Co dalej z Kościołem? "Dobre kierunki będą kontynuowane"
W ostatnich latach w Kościele uruchomiono wiele procesów, które mają szansę przeobrazić go zgodnie z ideą upraszczania i porządkowania, które promował papież Franciszek. Wśród ważnych wyznaczników działań jest rozwój dialogu i wspólnego poszukiwania porozumienia. O tym, jak to jest z dziedzictwem papieża z Argentyny oraz co dalej z Kościołem, mówi w rozmowie z Portalem PolskieRadio24.pl prof. Aleksander Bańka, filozof i teolog, wykładowca Uniwersytetu Śląskiego.

Przemysław Goławski
2025-05-07, 15:29
Przemysław Goławski: By lepiej odczytać zadania Kościoła przez współpracę świeckich i duchownych, papież Franciszek zwołał ostatni Synod, poświęcony synodalności. Było to wydarzenie wieloetapowe i koncentrowało się na tym, w jaki sposób teraz Kościół powinien podejmować swoją misję. Czy to obecnie najważniejsze wyzwanie, by przyjąć prace synodu za spuściznę papieża Franciszka i przełożyć ją na kolejne działania Kościoła?
Prof. Aleksander Bańka: Osobiście uważam, że synod, czy nawet sama idea synodalności jest jednym z najbardziej istotnych dzieł Franciszka, takich, które nam pozostawia. Jest to pewnego rodzaju program dla Kościoła na kolejne dziesięciolecia. Musimy zobaczyć, że Franciszek tej idei synodalności nie wymyśla gdzieś pod koniec swojego pontyfikatu, ale to jest pewnego rodzaju idea, która towarzyszy mu od samego początku.
Jeśli weźmiemy jego wczesne przemówienia, chociażby to z 2015 roku, które było przemówieniem z okazji 50-lecia ustanowienia Synodu przez papieża Pawła VI, to już tam wyraźnie kreśli pewną wizję Kościoła synodalnego, mówiąc, że Kościół przyszłości, ma być rozumiany właśnie jako "synhodos" - wspólna droga. Ma być pewnego rodzaju perspektywą przemyślenia na nowo i nawet przemodelowania pewnego sposobu bycia w Kościele, sposobu przeżywania relacji, wzajemnego odnoszenia się do siebie, hierarchii i świeckich.
Tak naprawdę ta wizja Kościoła papieża Franciszka to wizja, która bazuje bardzo mocno na współodpowiedzialności za Kościół, która z kolei wymaga również od świeckich pewnego powrotu do bardziej pogłębionego rozumienia ich tożsamości i podmiotowości w Kościele. To wszystko w wizji Franciszka było.
Myślę, że on przez kolejne lata przygotowywał też siebie i Kościół do pewnego kroku, który wykonał właśnie poprzez powołanie Synodu o synodalności. I na tyle trwale ten synod już przemienił czy przemodelował pewien sposób postępowania w Kościele, nie tylko odnośnie do kolejnych synodów. Trudno sobie wyobrazić, żeby następne synody zrobiły krok wstecz i funkcjonowały inaczej niż ten, przynajmniej jeśli chodzi o sam sposób procedowania czy spotykania się. Zwrócił też uwagę na coś, co wcześniej nie było tak mocno akcentowane, to znaczy na pewien styl budowania relacji w Kościele po to, żeby dzięki temu wspólnie słuchać Ducha Świętego - wspólnie, czyli świeccy i hierarchia - modlić się i rozeznawać.
REKLAMA
- "Następca dostanie całe dossier papieża Franciszka". Ekspert o konklawe
- Jakie imię przyjmie nowy papież? To sygnał kierunku pontyfikatu
- Czarny czy biały dym? Dziś pierwsze głosowanie w Watykanie
Ta współodpowiedzialność za Kościół, także świeckich, którą Franciszek akcentował, wynikała z faktu, że cały czas podkreślał, że to nie jest tak, że tylko część Kościoła, w postaci Kościoła hierarchicznego, mówiąc kolokwialnie "ma Ducha Świętego", ale że cały Kościół, w tym wierni świeccy, mają w tym wspólnym odkrywaniu, rozeznawaniu i słuchaniu Ducha Świętego uczestniczyć.
