Konsolidacja deficytu budżetowego była koniecznością. Chodziło o długi BGK i PFR

- Konsolidacja deficytu budżetowego o pozabudżetowe miliardy ukryte w Polskim Funduszu Rozwoju (PFR) i Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), była niezbędna. Ale to opóźnia realizację wielu obietnic wyborczych - mówili goście Polskiego Radia 24: Bartłomiej Mickiewicz, zastępca przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność", Witold Michałek z Business Center Club i dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Ekonomii UW.

2024-09-14, 16:00

Konsolidacja deficytu budżetowego była koniecznością. Chodziło o długi BGK i PFR
.Od stycznia 2025 roku zwiększa się wysokość pensji minimalnej, ale przedsiębiorcy uważają, że jej wzrost jest zbyt duży.Foto: Shutterstock/ Jan Wu

Przy planowaniu budżetu państwa na 2025 r. mamy do czynienia z konsolidacją finansów publicznych, co na ogół oceniane jest przez ekspertów bardzo pozytywnie. Ale mamy też ogromny dług, spore wydatki społeczne, o ponad 16 proc. wyższe wydatki na zdrowie oraz 4,7 proc. PKB na zbrojenia. A do tego wszystkiego nad głową unijną procedurę nadmiernego deficytu nakazującą oszczędzanie. Te tematy były poruszane na Radzie Dialogu Społecznego (RDS), których obradach brał udział m.in. Witold Michałek i Bartłomiej Mickiewicz.

W opinii Małgorzaty Starczewskie-Krzysztoszek wokół planowanego na rok 2025 deficytu budżetowego narosło wiele mitów i nieścisłości. Po pierwsze dlatego że ten deficyt musi uwzględniać długi pozabudżetowe, które są w Polskim Funduszu Rozwoju i BGK, a ich obligacje wyemitowane podczas pandemii na pomoc dla firm, muszą zostać w częściowo wykupione w nowym roku.

- To pierwszy autorski projekt budżetu obecnej koalicji, który musi uwzględniać te 66 mld z wykupu obligacji PFR i BGK. To spowodowało tak duży wzrost deficytu budżetowego, ale to działanie było niezbędne dla konsolidacji całego deficytu budżetowego, tym bardziej, że Polska jest już objęta unijną procedurą zbyt dużego długu - wyjaśniała ekonomista.

W opinii eksperta BBC, budżet na rok 2025 jest nadal zbyt hojny, jeśli chodzi o transfery socjalne  i nie uwzględnia stanu finansów państwa.

REKLAMA

- Trudno bez kryterium dochodowego uzasadnić wydatki rzędu 4,8 mld złotych na program Aktywny Rodzic, skoro ta forma "babciowego" nie wpłynie na powrót rodziców na rynek pracy. Tylko będzie formą sfinansowania opieki nad dziećmi dla wielu bogatych rodziców - mówił Witold Michałek. Jego zdaniem to właśnie brak kryterium dochodowego np. przy programie 800+ i 13 emerytury, przyczynia się do obecnego złego stanu finansów. 

Z pojęciem "hojności" nie zgodził się Bartłomiej Mickiewicz, który przypomniał, że waloryzacja wynagrodzeń w sferze budżetowej nie jest "podwyżką" tylko wyrównaniem za wzrost inflacji. A tu chodzi o armię 1,5 osób, przypomniał jak fatalna jest sytuacja w służbach mundurowych, gdy w policji są tysiące wakatów, a np. pracownicy cywilni wojska nie dostają podwyżek tak samo jak mundurowi. Widać wiele problemów z wydatkami na rzecz MON i MSWiA, jeśli chodzi o wynagrodzenia.

- Mówienie, że realizacja spełnienia postulatów wyborczych, deficyt budżetowy będzie na poziomie nie 300 a 800 mld mld PLN musiałoby oznaczać wzrost wynagrodzenia na poziomie 4 tys. złotych na osobę, a tego przecież nie będzie. Gdzie są zrealizowane takie obietnice wyborcze obecnego rządu jak np. zwiększenie kwoty wolnej od podatku - pytał Bartłomiej Mickiewicz. Zgodził się z opinią pracodawców, że wzrost minimalnego wynagrodzenia od nowego roku, będzie kosztować i pracodawców i budżetówkę. Bo jak wyjaśnił nie ma mechanizmu stałego rekompensowania w sferze budżetowej rosnących kosztów życia. A wzrost wynagrodzeń następuje dopiero po akcjach protestacyjnych, podczas gdy pensje minimalne rosną drogą ustawową. 

 Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, przypomniała, że część obietnic wyborczych, takich jak kwota wolna od podatku, ma być zrealizowana dopiero w kolejnych latach czyli 2026 i 2027, jak zapewnia rząd. Ale wiele będzie zależało od kondycji finansów publicznych w tych latach. 

REKLAMA

4666 zł brutto wyniesie od 1 stycznia 2025 roku płaca minimalna. Taką wysokość przewiduje projekt rozporządzenia, który trafił do podpisu premiera. Oznacza to, że dla umów cywilnoprawnych minimalna stawka godzinowa brutto wyniesie 30,5 zł. Rząd musiał sam ustalić wysokość minimalnego wynagrodzenia.

Proponowane Radzie Dialogu Społecznego stawki wynagrodzeń - 4626 zł brutto miesięcznie i 30,2 zł brutto na godzinę były niższe niż te przewidziane w projekcie rozporządzenia opublikowanym przez Rządowe Centrum Legislacji. Ponieważ jednak w ramach RDS nie udało się dojść do porozumienia, rząd musiał ustalić wysokość minimalnego wynagrodzenia i nie mógł zaproponować niższej stawki niż w przestawionym Radzie projekcie.

- W terminie ustawowym nie doszło do uzgodnienia wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej dla określonych umów cywilnoprawnych w 2025 r. na forum Rady Dialogu Społecznego. Wobec powyższego, zgodnie z art. 2 ust. 5 ustawy, Rada Ministrów jest zobowiązana ustalić ww. wysokości, w drodze rozporządzenia, w terminie do dnia 15 września br. - przy czym nie mogą być one niższe od wysokości zaproponowanych Radzie Dialogu Społecznego do negocjacji - stwierdza projekt rozporządzenia.

REKLAMA

W związku z tym, w oparciu o wskaźniki wymienione w przepisach, ustalono wysokość minimalnej pensji od 1 stycznia 2025 na 4666 zł brutto (3510,92 zł netto) i wysokość minimalnej stawki godzinowej dla umów cywilnoprawnych na 30,5 zł brutto (od ok. 20 zł netto, w zależności od statusu osoby zatrudnionej i płaconych składek). 


 

***

AudycjaKapitał i praca
ProwadzącyAnna Grabowska
GościeBartłomiej Mickiewicz (zastępca przewodniczącego KK NSZZ Solidarność), Witold Michałek(BCC) i dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Wydział Ekonomii UW).
Data emisji: 14.09.2024
Godzina emisji: 15.04

Polskie Radio 24/ SW

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej