Sprawa Grand Hotelu wpłynie na frekwencję w wyborach? Olczyk o "efekcie przegrzania"

- Ostatni tydzień to jest szalenie negatywna kampania, która, można powiedzieć, przebiła sufit. W związku z tym ci, do których to jest adresowane, których ma to zniechęcić, czyli elektorat PiS-u, zamykają uszy i w ogóle tego nie słuchają; nie patrzą, nie słuchają, pójdą do wyborów i już, a zniechęcić można właśnie umiarkowanych albo niezdecydowanych - mówiła w Polskim Radiu 24 Eliza Olczyk ("Wprost").

2025-05-23, 11:43

Sprawa Grand Hotelu wpłynie na frekwencję w wyborach? Olczyk o "efekcie przegrzania"
Karol Nawrocki podczas spotkania z mieszkańcami Markowej, 27.05.2025.Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Portal Onet napisał, że popierany przez PiS kandydat na prezydenta uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz. W artykule wskazano, że tak twierdzą ówcześni koledzy Nawrockiego z ochrony, którzy - jak podkreślono - ze względu na obawy o własne bezpieczeństwo chcą pozostać anonimowi, ale jednocześnie deklarują, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem.

Premier Donald Tusk, mówiąc o tej sprawie, nawiązał do wypowiedzi zawodnika tzw. freak fightów Jacka Murańskiego m.in. na portalu X i w TVP. Murański twierdził tam, że "Wielki Bu" posiada "kompromaty na Nawrockiego", czym ma się chwalić.

"Niech świadkowie ujawnią się teraz"

Eliza Olczyk oceniła, że "cała ta historia jest bardzo naciągana". - Już bardzo długo zajmuję się polską polityką. Różnego rodzaju nagonek w kampanii wyborczej byłam świadkiem i one zazwyczaj były wyssane z palca - zaznaczyła. Jak stwierdziła, powoływanie się na anonimowych informatorów nie jest w tej sytuacji najszczęśliwsze.

- Jeżeli ci panowie są gotowi stanąć przed sądem, to niech się ujawnią teraz. Zresztą będą musieli się ujawnić, ponieważ pan Nawrocki złożył pozew cywilny o zniesławienie, ale jeżeli dojdzie do "poważnej" rozprawy sądowej, a nie w trybie dwudziestoczterogodzinnym, to chyba jakieś argumenty koledzy dziennikarze będą musieli przedstawić, także jakichś świadków, wtedy dowiemy się tak czy inaczej, jak oni się nazywają, kim są - argumentowała.

REKLAMA

"Pułapka zastawiona na Nawrockiego"

Dziennikarka zwracała także uwagę, że Nawrocki nie mógł pozwać portalu w trybie wyborczym, ponieważ według linii orzeczniczej polskich sądów publikacje prasowe nie są uznawane za materiały wyborcze i taki wniosek zostałby odrzucony. - To była taka mała pułapka zastawiona na niego. Jak skorzysta z trybu wyborczego, to sąd to odrzuci - będzie winny. Jak nie pójdzie, to też jest winny, bo nie poszedł, bo nie chciał się oczyścić - dodała.

"Efekt przegrzania"

Olczyk zauważyła, że negatywna kampania może nie tyle zniechęcić wyborców PiS, ile wpłynąć na wyborców dotąd niezdecydowanych. - Taki efekt może być i w tym wypadku, tzw. efekt przegrzania. Ostatni tydzień to jest szalenie negatywna kampania, która, można powiedzieć, przebiła sufit. W związku z tym ci, do których to jest adresowane, których ma to zniechęcić, czyli elektorat PiS-u, oni zamykają uszy i w ogóle tego nie słuchają; nie patrzą, nie słuchają, pójdą do wyborów i już, a zniechęcić można właśnie umiarkowanych albo niezdecydowanych - komentowała.

Czytaj także:

*** 

AudycjaStan rzeczy
ProwadzącyKrzysztof Grzybowski
Gość: Eliza Olczyk ("Wprost")
Data emisji: 27.05.2025
Godzina emisji: 21.33

REKLAMA

Źródło: Polskie Radio 24/ka/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej