń, kierowanych wobec mężczyzn. "Dowodem" w takim przypadku jest np. fakt zajścia w ciążę, co szczególnie godzi w kobiety, które doświadczyły przemocy seksualnej (której wynikiem była np. ciążą) lub padły ofiarą handlu ludźmi.
REKLAMA
W Arabii Saudyjskiej - jak wyjaśnia "The Guardian" - dzieci urodzone poza związkiem małżeńskim nie mają prawa do posiadania aktu urodzenia, a brak dokumentów oznacza, że nie mają również dostępu do podstawowych praw i usług - w tym opieki medycznej i edukacji. Nie mogą też opuszczać terytorium Arabii Saudyjskiej.
Pięć kobiet, z którymi rozmawiał dziennik, zaszło w ciążę w wyniku relacji osobistej ze współpracownikami. Każda z nich samodzielnie wychowuje dziecko, a niektóre zostały całkowicie porzucone przez ojców swoich dzieci, gdyż ci obawiali się aresztowania za stosunek pozamałżeński.
Szpital groził, że wezwie policję gdy zaczęła rodzić
Imiona rozmówczyń dziennika, na potrzeby publikacji, zostały zmienione. Jedną z nich jest kobieta określana jako Fatima, która przyjechała do Arabii Saudyjskiej do pracy jako pomoc domowa. Wyznała, że kiedy rodziła, personel najbliżej znajdującego się szpitala w Rijadzie nie tylko odmówił jej przyjęcia, ale tez zagroził, że wezwie policję.
- Powiedzieli, że wyślą mnie do więzienia, jeśli nie przyniosę dokumentów. Tak bardzo bałam się pójść do więzienia z powodu bólów porodowych. Udawałam, że przechadzam się po szpitalu. Potem (...) wróciłam do domu - mówiła dziennikarzom "The Guardian". Tam właśnie urodziła swojego syna.
REKLAMA
Pracodawca molestował ją seksualnie
- Przecięłam pępowinę i umyłam się. Umyłam dziecko i owinęłam je kocykiem. To było przerażające, ale po prostu musiałam to zrobić. Nie było nikogo innego, kto mógłby mi pomóc - opowiadała.
- Studenci UW wrócili do Polski. Szczęśliwy finał nieporozumienia w Nigerii
- Przestępca ukradnie, policjant dostanie karę. Ten kraj zmienia przepisy
- Fala porwań dla okupu w Nigerii. Przypadkowe ofiary w rękach bezwzględnych bandytów
Kobieta wyznała, że uciekła z domu swojego pracodawcy, ponieważ molestował ją seksualnie i znęcał się nad nią. Skonfiskował jej także paszport. Od tego czasu pracuje "na czarno". Od dwóch lat usiłuje opuścić Arabię Saudyjską, ponieważ jej ośmioletni syn nie może uczęszczać do szkoły.
"Muszę żebrać o warzywa"
Fatima, wraz z innymi matkami w podobnej sytuacji, w kwietniu 2024 r. zorganizowała protest w tej sprawie - mimo, że tego rodzaju manifestacje są w Arabii Saudyjskiej nielegalne i wiążą się z karą pozbawienia wolności.
Kobiety, z którymi przeprowadzono wywiady, mówią, że w oczekiwaniu na wyjazd z Arabii Saudyjskiej starają się zapewnić sobie i swoim dzieciom zdrowie i wyżywienie na własną rękę. - Muszę żebrać o warzywa ze sklepu spożywczego oraz niesprzedany chleb i mleko dla mojego dziecka - wyznała kobieta określana jako Lisa.
REKLAMA
"Niektóre z tych dzieci pochodzą z gwałtów"
Rozmówczynie "The Guardian" twierdzą, że kenijska ambasada w Arabii od lat odmawia wydania im wiz. - Pracownicy ambasady Kenii mówią, że jesteśmy prostytutkami (...). Zapominają, że niektóre z tych dzieci pochodzą z przypadków gwałtu dokonanego przez szefa lub właściciela domu, w którym pracujesz. To bardzo bolesne - podkreślała kobieta o imieniu Christine.
Ambasada Kenii - po tym, jak skontaktowali się z nią dziennikarze "The Guardian" - broniła się twierdząc, że trwa odpowiednia procedura. Dziennik skontaktował się również w tej sprawie z saudyjskim rządem, jednak do momentu publikacji nie otrzymano odpowiedzi.
Źródło: The Guardian/hjzrmb
REKLAMA