Protesty wyborcze. Joński: brak transparentności, jak to jest sprawdzane
2025-06-30, 09:10
- Myślę, że te 296 komisji, które zostanie przeliczone, pokaże nam, co się tak de facto działo - mówił w Polskim Radiu 24 europoseł KO Dariusz Joński o inicjatywie prokuratury ws. weryfikacji wyników wyborów.
1 lipca Sąd Najwyższy podejmie decyzję w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Tymczasem, jak informuje wyborcza.pl, prokurator generalny Adam Bodnar miał powołać zespół śledczy, który przeliczy głosy w blisko trzystu komisjach wyborczych. Według portalu ostatniego dnia czerwca zostaną wysłane polecenia dla prokuratorów z rejonu. Wcześniej Adam Bodnar w piśmie złożonym do Sądu Najwyższego domagał się przeprowadzenia oględzin kart do głosowania w 1472 obwodowych komisjach wyborczych. Są to komisje, które w swojej analizie opisał doktor Krzysztof Kontek, badacz anomalii, związany z SGH. Potem Prokuratura Krajowa zapoznała się ze zleconymi przez nią ekspertyzami naukowców z SGH: doktora Jacka Hamana i doktora Andrzeja Torója. Na ich podstawie zawęziła obszar kontroli. Żadna z ekspertyz nie daje "scenariusza, który może być uznany za zmieniający wynik wyborów w skali całego kraju".
- Gościem Ewy Wasążnik w audycji Polskiego Radia "24 pytania - Rozmowa poranka" (poniedziałek, 30.06, godz. 7.07) był Dariusz Joński z KO.
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 prokuratorska ekspertyza ma sens, ponieważ "my na dzisiaj nie wiemy, ile dostał dokładnie Karol Nawrocki, ile dostał Rafał Trzaskowski". Dariusz Joński zwrócił uwagę, że po przeliczeniu głosów w pierwszych 13 komisjach okazało się, że w 11 "przesypywano głosy z Rafała Trzaskowskiego na Karola Nawrockiego". - Jeśli wszyscy na scenie politycznej, wszyscy kandydaci nawoływali, żeby pójść na wybory, bo każdy głos może zdecydować, to mówienie, że to nie ma dzisiaj większego znaczenia, nie powinno mieć miejsca, dlatego że każdy głos ma wpływ na ten ostateczny wynik - argumentował. Europoseł wskazał, że cieszy się z decyzji ministra Bodnara o wszczęciu kontroli w 296 komisjach. - Ma taką prerogatywę, aby wszcząć śledztwo i przeliczyć głosy - przypomniał. Wskazał też, na "niespotykaną skalę protestów".
Izba SN działa nielegalnie
Joński zwrócił uwagę, że izba SN, która ma zająć się ważnością wyborów, "działa w sposób nielegalny". - Izba, która została powołana przez Jarosława Kaczyńskiego i z osobami przez niego wskazanymi. Tam również są osoby z rodzin polityków PiS - powiedział. Przyznał, że ma "poczucie braku transparentności tego, co się dzieje w związku z tymi protestami", a wpłynęło ich ponad 55 tys. - Co się z tym dzieje, jak to w ogóle jest w tej chwili analizowane, jak jest to sprawdzane? - pytał. - Ja słyszę tylko, że bardzo się spieszą ci wskazani jeszcze za czasów Kaczyńskiego do tego, żeby już jutro ogłosić [ważność wyborów] i zamknąć temat - dodał.
REKLAMA
Posłuchaj
Gość Polskiego Radia 24 zauważył, że do zaprzysiężenia prezydenta jest jeszcze długi okres i należy go wykorzystać, aby sprawdzić, czy żaden głos nie został zmarnowany. - Ja czekam spokojnie, ale uważam, że decyzja ministra Bodnara wychodzi naprzeciw oczekiwaniu również społecznemu - ocenił.
Nie ma nacisków ws. zaprzysiężenia
Polityk odrzucił sugestię, że Koalicja Obywatelska wywiera presję na marszałka Sejmu, aby odwołać lub opóźnić zaprzysiężenie nowej głowy państwa. - Jedynie społeczeństwo wywiera presję na instytucje państwa, które są odpowiedzialne za to, żeby dokładnie przekazać, który z kandydatów ile dostał głosów, żeby to zrobić w sposób faktycznie uczciwy, transparentny - powiedział. Wyraził nadzieję, że prokuratura szybko i sprawnie sprawdzi, "co się tak de facto działo".
Źródło: Polskie Radio 24/fc/k
REKLAMA
Polecane
REKLAMA