Ustawa o związkach partnerskich. "Lepszy rydz niż nic. Tylko to jadalny muchomor"
Projekt w sprawie związków partnerskich, nazwany teraz ustawą o statusie osoby najbliższej, zdaniem Michała Tomasika z "Polityki" jest rozwiązaniem rozczarowującym i uwłaczającym. - Mówi się, że lepszy rydz niż nic. Ale to nawet nie jest rydz, tylko jakiś jadalny muchomor - ocenił dziennikarz w Polskim Radiu 24.
2025-10-21, 12:00
Najważniejsze informacje w skrócie:
- PSL i Lewica zaprezentowali wspólnie projekt dotyczący związków partnerskich
- W nazwie projektu nie ma jednak wyrażenia "związki partnerskie"
- Zdaniem Michała Tomasika ustawa jest "rozwiązaniem rozczarowującym i uwłaczającym"
Projekt ustawy dotyczący związków partnerskich od razu wzbudził ogromne emocje. Jego krytycy wskazują między innymi, że nie mówi on wprost o osobach LGBT+, a zawarte w nim rozwiązania są zbyt kompromisowe. Natomiast prezydent Karol Nawrocki zapowiedział, że "nie podpisze żadnej ustawy, która podważy status małżeństwa chronionego przez konstytucję", choć dodał, że jest otwarty na rozmowę o statusie osoby najbliższej.
Rząd chce, by projekt był procedowany jako ustawa rządowa. Jednak w opinii Michała Tomasika z tygodnika "Polityka", trudno uznać to za sukces. - Trudno powiedzieć, czy dobrze, że w ogóle ten projekt powstał. Często mówi się, że lepszy rydz niż nic. Ale to nawet nie jest rydz, tylko jakiś jadalny muchomor. Sama forma tej ustawy brzmi już niesmacznie czy wręcz uwłaczająco w samym swoim tytule. Stanie się takim cyrografem z własną godnością dla tych, którzy nie mają innego wyjścia - mówi Tomasik.
Posłuchaj
Ustawa o związkach partnerskich. "Rozczarowujące rozwiązanie"
Dziennikarz podkreśla, że po dwóch latach politycznych przepychanek, efekt prac nad ustawą jest rozczarowujący. - Myślę, że jest to koniec końców rozwiązanie rozczarowujące. Można powiedzieć, że nic więcej się nie udało. Oczywiście ta sprawa trwała dwa lata. Właściwie Lewica wywalczyła tylko sam fakt zaistnienia czegoś, co może nazwać ustawą o związkach partnerskich, a we wszystkich punktach, w których PSL-owcy widzieli problemy, to zwyciężyli - ocenia. Według Tomasika obecny kształt ustawy to właśnie efekt nacisków Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz części posłów Platformy Obywatelskiej i Polski 2050.
Jego zdaniem "Karol Nawrocki i tak nie podpisze tej ustawy". Dziennikarz nie ma też złudzeń co do społecznego odbioru projektu. - Może to i dobrze, że taka absurdalnie kuriozalna momentami ustawa trafi pod topór. Społecznie spotykam się głównie z rozczarowaniem i z zarzutami, że ustawa jest wypatroszona, że nie uwzględnia najważniejszych postulatów, że nie uwzględnia konsultacji, które się odbywały przy poprzednim projekcie - podsumowuje.
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Maria Furdyna
Opracowanie: Robert Bartosewicz