2 tys. celów w zasięgu Tomahawków? Ekspert wskazuje, w co Ukraina mogłaby trafić
Jeśli USA przekażą Ukrainie pociski dalekiego zasięgu Tomahawk, w zasięgu Kijowa znajdzie się prawie 2 tysiące ważnych celów w głębi Rosji - oceniają eksperci. Wśród pierwszych celów wskazuje m.in. na rafinerie, gazociągi, elektrownie i koleje.
2025-10-08, 13:59
Tomahawki trafią do Ukrainy? Jest oświadczenie Trumpa
Prezydent USA Donald Trump oświadczył w niedzielę, że podjął decyzję w sprawie przekazania Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk, choć zaznaczył, że musi dowiedzieć się jeszcze, jak Ukraińcy zamierzają je wykorzystać i dokąd będą je wysyłać.
Pociski Tomahawk to potężna broń. Mogą razić cele w odległości 1600 km i przenosić głowice bojowe o wadze ponad 450 kg. Do tego mają dużo systemów uodparniających je na broń radioelektroniczną, potrafią też lecieć nawet 30 m nad ziemią, by maskować się przed radarami - mówi Onetowi ekspert do spraw uzbrojenia, wojskowości, militariów i bezpieczeństwa kpt. rez. Maciej Lisowski.
Tysiące nowych celów w zasięgu Kijowa. W co może uderzyć najpierw?
To wystarczy, by w zasięgu rażenia Kijowa znalazły się elektrownie, bazy wojskowe, rafinefie, czy huby kolejowe, nawet w głębi Rosji - zaznacza ekspert. To w sumie ponad 2 tysiące nowych obiektów, w które może uderzyć ukraińskie wojsko.
Jego zdaniem w pierwszej kolejności, pociski od Amerykanów uderzą zapewne w instalacje do przesyłania ropy naftowej i sprzedaży gazu ziemnego, a także w infrastrukturę kolejową i energetyczną. - Ropa surowa jest głównym źródłem przychodu rosyjskiego budżetu. Uderzenia w przemysł przetwórczy ropy naftowej zabierają Rosjanom pieniądze i dotykają wszystkich obywateli. W ten sposób rośnie świadomość, że Ukraina to nie jest żadna Gruzja, czy specjalna operacja wojskowa, a prawdziwa wojna - mówi wojskowy.
"Tomahawki mogą też posłużyć do ataków na rosyjski przemysł wojskowy. Kpt. Lisowski podkreśla, że już teraz Ukraińcy potrafią zadawać Rosjanom dotkliwe ciosy" - pisze Onet i przypomina atak na państwową fabrykę materiałów wybuchowych im. Swierdłowa w Dzierżyńsku. - To jedyne miejsce w Rosji, gdzie produkuje się heksogen i oktogen, niezbędny dla rosyjskich bomb, czy pocisków artyleryjskich. Zakład został poważnie uszkodzony - zaznacza ekspert.
Tomahawki dla Ukrainy? Putin ostrzega Trumpa
Według amerykańskich mediów prezydent USA we wrześniu powiedział ukraińskiemu przywódcy Wołodymyrowi Zełenskiemu, że jest otwarty na zniesienie ograniczeń dotyczących wykorzystania przez Ukraińców amerykańskiej broni do uderzania w cele w głębi Rosji. Zełenski miał poprosić Trumpa o pociski dalekiego zasięgu Tomahawk.
Przywódca Rosji Władimir Putin oświadczył, że dostarczenie Ukrainie amerykańskich Tomahawków zaszkodzi stosunkom rosyjsko-amerykańskim. Ukraińcy kilka razy podnosili temat Tomahawków w rozmowach z USA w ostatnim roku. Był to jedyny rodzaj uzbrojenia z listy, na którego sprzedaż krajom NATO dla Ukrainy nie zgodził się prezydent Trump - przekazało źródło serwisu Axios.
W ubiegłym tygodniu Reuters napisał, że przekazanie Ukrainie przez administrację USA pocisków Tomahawk może okazać się niewykonalne, bo obecne zapasy są przeznaczone dla amerykańskiej marynarki wojennej i na inne cele.
- Zełenski: mamy sygnał, że USA będą z nami do końca wojny
- Zełenski nie przebierał w słowach. "Putin próbuje oszukać Trumpa"
Tomahawki są produkowane od połowy lat 80. W ostatnich latach średnio produkowanych jest od 55 do 90 sztuk rocznie. Według danych budżetowych Pentagonu w 2026 roku planowany jest zakup 57 tych pocisków.
Źródła: Onet/PAP/Polskie Radio/mbl