Walka Gołota - Saleta. Gołotę zjadły nerwy
Przyczyną porażki Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą był... stres. 45-letni pięściarz nie potrafił opanować nerwów w trakcie pojedynku - twierdzą jego współpracownicy.
2013-02-27, 17:38
Andrzej Gołota przegrał z Przemysławem Saletą przez nokaut w szóstej rundzie w walce wieczoru na gali bokserskiej w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Na początku pojedynku - "Andrew" boksował bardzo dobrze, ale z rundy na rundę w jego poczynania wkradało się coraz więcej błędów. Według Piotra Wojnowskiego, który sekundował Gołocie wraz z trenerem Andrzejem Gmitrukiem - winę za to ponosi stres. - Emocje, które negatywnie wpłynęły na Andrzeja, zabrały mu co najmniej 50 procent możliwości - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Po pierwszej rundzie Andrzej przestał chodzić na nogach. Wydaje mi się, że powodem było spięcie - wyjaśnił Wojnowski.
Gołota padł na deski w 6. rundzie. Widać było, że to głównie efekt zmęczenia, a nie silnych ciosów rywala. Mateusz Masternak, sparingpartner Gołoty - twierdzi, że to kwestia napiętych mięśni. - Był usztywniony. Gdy mięśnie są napięte, potrzebują o wiele więcej energii. Doszło do zakwaszenia, które przyspieszyło wysokie tempo walki. Kondycyjnie Przemek zniósł to starcie o wiele lepiej - powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
man, przegladsportowy.pl
REKLAMA
REKLAMA