Jaka jest prawdziwa siła polskiej armii? "Wojsko udaje, że właściwie wojny nie ma"

Polska inwestuje rekordowe środki na obronność, w stosunku do PKB jest liderem w NATO, a politycy podkreślają siłę armii. - Nie ma pilotów, nie mają specjalistów, którzy obsługują sprzęt obrony powietrznej, nie ma załóg w czołgach, nie ma nawet żołnierzy tylu, żeby ich wysłać na granicę - mówiła w podcaście Polskiego Radia "Strefa Wpływów" Edyta Żemła. Stwierdziła też, że Wojsko Polskie skupiło się na apanażach i emeryturach. 

2025-09-19, 18:00

Jaka jest prawdziwa siła polskiej armii? "Wojsko udaje, że właściwie wojny nie ma"
Edyta Żemła gościnią "Strefy Wpływów". Foto: Polskie Radio

OGLĄDAJ. Edyta Żemła gościem "Strefy Wpływów"

Ilu w Polsce jest żołnierzy "na papierze", a ilu faktycznie zdolnych do walki? Jak długo polska armia mogłaby przetrwać, gdybyśmy zostali zaatakowani, a sojusznicy nie podążyli nam z pomocą? Latem 2024 roku szef BBN Jacek Siewiera, powołując się na dane zebrane przez NATO, informował, że Polska ma trzecią największą co do liczebności armię w Sojuszu. Czy zatem jesteśmy bezpieczni? Gościni "Strefy Wpływów" Edyta Żemła, dziennikarka specjalizująca się w tematyce wojskowej i autorka książki "Wojsko z tektury" stawia nieco inną diagnozę.

- Dobrze nie jest - powiedziała Edyta Żemła. Wskazała, że "nadal wojsko funkcjonuje w systemie pokoju, udając, że właściwie nie ma wojny". Nawiązując do ostatnich ćwiczeń "Żelazny Obrońca" zauważyła, że takie same scenariusze ćwiczeń można było obejrzeć 15 lat temu. - Armia nie widzi zmian, które się dzieją za naszą granicą - powiedziała. Oceniła, że wojsko żyje w "wygodnym światku, gdzie ważne są przywileje, ważne są apanaże, ważne są emerytury", a szkolenia to dodatek. 

200 tysięcy żołnierzy, czy zaledwie 30 tys.?

Renata Grochal, powołując się na książkę swojej rozmówczyni, przytoczyła opinię, że spośród 200 tysięcy żołnierzy, o których mówią politycy, jedynie 30 tysięcy rzeczywiście jest zdolnych do walki. Edyta Żemła potwierdziła, że tak właśnie jest. - Wojsko poszło do sztabów, do instytucji wojskowych - powiedziała, wyjaśniając, że wszystkie urzędnicze struktury są w pełni obsadzone. - Nie ma pilotów, nie mają specjalistów, którzy obsługują sprzęt obrony powietrznej, nie ma załóg w czołgach, nie ma nawet żołnierzy tylu, żeby ich wysłać na granicę - wyliczyła. 

Autorkę zapytano, czy nie obawia się, że jej książki pokazujące słabości polskiej armii - wcześniej ukazała się "Armia w ruinie" o wojsku w czasach PiS - mogą być również czytane przez GRU.

- Ja jestem dziennikarką - odparła. - Wszyscy mamy misję, która polega na tym, że mamy pisać prawdę i publikować to, co władza chce przed nami ukryć - zwróciła się do prowadzących. Podkreśliła, że konsultowała książkę z "ludźmi, którzy w tej armii siedzą po uszy", żeby mieć pewność, że nie zdradza tajemnic. Podkreśliła, że jej książki dotyczą ogólnego chaosu i kwestii wymagających naprawy, podczas gdy oficerowie GRU interesują się informacjami wrażliwymi, takimi jak lokalizacje, liczebność czy systemy. - Tego tutaj nie ma - zaznaczyła. - Podejrzewam, że Ruscy rzucili się na tę książkę jak Reksio na kość i stwierdzili, że tego mięsa to tam mają mało - dodała.

Wojska dronowe bez dronów

Jak wyjaśniła, jej książka jest dla dowództwa, szefa MON, zwierzchnika sił zbrojnych. Jacek Czarnecki przypomniał fragment książki o odprawie ministra Kosiniaka-Kamysza z byłymi generałami, którzy zaczęli mówić prawdę i miny zrzedły. - Mamy dowództwo wojsk dronowych, bez specjalistów w zakresie dronów i bez dronów - powiedziała Edyta Żemła. - To dowództwo na razie ma mnóstwo etatów obsadzonych przez wysokich rangą oficerów, którzy przy okazji awansowali i teraz szukają natchnienia - opisała.