Franciszek używał kapitalnego porównania. Pisał o tym, że owce mają czasami węch, który pozwala im znajdować dobre pastwiska, co znaczyło tak naprawdę, że pasterze muszą bardziej uważnie tych owiec słuchać, a nawet w pewnych kwestiach pozwolić się im poprowadzić, ponieważ owce czasami wiedzą, dokąd iść, więc warto ich uważnie słuchać.
Niektórzy komentatorzy, porównując pontyfikaty papieża Franciszka i jego poprzedników, używali trzech spojrzeń. Mówili, że duszą tego, co działo się w ostatnich dekadach w Kościele był Jan Paweł II, umysłem Benedykt XVI, który zostawił wielkie dzieła teologiczne, ale podkreśla się, że sercem jest pontyfikat papieża Franciszka, a serce oznacza przede wszystkim bliskość. Czy w Pana ocenie takie porównanie jest dobre? Czy oddaje znaczenie pontyfikatu papieża Franciszka? I co szczególnego może jeszcze ten czas w Kościele charakteryzować?
To porównanie jest na pewno ładne i ma swój urok, natomiast nie należy się do niego za bardzo przywiązywać, bo jak każde porównanie może mieć słabe i mocne strony. Natomiast, jeśli chodzi o ten obraz serca, to myślę, że on ma w sobie coś ważnego, ponieważ dla Franciszka, jeśli rozumiemy serce jako przestrzeń czułości, bliskości, dostępności, to ten obraz czułości ojca był dla Franciszka szalenie ważny.
Bardzo wiele takich sygnałów wysyłał w kierunku osób świeckich, zachęcając, żeby bardzo poważnie potraktowali właśnie tę perspektywę bycia uczniami Chrystusa i zarazem misjonarzami.
REKLAMA
Przywoływał także to, że ta misja, wypływa z samego faktu chrztu, że już włączenie do wspólnoty wierzących poprzez chrzest sprawia, że każdy wierzący staje się misjonarzem, który ma iść wiarę nieść dalej.
I to jest właśnie jeden z kluczowych momentów, jeśli patrzymy na ten pontyfikat. Pamiętajmy, że mówiąc wcześniej o świeckich w Kościele, bardzo mocno akcentowano tą właśnie laickość, to znaczy widziano aktywność świeckich zasadniczo w obrębie tzw. spraw świata, i że one mają być terenem jego misji.
Mam wrażenie, że przed Franciszkiem długo nie potrafiliśmy się w jakimś sensie uwolnić od tego obrazu. On był ważny, bo rzeczywiście do istoty powołania świeckich należy ten obszar aktywności, ale nie znaczy, że on wyklucza wszelkie inne. Tutaj świeccy są w jakimś sensie przywracani do tej roli i Franciszek przypominał, że mają istotny wkład właśnie w ten rodzaj funkcjonowania i aktywności w Kościele.
To pewne pokazanie drogi, jaką Kościół powinien podążać. Podpowiedź w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania co dalej ze wspólnotą wierzących, co dalej z Kościołem. Jak pan patrzy na to, przed jakimi wyzwaniami teraz, po zakończeniu pontyfikatu Papieża Franciszka, stoi Kościół katolicki, także w wymiarze światowym?
Myślę, że umiejętne wczytanie się w wizję Kościoła, którą zostawia Franciszek, polegałoby w dużej mierze na tym, żeby pewne wątki jego perspektywy kontynuować. Ta kontynuacja łączy się z pewnym przesuwaniem aktywności Kościoła, z pewnym odeuropeizowaniem Kościoła, w takim sensie, żeby mądrze włączyć i pokazać potencjał Kościoła, który mieści się poza Europą, ponieważ tam jest ogromny potencjał dla Kościoła.
REKLAMA
To jest Afryka, to jest Azja Mniejsza. Wydaje mi się, że to konsekwentne wychodzenie Franciszka na peryferie, a także do Kościołów, które są na obrzeżach centrum i przywracanie ich roli i ich miejsca, myślenia o nich nie jako o czymś drugorzędnym czy trzeciorzędnym w Kościele, ale o tych przestrzeniach, które mają ogromny dynamizm i wartość dla Kościoła. To powinno i wierzę głęboko, że będzie kontynuowane.
Tak naprawdę serce i dynamizm apostolski Kościoła dzisiaj zasadniczo mieści się już poza Europą. Franciszek to widział, to trzeba doceniać, to trzeba w jakimś sensie kontynuować. Wierzę, że tak będzie i będzie to ważnym elementem.
