"Chcieliśmy wolności i podmiotowości". Marian Król o protestach w Świdniku
2020-07-11, 13:50
- Protesty w WSK Świdniku wzięły się z głęboko zakorzenionej na Lubelszczyźnie woli przeżycia, ale mówiliśmy wtedy o przestoju, a nie o strajku - zaznaczył w Polskim Radiu 24 Marian Król, uczestnik strajku w Świdniku w 1980 roku.
Gość PR24 przypomniał, że strajk w zakładach lotniczych Świdnika był początkiem "lubelskiego lipca". Do strajkujących robotników dołączyli pracownicy innych lubelskich zakładów pracy m.in. Fabryki Maszyn Rolniczych Agromet, Lubelskich Zakładów Naprawy Samochodów Ciężarowych i Lubelskich Zakładów Przemysłu Skórzanego.
Podwyżka cen żywności przyczyną buntu
Powiązany Artykuł
"Nie tylko o kaszankę". 40. rocznica strajku w WSK-PZL Mielec
- Bezpośrednią przyczyną tego przestoju jak wtedy mówiliśmy, była ogłoszona podwyżka cen żywności. Reakcja załogi była kompletnym zaskoczeniem dla kierownictwa zakładu. Przyczyną strajku były także stale pogarszające się warunki życia. Dlatego jednym z najważniejszych postulatów była poprawa zaopatrzenia Świdnika w żywność, ale ludzie chcieli też czegoś więcej - chcieli wolności i podmiotowości - powiedział Marian Król.
Posłuchaj
Gość PR24 dodał, że panowała świadomość, że protest może zakończyć się tragicznie, jak w 1956 roku w Poznaniu, czy w 1970 roku na Wybrzeżu jednak zakończenie protestu bez użycia siły i spełnienie żądań strajkujących robotników WSK Świdnik spowodowało, że w sierpniu strajkowa fala rozlała się po całym kraju, od Wybrzeża po Śląsk.
Stanęło ponad 150 zakładów
W ciągu kilkunastu dni lipca 1980 roku na Lubelszczyźnie stanęły 154 zakłady zatrudniające blisko 50 tysięcy pracowników. Fala protestów robotniczych, które wkrótce ogarnęły cały kraj, zapoczątkowała upadek systemu komunistycznego w Polsce.
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Tadeusz Płużański
Gość: Marian Król (uczestnik strajku w Świdniku w 1980 r.)
Data emisji: 11.07.2020
Godzina: 13.09