Lawinowy wzrost zachorowań na COVID. Szef GIS: nadeszła fala

- Mamy bardzo szybki i duży wzrost zachorowań od miesiąca - powiedział w Polskim Radiu 24 Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski o infekcjach COVID. Podkreślił, że oficjalne raporty to tylko wierzchołek góry lodowej. W audycji mówiono też o problemie pomijania obowiązkowych szczepień. 

2025-10-15, 16:45

Lawinowy wzrost zachorowań na COVID. Szef GIS: nadeszła fala
Paweł Grzesiowski. Foto: PAP/Piotr Nowak

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Przeprowadzono kontrolę kart szczepień. Na 100 urodzonych dzieci w zeszłym roku 95 było zaszczepionych zgodnie z planem - mówił w Polskim Radiu 24 Paweł Grzesiowski
  • Główny Inspektor Sanitarny poinformował, że w Polsce występuje szybki wzrost zachorowań na COVID
  • Jeśli chodzi o COVID, mamy się dosyć słabo - ocenił

Główny Inspektor Sanitarny był pytany o sytuację związaną z COVID. - Mamy się akurat, jeśli chodzi o COVID, dosyć słabo, ponieważ mamy bardzo szybki i duży wzrost zachorowań od miesiąca - powiedział Paweł Grzesiowski. - Zapowiadaliśmy już wcześniej, że będzie fala prawdopodobnie jesienna i ona niestety nadeszła - dodał. Zaznaczył, że przebieg choroby nie jest ciężki, gwałtowny. - Większość osób choruje w domu. Główne objawy to zapalenie gardła, zatok czy kaszel, a tylko osoby z tzw. grup ryzyka są zagrożone jakimiś powikłaniami - powiedział.

Przypomniał, że poprzednia fala była zupełnie zaskakująco w środku lata ubiegłego roku. - Szczyt zachorowań to było około 140 przypadków na 100 000 mieszkańców tygodniowo - podał dane i wytłumaczył, że to oznacza 50 tysięcy nowych chorych tygodniowo. - Teraz mamy około 30-paru tysięcy raportów tygodniowo - wskazał i zastrzegł, że "to jest zapewne tylko wierzchołek góry lodowej". - Znacząca część pacjentów nie chodzi do lekarza, tylko kupuje testy w aptece i pozostaje w domu - stwierdził.

Kontrole szczepień dzieci w Polsce

Zmiana miejsca zamieszkania, wyjazd za granicę czy niedopatrzenie rodziców - kontrolerzy Sanepidu sprawdzają, dlaczego niektórzy Polacy nie szczepią swoich dzieci. To pokłosie zakończonej kontroli kart obowiązkowych szczepień dzieci i może dotyczyć ponad stu tysięcy najmłodszych. W ciągu kilku miesięcy kontrolerzy Sanepidu sprawdzili 7,5 mln kart szczepień w niemal 10 tysiącach poradni i przychodni. Rodzice, którzy bez powodów medycznych nie szczepią dzieci, muszą się liczyć z karami. Mandaty zaczynają się od pięciuset złotych. Najwyższa możliwa kara za unikanie obowiązku.

Gość Polskiego Radia 24 wskazał, że w roczniku 2024 w 94-95 proc. skontrolowanych kart nie było uchybień i dzieci te były szczepione zgodnie z kalendarzem szczepień. Pozostałe przypadki są teraz weryfikowane, co się stało, że pominięte zostały obowiązkowe szczepienia. Wskazał, że o niektórych dzieciach nic nie wiadomo, bo rodzice nigdy nie skontaktowali się z lekarzem, który dostał kartę. - Możemy powiedzieć, że na 100 urodzonych dzieci w zeszłym roku 95 było zaszczepionych zgodnie z planem - podsumował Paweł Grzesiowski. 

Posłuchaj

Paweł Grzesiowski gościem Małgorzaty Żochowskiej (Temat dnia) 18:06
+
Dodaj do playlisty

Dzieci znikają z systemu

Odnosząc się do grupy dzieci niezaszczepionych, Główny Inspektor Sanitarny mówił, że najgorszy scenariusz to ten, w którym dzieci ominęły szczepienia ze względu na poglądy rodziców. Wskazał, że grupa 5 proc. z punktu widzenia populacyjnego to nie jest dużo, ale pomnożona przez 18 roczników daje dużą liczbę dzieci. Zaznaczył jednak, że część dzieci ma uzupełniane szczepienia na późniejszych etapach życia. - I finalnie takich dzieci, które są niezaszczepione, a wchodzą w dorosłość, jest już dużo mniej - dodał. Ile mniej dokładnie, to będzie wiadomo po zakończeniu kontroli. 

Grzesiowski mówił, że cyfrowa karta szczepień, a wcześniej cyfrowy akt urodzenia pomogłyby uszczelnić system. - Dziś kiedy dziecko się rodzi, jeżeli rodzic nie zgłosi się do do urzędu po PESEL, to właściwie znika z systemu. - Można nie zarejestrować dziecka i wówczas jesteśmy kompletnie bezsilni - wyjaśnił. Dodał, że używane obecnie papierowe karty szczepień czasem giną lub ulegają zniszczeniu. - Niektórzy rodzice świadomie te karty wyjmowali z systemu, choć jest to niezgodne z przepisami i znikali po to, żeby nie narażać się na sankcje związane z nieszczepieniem dzieci - wyjaśnił.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Filip Ciszewski

Polecane

Wróć do strony głównej