Maria Kownacka. Jej Plastuś był "nieplanowanym dzieckiem"
– Szefowa "Płomyczka" Janina Porazińska mówiła, że trzeba stworzyć bohatera, który by towarzyszył dzieciom w szkole, jakiegoś stworka z tektury czy z drzewa. Jakoś nie trafiało to do mnie. Mówiłam: to nie wyjdzie – wspominała Maria Kownacka swoje refleksje na chwilę przed powstaniem postaci słynnego Plastusia. Jego narodziny być może nie doszłyby do skutku, gdyby nie pewna rezolutna siedmiolatka.
2025-09-11, 08:05
"Historia nieprawdopodobna zupełnie i bardzo dziwna"
Maria Kownacka urodziła się 11 września 1894 roku w należącym do jej rodziny dworze w mazowieckiej wsi Słup pod Płockiem. Była najmłodszym z pięciorga dzieci Jana Kownackiego i Ludwiki z Lesznowskich.
Jej wczesne lata mogły być szczęśliwe tylko do pewnego momentu. W wieku ośmiu lat została osierocona przez matkę, a gdy niedługo potem ojciec stwierdził, że nie radzi sobie z samotnym rodzicielstwem, wysłał Marię do rodziny w Krakowie. Potem dziewczyna przeprowadziła do starszej o kilkanaście lat siostry Zofii. Choć nie zdawała sobie z tego sprawy, już podczas tej młodzieńczej tułaczki zaczęła się kształtować jej przyszłość.
– Jak się to zaczęło? Przede wszystkim miałam ośmioro siostrzeńców, niewiele ode mnie młodszych. Tym dzieciom zaczęłam opowiadać rozmaite bajki – opowiadała Maria Kownacka w Polskim Radiu w 1979 roku. - A potem na wsi na Podlasiu, w powiecie łukowskim, gdzie chyba od pradziejów nie było nigdy szkoły, założyłam szkołę naprawdę "z dziesięciu palców" i potem przez cały szereg lat ją prowadziłam. I to promieniuje do dzisiaj. Dało mi to ogromne doświadczenie. Poznałam dziecko, poznałam jego zamiłowania i w ten sposób wciągnęłam się w to – dodała.
Miejscem, o którym tu mowa, jest majątek we wsi Krzywda, w którym mieszkała siostra Marii Kownackiej - Janina z rodziną. U progu I wojny światowej Kownacka stworzyła tam działającą całkowicie poza systemem amatorską placówkę edukacyjną, która obejmowała nie tylko szkołę podstawową, lecz także przedszkole i kursy dla dorosłych.
Choć sama, zmuszona okolicznościami życiowymi, nie ukończyła studiów, to swoją pasją pedagogiczną potrafiła zarazić innych. W niektórych dzieciach obudziła pragnienie kontaktu z kulturą. Jej uczniowie pragnęli opowieści i przedstawień teatralnych. Książki na wsi były trudno dostępne, więc teksty opowiadań i sztuk Kownacka musiała tworzyć sama - "na zamówienie społeczne", jak kiedyś napisała.
Posłuchaj
– A potem wydarzyła się historia nieprawdopodobna zupełnie i bardzo dziwna – wspominała w Polskim Radiu rok 1919. – Przyjechała do mnie moja przyjaciółka Barbara Sadowska, która była w kontakcie z redakcją "Płomyka", wówczas prowadzonego przez Helenę Radwanową. Przeczytała te rzeczy, które pisałam dla moich dzieci. To wszystko znalazła gdzieś u mnie w szufladzie i zabrała do Warszawy – mówiła.
Ku swemu zaskoczeniu w kolejnym numerze "Płomyka" wydrukowano jej utwór. – Zupełnie zdrętwiałam. Nie mogła zrozumieć, co się tam stało. Skąd? Jakim cudem? – opowiadała 60 lat później. – Przyszedł list od Barbary: "Radwanowej ogromnie odpowiada to, co ty piszesz. Uważa, że masz dryg do pisania i że twoje rzeczy mają niezwykłe walory wychowawcze". Jak ona się na tym poznała po tych prościutkich utworach? To już jest jej tajemnica – powiedziała pisarka.

"Jestem malutki ludzik z plasteliny"
W ten sposób rozpoczęła się literacka kariera Marii Kownackiej. Przez kolejną dekadę pisywała teksty do czasopism wydawnictwa Nasza Księgarnia, ale podejmowała też wiele innych zajęć. Na początku lat 20. XX wieku przeprowadziła się do Warszawy i zamieszkała w dzielnicy Żoliborz, ale chętnie i często powracała do Krzywdy, gdzie powstała część jej utworów.