Oczywiście w tej dynamice franciszkowego myślenia o Kościele są lepsze, czy silniejsze i słabsze momenty. Na pewno cały czas mierzymy się z pewnym kryzysem, czy napięciem, które w dużej mierze jest też sztucznie generowane, ale jednak istnieje między tak zwanym przywiązaniem do tradycji w Kościele, a tak zwaną postępowością w Kościele. Chociaż bardzo nie lubię tego dualizmu, bo on jest tak naprawdę sztuczny, to uważa się, że jednak Franciszek nie najlepiej poradził sobie z tymi napięciami, które są w Kościele w związku z nurtem tradycjonalistycznym.
- Kardynałowie całkowicie odcięci od świata. Szczegóły konklawe zdradził sam Franciszek
- Spekulacje przed konklawe. Nowe nazwiska na liście papabili, typowani są z całego świata
- Ceremoniał wyboru papieża. Tak przebiega głosowanie na konklawe
Wielu tak zwanych tradycjonalistów krytykuje Franciszka, coś mu zarzuca. Myślę, że to jest przestrzeń, której trzeba się mądrze przyjrzeć i szukać też sposobów łagodzenia tego napięcia. Myślę, że w dużej mierze i mam też taką nadzieję, to będzie się działo, nie tylko ze względu na czas, ale też ze względu konieczność budowania jedności, dbania o jedność w Kościele, także na tym poziomie. Natomiast nie sądzę, żeby to miało postać kroku wstecz czy regresu, jeśli chodzi o kierunek, który Kościół przyjął. Myślę, że nie ma powrotu do pewnej przedsynodalnej wizji Kościoła. Mam tu na myśli Kościół zamknięty, mocno wsobny, mocno skupiony na sobie, na swoich problemach.
REKLAMA
Franciszek wyznaczył pewien kierunek, którym wierzę głęboko, że będziemy podążać dalej - to znaczy takiego Kościoła, który jest bardzo mocno skupiony na tym, żeby wychodzić do świata. Żeby szukać ścieżek dotarcia do świata, płaszczyzn dialogu ze światem, który zmienia się bardzo dynamicznie i który też jednocześnie przechodzi głęboki kryzys. Myślimy często, że to Kościół jest w kryzysie, ale ja bym zobaczył raczej, że cały świat jest w kryzysie.
Kościół, jeśli tak, to powiedzmy europejski lub w pewnych miejscach na świecie przeżywa kryzys. W innych przeżywa rozkwit - i to też trzeba powiedzieć sobie wprost. Natomiast w głębokim kryzysie na wielu poziomach jest świat. To kryzys na poziomie wartości, tożsamości, na poziomie relacji międzyludzkich. Ta globalna wioska zaczyna nam się rozsypywać. Generują się problemy, napięcia i lęki na płaszczyźnie geopolitycznej, strategicznej, ekonomicznej.
To wszystko nam się mocno kotłuje, i to jest właśnie naturalne wyzwanie dla chrześcijan w tej chwili. A chrześcijaństwo zawsze dobrze czuło się w takich warunkach, kiedy mogło wchodzić ze swoim orędziem, z dobrą nowiną w taki świat, który jest zapętlony, pogubiony, szukający też ratunku dla siebie. I wydaje mi się, że to jest wyzwanie, na które wizja Franciszka, wizja Kościoła, którą nam zostawił, jest w stanie odpowiedzieć. Wierzę, że będziemy w tym kierunku szli, że Kościół ma tutaj wiele do zrobienia, wiele przestrzeni do zaktywizowania się w nich.
Dlatego nie boję się o Kościół tak perspektywicznie. Natomiast wierzę głęboko, że to, co we franciszkowym pontyfikacie było słabsze, będzie korygowane, a to, co było silne, będzie wzmacniane i kontynuowane.
REKLAMA
W tym także nowe odczytanie roli i zadań dla świeckich, żeby dostrzec, że to oni faktycznie mogą być tą siłą, która będzie pomagała w dobrych zmianach, by pokazać i siłę, i moc orędzia, które przekazuje Kościół, orędzia Ewangelii. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
- Lista możliwych następców Franciszka. Taką wizję Kościoła nakreślił papież
- Kolejka do grobu papieża. Tysiące wiernych czekają dla kilku sekund
- Trudne zadania przed nowym papieżem. Watykan czeka na reformy
Rozmawiał Przemysław Goławski
REKLAMA