Przypomniała, że polska armia eksperymentowała z dronami już kilkanaście lat temu, ale temat porzucono, a "ludzie, którzy się dronami zajmowali, przestali się nimi zajmować". - Jeden z najlepszych specjalistów od dronów i systemów antydronowych, który zabezpieczał między innymi szczyt NATO w Warszawie czy Dni Młodzieży, wiecie gdzie wylądował? W wojskowej instytucji kultury - dodała. Wskazała też, że dowódcą wojsk lądowych jest człowiek, który przez całe wojskowe życie zajmował się samochodami. 

Gościni Polskiego Radia oceniła, że jeśli chodzi o drony, nadzieją są wojska specjalne. Powołała się na ocenę polskiego ochotnika, operatora dronów, który działa na Ukrainie. - Powiedział wprost, że właściwie chłopakom z wojsk specjalnych niewiele musi tłumaczyć. Oni dobrze wiedzą, jak te systemy wyglądają, mają je i potrafią się nimi świetnie posługiwać - cytowała żołnierza. 

WOT jako niewykorzystany potencjał i "zapchajdziura" w armii

Roch Kowalski dociekał, dlaczego pojawia się kolejna już książka o tym jak w wojsku jest źle, a sytuacja się nie poprawia. Przyjął założenie, że generalicja, dowództwo i politycy muszą przecież mieć świadomość, że to nie funkcjonuje tak, jak powinno. - Mają pełną świadomość - stwierdziła Żemła. - 80 czy 90 proc. pułkowników, którzy służą w instytucjach w Warszawie, awansowało w tej Warszawie od porucznika do pułkownika i nigdy się z Warszawy nie ruszyło - dodała. Wskazała, że nigdy nie byli na poligonie czy w zielonych garnizonach. - I takie mamy wojsko - diagnozowała. 

Słowa krytyki popłynęły w kierunku Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesława Kukuły. -  Generał Kukuła jest nazywany "złotoustym generałem" i to te jego umiejętności PR-owe doprowadziły go na sam szczyt armii, a nie kompetencje - wyjaśniła gościni.

Przypomniała, że Kukuła, stworzył Wojska Obrony Terytorialnej, a tę misję powierzył mu Antoni Macierewicz. - Nie poradził sobie z tym, dlatego że Wojska Obrony Terytorialnej nie zostały scertyfikowane. My nie wiemy, jaka jest wartość bojowa tych wojsk i jak je włączyć do armii, żeby stanowiły jakiś element wsparcia - tłumaczyła. Dodała, że "WOT jest zapchajdziurą w tej chwili". - Tam, gdzie brakuje żołnierzy, na przykład na granicy, no to wysyła się WOT na ćwiczenia do wsparcia - wskazała i dodała, że WOT jest jeszcze angażowany przy okazji kataklizmów. - Wojsko nie wie, jak wykorzystać tę obronę terytorialną w czasie wojny. To jest największy dramat - stwierdziła. Przypomniała też, że wojsko okłamało Polaków, że mamy WOT certyfikowany, czyli sprawdzony pod względem gotowości bojowej według standardów NATO.

Będzie wojna? Żemła: to nie jest straszenie

Generałowie, z którymi w książce rozmawiała Edyta Żemła, są przekonani, że będzie wojna. - Ja nie chcę straszyć ludzi i ci moi rozmówcy też nie mają tego na celu - zastrzegła. Zaznaczyła, że klocki w układance są takie, że mówienie o wojnie nie może być odbierane jako straszenie. - To są głosy mówiące, że wojna może zapukać do nas w każdej chwili, więc zróbmy coś, żeby się do tego przygotować - wyjaśniła. 

Czytaj także:

***

Każdy odcinek "Strefy Wpływów" dostępny jest na platformie podcastowej Polskiego Radia i na kanale YouTube Polskiego Radia 24.

"Strefa Wpływów" to wspólny podcast polityczny radiowej Jedynki, radiowej Trójki i Polskiego Radia 24. Renata Grochal, Jacek Czarnecki i Roch Kowalski analizują najważniejsze wydarzenia polityczne tygodnia.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio
Prowadzący: Renata Grochal, Roch Kowalski, Jacek Czarnecki
Opracowanie: Filip Ciszewski

Polecane

Wróć do strony głównej