W stolicy pracowała w Ministerstwie Reform Rolniczych, a także kontynuowała swoją działalność kulturalno-oświatową i społeczną. W 1928 roku współzakładała na Żoliborzu pionierski kukiełkowy Teatr Baj.
– To był teatr założony przez grupę zapaleńców przy Robotniczym Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. I on spełniał ogromne zadanie społeczne. Nie mieli żadnych wzorów i trzeba było samemu dociekać wszystkich praw teatru kukiełkowego: jak się taki teatr prowadzi, jak się robi lalki i tak dalej – wspominała w 1969 roku. – Nie mieli też żadnych tekstów, jedynie adaptowali jakieś bajki. Dopiero ja zaczęłam pisać specjalnie na ten cel – dodała.
Posłuchaj
Na przełomie lat 20. i 30. doszło do ciągu doniosłych wydarzeń, w efekcie których w polskiej kulturze pojawił się kultowy Plastuś. Jednak pierwszy etap jego drogi do sławy nie był usłany różami.
– Redakcję "Płomyczka" objęła Janina Porazińska i przyszło jej do głowy, że powinien być stworzony jakiś bohater, który by towarzyszył dzieciom w szkole, jakiś stworek, bardzo dzieciom bliski, z tektury, z papieru czy z drzewa. Ale do mnie to nie trafiało zupełnie. Mówiłam: jest już Pinokio, jest Buratino... Daj mi spokój z tymi stworkami sztucznymi, to nie wyjdzie – opowiadała Maria Kownacka w 1979 roku.
Choć pisarka broniła się jak mogła przed zaangażowaniem jej do wymyślenia "szkolnego towarzysza", to upór redaktorki nie pozwalał zapomnieć jej o sprawie. Była w owym czasie zaprzyjaźniona z siedmioletnią Krysią Wroczyńską, którą uważała za genialne dziecko i z którą nierzadko omawiała swoje literackie pomysły. Dziewczynka, wtajemniczona w propozycję Janiny Porazińskiej, wspólnie z Kownacką szukała sposobu na wybrnięcie z sytuacji. Obie zgadzały się co do jednego: bohater nie może być z drewna, bo "wyjdzie nudziarstwo".
– Na drugi lub trzeci dzień zaczęła walić pięściami w drzwi. Zawsze tak robiła, jak do mnie wpadała – relacjonowała pisarka w Polskim Radiu. – Mówi: "ja już wiem, z czego on będzie!". "No, z czego?", pytam. Wtedy podała mi umazanego atramentem malutkiego ludzika z plasteliny, takiego jak naparstek. "Jeśli noga albo nos mu odpadnie, to nie będzie żaden dramat, bo mu się przyklei. I będzie dobrze". I wtedy zaczęłam pisać – wspominała.
2 września 1931 roku na łamach "Płomyczka" polskie dzieci mogły przeczytać pierwszy odcinek "Plastusiowego pamiętnika", który w formie książkowej ukazał się pięć lat później. Narrację prowadzoną pierwszoosobowo przez głównego bohatera otwierają słowa:
"Jestem malutki ludzik z plasteliny. Dlatego na imię mi Plastuś".
Posłuchaj
Książki o Plastusiu prezentowane na wystawie "Plastuś, mieszkaniec szkolnego piórnika" w Muzeum Dobranocek w Rzeszowie. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Listy pełne ciepłych szalików
W ten sposób w asyście dwóch akuszerek - starszej Janiny Porazińskiej i młodszej Krysi Wroczyńśkiej - przyszła na świat jedna z najbardziej popularnych polskich postaci książek dla dzieci. Rozpoznawalność zdobył Plastuś już przed II wojną światową, ale prawdziwa sława przyszła do niego dopiero po 1945 roku w okresie PRL.
Między 1936 a 1959 rokiem ukazało się jedenaście wydań książki, zaś w 1979 roku, gdy Maria Kownacka świętowała 85. urodziny i jubileusz 60-lecia pracy twórczej, wydrukowano milionowy egzemplarz "Plastusiowego pamiętnika". Milionowy w Polsce - bo w tym czasie po świecie krążyły już niezliczone tłumaczenia. – Plastuś zawędrował nawet do Japonii, nie mówiąc o tym, że był tłumaczony na niemiecki, rosyjski, węgierski, słowacki, ukraiński, chiński i wiele jeszcze innych języków – mówiła wówczas Hanna Lebecka, wicedyrektorka oficyny Nasza Księgarnia.
