PŚ w Wiśle nadzieją dla Polaków. Adam Małysz powiedział, na co liczy

Po nieudanych zawodach w Ruce polscy skoczkowie muszą szybko otrząsnąć się przed dalszą częścią sezonu. W weekend w Wiśle Biało-Czerwoni będą walczyć w konkursach na własnym podwórku. Prezes PZN Adam Małysz postawił przed zawodnikami jasne cele.

2025-12-02, 10:46

PŚ w Wiśle nadzieją dla Polaków. Adam Małysz powiedział, na co liczy
Adam Małysz zapowiedział, że konkursy w Wiśle będą lepsze dla polskich skoczków niż ostatnie zawody PŚ. Foto: LUKASZ SZELAG/REPORTER

PŚ w Wiśle. Małysz wierzy w przełom

Sobotnie zawody w Finlandii przyniosły spore rozczarowanie postawą Polaków. Jako jedyny w Ruce nieźle spisał się 18-letni Kacper Tomasiak, który zajął 18. miejsce i zdołał zdobyć punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Pozostali skoczkowie nie dali rady awansować do drugiej serii rywalizacji.

Początek sezonu przyniósł tylko przebłyski formy, a najlepsi z Polaków Kamil Stoch i Kacper Tomasiak zajmują ex aequo 16. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Adam Małysz nie tak wyobrażał sobie dyspozycję zawodników i zapowiadał rozmowę z trenerem Maciejem Maciusiakiem. Teraz legenda skoków zabrała głos przed konkursami w Wiśle, które odbędą się 6 i 7 grudnia.

- Wierzę, że te konkursy dla Polaków okażą się momentem przełomowym. Będą skakać u siebie, na swojej skoczni i nie wyobrażam sobie, by nie było lepiej. Na sobotni konkurs bilety mamy prawie wyprzedane, trochę zostało jeszcze na niedzielne zawody, ale na pewno nie narzekamy. Bardzo doceniam to, że nasi kibice nie odwrócili się od skoków - powiedział w rozmowie ze "Sportowymi Faktami".

Małysz chce zapomnieć o Ruce. "To już historia"

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego jasno przyznał, że forma skoczków w Ruce była słaba, a jedynym jasnym punktem był 18-letni Tomasiak. Jak na razie weterani, poza Kamilem Stochem, spisują się znacznie poniżej oczekiwań sztabu i kibiców. Małysz nie zamierza jednak zbyt długo rozpamiętywać ostatnich zawodów.

- Po inauguracji w Lillehammer wydawało się, że nie jest najgorzej z formą Polaków. Oczekiwaliśmy tendencji zwyżkowej, ale w Ruce dostaliśmy prztyczka w nos. Mały błąd w Ruce, przy niekorzystnym wietrze, powoduje lądowanie na buli. Zgadzam się z trenerem, że ten sobotni wynik trzeba wziąć na klatę. To już historia - przyznał.

Szansa na poprawę nastrojów nastąpi już za kilka dni, w dodatku przed własną publicznością, która podobnie jak legendarny skoczek, liczy na to, że w Wiśle zobaczy punkt zwrotny tego sezonu.

Czytaj więcej:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

Polecane

Wróć do strony głównej