Chiński najemnik w rosyjskiej armii. Opowiedział, jak wygląda rekrutacja

Mięsny szturm. Oszukany przez Rosjan Chińczyk nie chciał iść na rzeź

Jak podał ukraiński serwis United24, wzięty do niewoli Wang Wu, "obywatel Chińskiej Republiki Ludowej, pochodzący z miasta Bengbu w prowincji Anhui w zachodniej części Chin", służył w rosyjskim 102. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych. Posługiwał się pseudonimem "Szabla".

25-latek zeznał, że "miał służyć w tyłowej jednostce logistycznej i od początku nie chciał brać udziału w walkach". Przyznał, że przybył do Rosji, bo chciał zarobić pieniądze dla swoich rodziców. Podpisał kontrakt z Federacją Rosyjską w Ufie. Po tym jednak, jak rosyjskie dowództwo po kilku dniach szkolenia wysłało go do jednostki szturmowej, odmówił wykonania samobójczego rozkazu, jakim byłby udział w "mięsnym szturmie". Poddał się ukraińskim oddziałom.

25-latek, jak sam przyznał, "czuje się oszukany, bo Rosjanie już po podpisaniu kontraktu odebrali mu dokumenty, telefon, karty kredytowe i do tego został wysłany na beznadziejny szturm pod Toreckiem". - Uważam, że podpisanie tego kontraktu z rosyjskim ministerstwem obrony jest haniebnym wyborem - oświadczył chiński jeniec.

Ilu najemników z Chin walczy w rosyjskiej armii?

Już w kwietniu Wołodymyr Zełenski mówił o tym, że wywiad ma informacje o co najmniej 155 chińskich żołnierzach, którzy walczą po stronie Rosji, i oskarżył Moskwę o wciągnięcie Chin w wojnę z Ukrainą. Zagraniczni żołnierze, którzy walczą w szeregach armii Władimira Putina, mogą liczyć na miesięczne zarobki w wysokości ok. 2,2 tys. dol. (prawie 8 tys. zł).

• Bayraktar spadł na nich znienacka. Rosyjski okręt desantowy nie miał szans
• 19-latka przekazała żołnierzom skuter. Wybuchł, zabijając jednego z nich
• Putin zaatakuje w Europie? Zełenski: mamy dowody

Źródła: tvp.info/telegram/mg/k