Rząd wprowadzi cenzurę? Facebook i TikTok już to zrobiły
Rząd chce walczyć z nielegalnymi treściami w internecie. - Nie ufamy państwu, nawet jeśli państwo chce coś dobrego dla nas zrobić - powiedział w Polskim Radiu 24 Rafał Pikuła z serwisu Spider's Web.
2025-09-25, 10:50
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Rząd chce blokować w internecie nielegalne treści, pojawiły się zarzuty o wprowadzanie cenzury
- Korporacje technologiczne też stosują cenzurę, ale w przeciwieństwie do państwa nie zapraszają do dyskusji i współtworzenia regulacji - tłumaczył Rafał Pikuła
- Ekspert podkreślił, że na największych platformach panuje "ogromna cenzura"
Rząd przyjął projekt ustawy, która ma umożliwić blokowanie nielegalnych treści w internecie. Ta możliwość będzie dotyczyć treści z 27 czynów zabronionych w Kodeksie karnym, m.in. gróźb, nakłaniania do zabójstwa czy też oszustwa. Od tych decyzji będzie przysługiwać odwołanie, autorzy treści będą mogli wnieść sprzeciw do sądu. Przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że to przejaw cenzury i sposób na ograniczenie wolności słowa.
- Tutaj szafowanie słowem cenzura jest moim zdaniem pewnego rodzaju hipokryzją - powiedział Rafał Pikuła. Zadał pytanie, komu wolimy oddać opiekę nad treściami w internecie: państwu czy korporacjom. Podkreślił, że wielkie korporacje technologiczne też prowadzą cenzurę. - To jest efekt takiej narracji, która od lat sączy się do naszych głów, że rynek sam się ureguluje - zaznaczył. Jak wskazał, według tej liberalnej narracja, firmy lepiej wiedzą, jak zadbać o nasze bezpieczeństwo, o nasze dane, o nasze społeczeństwo. - I to jest właśnie efekt taki, że jak państwo próbuje coś regulować, jeśli państwo próbuje zastosować jakieś mechanizmy ochrony, nie cenzury, ale ochrony przed szkodliwymi treściami, to już pojawiają się hasła, że tutaj mamy cenzurę, że tutaj jest zamordyzm albo taki lekki autorytaryzm - wyjaśnił. Jak zauważył, gdy "robią to wielkie korporacje technologiczne, to raczej takich haseł nie ma".
Posłuchaj
Brak zaufania do państwa
Ekspert wskazał, że te korporacje są zazwyczaj amerykańskie i "one są na pasku polityków, są bardzo ściśle związane z politykami amerykańskimi". - I patrząc, co się dzieje teraz chociażby na Facebooku, na X, czyli dawnym Twitterze, na TikToku, to zauważamy, że jest tam ogromna cenzura - powiedział. Wskazał, że państwo próbuje w tym zakresie być przynajmniej transparentne i zaprasza do dyskusji, do współtworzenia takiego prawa. Korporacje, zaznaczył, tak nie robią.
Rafał Pikuła zwrócił też uwagę na malejące zaufanie do państwa i instytucji publicznych. - Skąd się ten spadek bierze? To jest oczywiście element wojny informacyjnej - stwierdził. - Jeśli rozmawiamy dzisiaj o dezinformacji, jeśli rozmawiamy o wojnie informacyjnej, którą prowadzi z nami Rosja, to jednym z elementów tej wojny jest osłabianie zaufania do państwa - wyjaśnił. Podkreślił, że na podważaniu istoty państwa wybijają się też skrajne partie i to jest ich paliwo polityczne. - Mamy efekt. Nie ufamy państwu, nawet jeśli państwo chce coś dobrego dla nas zrobić - podkreślił.
- Smartfon dla dziecka a pornografia. "Można postawić znak równości"
- Ten kraj blokuje Facebooka. "Ochrona przed szkodliwymi treściami"
- Chińska sztuczna inteligencja cenzurowana. Nie odpowiada na niewygodne dla Pekinu pytania
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Krzysztof Grzybowski
Opracowanie: Filip Ciszewski