Do wybuchu tej popularności przyczyniły się w latach 50. i kolejnych dekadach Polskie Radio oraz aktorka Irena Kwiatkowska, która postać Plastusia grała w kilku adaptacjach książek o Plastusiu. Ponadto, wspólnie z Mieczysławem Czechowiczem występowała w cyklu oryginalnych słuchowisk o Plastusiu i Misiu (Czechowicz w pewnym sensie wprawiał się tam do przyszłej roli telewizyjnego Uszatka), audycji cieszącej się ogromną popularnością wśród najmłodszych obywateli PRL.
– Plastuś jest postacią cykliczną, która występuje już od paru lat i ma kolosalny oddźwięk wśród publiczności dziecięcej – mówiła w 1965 roku Irena Kwiatkowska. – Dzieci znają doskonale Plastusia i jego przygody, wzruszają się jego losami do tego stopnia, że, gdy kiedyś nie mogłam wystąpić i powiedziano dzieciom, że Plastuś jest chory, otrzymał Plastuś mnóstwo listów radzących mu, żeby słuchał się lekarza, żeby brał lekarstwa, a inne dzieci przysłały mu ciepłe szaliki i pantofelki – opowiadała.
Posłuchaj
Na fali tej sławy, a także ulegając namowom swych czytelników, Maria Kownacka od 1957 roku dopisywała kolejne tomy przygód Plastusia. Ukoronowaniem sławy, jak zwykle w popkulturze bywa, były filmowe adaptacje dzieła pisarki. W 1962 roku w Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej powstał pełnometrażowy "Plastusiowy pamiętnik" (reż. Leszek Lorek), a w 1980 roku serial telewizyjny pod tym samym tytułem w reżyserii Zofii Ołdak i ze scenografią Adama Kiliana.
Pani z Plastusiowa
A przecież Maria Kownacka nie podzieliła wcale losu tylu autorów, którzy, stworzywszy kultowe postaci literackie, na zawsze pozostali w ich cieniu i nie mogli już przebić się do publiczności z innymi swoimi utworami. Wręcz przeciwnie - jest to jedna z tych pisarek, które mogą poszczycić się przynajmniej kilkoma żelaznymi pozycjami na listach ulubionych dziecięcych lektur (nierzadko było to odbiciem kanonu szkolnego).
Do najbardziej znanych utworów Marii Kownackiej należą pisane podczas II wojny światowej "Kajtkowe przygody" i późniejszy o dekadę "Rogaś z Doliny Roztoki", tom opowiadań "Kukuryku na ręczniku", zbiór poezji "Kwiatki Małgorzatki", sztuki "Majowe bajeczki, świerszczykowe skrzypeczki, czyli o straszliwym smoku i dzielnym Szewczyku, prześlicznej królewnie i królu Gwoździku" oraz "Deszczyk pada, słonko świeci", a także napisana wspólnie z siostrą Zofią Malicką powieść "Dzieci z Leszczynowej Górki".
– Dorobek Marii Kownackiej ujęty został w 40 tytułach, które ukazały się po wojnie w 110 wydaniach. Globalny nakład tych książek wynosi 4 810 000 egzemplarzy – mówiła Hanna Lebecka w Polskim Radiu. Był to oczywiście stan tylko na 1979 rok. W kolejnych dekadach z pewnością liczby te znacznie urosły.
Pisarka była też krzewicielką wiedzy o świecie zwierząt i roślin, czego ślady znajdziemy nie tylko w "Rogasiu..." czy "Kajtkowych przygodach...", lecz także m.in. w pisanym wspólnie z Marią Kowalewską popularnonaukowym "Głosie przyrody", swego rodzaju encyklopedii przyrodniczej przeznaczonej dla dzieci.
Posłuchaj
Była wreszcie - gdy w końcu na kupionej jeszcze w 1939 roku działce w Łomiankach udało się jej w 1958 roku postawić dom letniskowy ochrzczony oczywiście "Plastusiowem" - artystką oddającą się rękodziełu (gobeliny i biżuteria miedziana), producentką domowych przetworów i ornitolożką-amatorką prowadzącą wielogodzinne obserwacje podwarszawskiego ptactwa.
Maria Kownacka zmarła 27 lutego 1982 roku. Pochowano ją na warszawskich Powązkach. Nie miała potomstwa i cały swój majątek zapisała Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która do dziś czerpie zyski ze wznowień dzieł pisarki. W żoliborskim mieszkaniu autorki zorganizowano - jako oddział Muzeum Książki Dziecięcej – Izbę Pamięci Marii Kownackiej.

Źródło: Polskie Radio/Michał Czyżewski